Está en la página 1de 81

H.P.

Lovecraft

Dagon

Strach! Na og ludzie woleliby w ogle si z nim nie styka, podobnie jak z blem czy rozpacz. Jednake czasem okolicznoci, warunki w jakich czowiek yje, nawarstwiajce si problemy, czy wreszcie stres, wymagaj niejakiego odreagowania, w pewnym sensie przeycia namiastki tych uczu. Nazywa si to katharsis - rozadowanie napicia pod wpywem... sztuki. Bywa, e pewnym kryterium oceny takiej sztuki jest to w jakim stopniu potrafi ona wzruszy czy przerazi. Moe to znamienne, ale obecnie, w zalewie informacji o najrniejszych okruciestwach - o to drugie -jest, jak si wydaje, trudniej. Strach! S jednak twrcy, ktrzy wywouj go do dzi, a jednym z nich jest pisarz sprzed p wieku: Howard Phillips Lovecraft. Nie sdz, eby jego twrczo bya ponadczasowa, ale na pewno dugowieczna. Potrafi on styka czytelnikw z niezwykymi, mrocznymi mocami czy te potworami; robi to stopniowo, w sposb subtelny. Napicie narasta w miar odkrywania okrelonych aspektw jestestwa owych mrocznych potg... Wane, e tem dla jego utworw jest pewna mitologia. Mitologia CthuIhu. Nie nada jej moe wyranych ksztatw, nie przeprowadzi genezy, nie opisa powstania wszechwiata ani walki o niego, nie uczyni tego co w wielu mitologiach jest podstaw, fundamentem. Prawd jest, e owa mitologia nie zawsze trzyma si kupy, ale przecie nie tworzy jej setki lat, nie mia moliwoci korygowania jej pod wpywem caych pokole innych ludzi. Tak, na przykad, byo z mitologi greck, tworzon wieki, notabene przez bardzo wiele osb, niemale z rnych epok. Mimo tego wiat, ktry wykreowa jest, na swj sposb, fascynujcy. Jest to wiat mroczny, tajemniczy i w zasadzie nieskoczony. wiat midzy innymi, a moe przede wszystkim. Bogw. W mitologii Cthulhu nie ma wyranie zarysowanej hierarchii, cho wiadomo, e najwaniejsi s Bogowie Zewntrzni, w szczeglnoci Azathoth - ich wadca, zwany Besti Nuklearnego Chaosu. Istnieje on od pocztku wszechwiata, yje poza normaln czasoprzestrzeni w samym Centrum Nieskoczonoci. Tam jego amorficzne ciao wije si bezustannie, w otoczeniu innych Bogw, w rytm dwiku wydobywajcego si z niesamowitego fletu. Azathoth jest potny, aczkolwiek lepy i gupi, przez to nieobliczalny. Czowiek o zdrowych zmysach nie bdzie si stara nawet wymwi jego imienia, a co dopiero przywoa. Zdarza si jednak niektrym zrobi to przez przypadek, w rezultacie, niewiadomie, powoduj nieszczcie i groz. Innym, prawie rwnie potnym Bogiem Zewntrznym jest Yog-Sothoth. Jego potga nie polega na sile, w dosownym tego sowa znaczeniu, ale na wiedzy i co za tym idzie wadzy. Yog-Sothoth czyli Jedno we Wszechrzeczy i Wszechrzecz w Jednoci waciwie egzystuje na wszystkich paszczyznach, jest zawsze i wszdzie, przebywa pomidzy

wymiarami, dysponuje wiedz o przeszoci, teraniejszoci i przyszoci, wie co byo, co jest i co bdzie. Przede wszystkim za jest Bram i Kluczem. Zdarza si, e do nas dociera poprzez rytuay i zaklcia. Trzecim wanym Bogiem jest kapryny Nyarlathotep, w pewnym sensie prawa rka Azathotha. Jest on Wielkim Posacem i dusz wszystkich Bogw, a zarazem jedynym z tych trzech, ktrego mona spotka w ludzkiej postaci. Nyarlathotep, jak gdyby, lubuje si w szpiegowaniu.Jest straszny i grony; w sumie kontakt z nim koczy si na og dla czowieka mierci bd czym jeszcze gorszym... Oczywicie nie wszyscy Bogowie Zewntrzni yj ze sob w zgodzie. Dla przykadu Nodens - Pan Wielkiej Otchani, wystpujcy czsto pod postaci starca, pomaga ludziom ciganym przez Nyarlathotepa czy te przedstawicieli Wielkich Przedwiecznych. Nodens, widywany na rydwanie utworzonym z ogromnej, morskiej muszli, znany jest z tego e nie atakuje nigdy fizycznie swoich wrogw i dla ludzi jest niemal przyjacielski". Rwnie w miar neutralnymi Bogami Zewntrznymi s: Bast - Bogini Kotw, uosobienie sympatii, zamiowania Lovecrafta do tych zwierzaczkw, ktre, swoj drog, byo niemal tak wielkie jak Thomasa Eliota (ten to na pewno mia, w tym wzgldzie, bzika), oraz Hypnos - Pan Snw. Mypnos ukazuje si jako mody, przystojny mczyzna o krconych wosach i umiechnitym obliczu. W rzeczywistoci jednak jego wygld jest przeraajcy, jak najgorsza ze zmr nocnych". Jego natura zwizana jest ze snem; z granic pomidzy wiatem Przebudzenia, a Krain Snw. Ci, ktrzy ni, podruj wanie przez jego dominium. U Lovecrafta Bogowie s podzieleni waciwie na dwie grupy: Bogw Zewntrznych, o ktrych wspomniaem wyej i Wielkich Przedwiecznych, takich jak Cthulhu, od ktrego imienia nazw wzia mitologia. Wielcy Przed-wieczni yli na Ziemi przed wiekami, zanim jeszcze pojawili si ludzie. Zdyli zetkn si z tajemnicz Star Ras i stoczy z nimi wojn o wadz nad planet. Teraz w wikszoci s martwi i spoczywaj gboko pod dnem oceanu, w R'lyeh - wielkim miecie Cyklopw. Mona ich jednak oywi i wedug legendy nadejdzie czas, kiedy gwiazdy osign waciw pozycj w cyklu wiecznoci". Wtedy R'lyeh wynurzy si, a Bogowie przebudz. Czowiek rzdzi teraz tam, gdzie niegdy rzdziy One; wkrtce One bd rzdzi tam, gdzie rzdzi teraz czowiek". Wielcy Przedwieczni nie maj ciaa ani krwi, chocia posiadaj ksztat. S zbudowani z czego innego ni materia. Lovecraft uparcie nadawa im wygld omiornicopodobnych, jaszczuropodobnych, rybiopodobnych, ropuchopodobnych istot albo te wszystkich na raz. nie inaczej jest z najsynniejszym i najpotniejszym z nich, z Cthulhu. Ma on, co prawda, pewne antropoidalne ksztaty, ale one raczej tylko podkrelaj obco caej reszty. Cthulhu

ma gow omiornicy, skrzyda nietoperza, ciao pokryte uskami i niesamowite szpony, wszdzie gdzie dao si je wcisn. Poza tym jest ogromnych rozmiarw. Bg ten ma moc porozumiewania si z ludmi za pomoc snu, a raczej koszmaru. Posiada wiele sug wrd Suebnych Ras i ludzi. Tak jak i pozostali, jest martwy tylko w pewnym sensie. Raczej naleaoby powiedzie, e jest upiony. Jego kult na Ziemi jest do niele zorganizowany i rozsiany po caym wiecie. Gwne uroczystoci przypadaj w przeddzie l maja i Wszystkich witych, czyli 30 IV i 31 X. Wtedy to wyznawcy podtrzymuj kult ohydnymi obrzdami, ktre na og kocz si zoeniem ofiary z ludzi. Innym znanym Wielkim Przedwiecznym jest Tsathog-gua. Przyby z czarnego, pozbawionego wiata Nkal i wyglda jak skrzyowanie ropuchy z niedwiedziem. Wbrew posturze naley do agodniejszych, leniwszych Bogw. Jednak w przeciwiestwie do takiego autentycznie gronego Ghatanothoi ma bardzo wielu wyznawcw. Z tej grupy wypadaoby jeszcze wymieni Hastura, jednego z potniejszych Wielkich i Yiga - Ojca Wy. Wikszo z nich ma sugi w postaci przedstawicieli Suebnych Ras. Na przykad Cthulhu suy, midzy innymi, rzadko spotykana para: Dagon i Hydra, ktra naley do Istot z Gbin, z tym e i Dagon, i Hydra s nieco przeronici i obecnie maj ju jakie miliony lat. Zwyke Stwory Gbinowe wygldaj podobnie, ale s, rzecz jasna, mniejsze. Gromadz si na ceremoniach ku czci Cthulhu i co bardzo wane, mog w jaki sposb krzyowa si z ludmi. Takie hybrydy zamieszkuj, na og, przybrzene wioski i na pocztku wygldaj jak istoty ludzkie. Z biegiem czasu dokonuje si jednak przemiana, ktra uwieczona jest wypraw takiego delikwenta w gbiny... do domu. Istota z Gbin, jeeli si jej nie zabije, jest niemiertelna. Ostatni grup wystpujc w mitologii Cthulhu s tak zwane Rasy Niezalene i tutaj bodaj najwiksz rol odgrywaj bd odgryway niejakie Mi-Go. Pojawili si najpierw na Shaggai, nastpnie na Yuggoth - dziewitej planecie naszego ukadu sonecznego (czyli wypada na Pluton). Zbudowali tam potne miasta z czerwonego kamienia. By to wiat tarasowato wzniesionych wie, czarnych, smolistych rzek i grzybiastych ogrodw. W skrcie Mi-Go wyglda jak wielki krab ze sterczcymi, misistymi mackami. Na grzbiecie posiada ogromne skrzyda, a w kolorze jest rowawy. Rasa ta jest cakiem niele zaawansowana technicznie, jeeli mona to tak nazwa. W przestrzeni kosmicznej, wprawdzie, poruszaj si za pomoc swych mocnych skrzyde, a nie wahadowcw, ale dobrym przykadem na to, e jak tam technik posiadaj, jest tzw. Byszczcy Trapezohedron, czyli Okno Wszystkich Czasw i Przestrzeni, dziki ktremu mona oglda wszystkie wiaty. Prawda, e jak gdyby wchodzi nieco w kompetencje Yog-Sothotha? Mi-Go to straszliwe stwory zamieszkujce

obecnie rwnie onieone szczyty Himalajw, przez co czsto identyfikowane s z Yeti. Do Ras Niezalenych zaliczaj si take Shoggothy, pozostao Starej Rasy w tym sensie, e przez ni Shoggothy zostay stworzone. Prawdopodobnie Starych Istot ma co wsplnego rwnie z pojawieniem si ludzi. W kadym razie Shoggothy nie mog nie wyglda strasznie. Maj ogromne cielska, wygldajce jak oblepiona luzem czarna kiebasa z wielkim, szczodrze uzbionym pyskiem. Ciekawostk jest to, e niektre gatunki charakteryzuj si sprytem i inteligencj. W mitologii Cthulhu istniej pewne niedopowiedziane wtki, jak ten dotyczcy Starych Istot. Sam Cthulhu jest podobno ich kuzynem i to od nich w przyszoci moe oczekiwa pomocy. Dawne Istoty istniej pomidzy znanymi nam przestrzeniami i s bezwymiarowe i niewidzialne. Nie mog przybra ciaa bez ludzkiej krwi... Jest jeszcze kwestia Araba Abdula Alhazreda. Pozna on wszystkie tajemnice Bogw i pewnie od tego oszala. Zdoa je jednak spisa w ksidze zatytuowanej Necronomicon". Cho Lovecraft w swojej mitologii jest niekonsekwentny, nie przeszkodzio mu to zosta jednym z najbardziej popularnych pisarzy powieci grozy. W Stanach Zjednoczonych do dzi istniej cae kluby zrzeszajce mionikw jego twrczoci; jaki czas temu pojawia si gra fabularna Zew Cthulhu" z realiami zaczerpnitymi prosto z owej mitologii. Lovercraftowski wiat rozbudowuje si rwnie do dzi, czego przykadem s powieci Lumleya i Mastertona, ale najwaniejszy w tym wzgldzie okres nastpi jeszcze za ycia Lovecrafta. Wtedy to korespondencyjnie zainicjowa on kontakty z wieloma innymi pisarzami. Z biegiem czasu zaprzyjani si z takimi autorami jak Robert Bloch, Henry Kuttner, C.L. Moore czy Clark Ashton Smith. Zaowocowao to napisaniem przez nich paru utworw osadzonych twardo w wiecie Lovecrafta. Najwaniejszym jednak z owych pisarzy by niejaki August Derleth. Tak bardzo zafascynowa si mitologi Cthulhu, e niemal caa jego pniejsza dziaalno bya z ni zwizana. Wraz z Donaldem Wandreidem zaoy wydawnictwo Arkham Mouse, ktre, mona tak powiedzie, specjalizowao si w Lovecrafcie i mitologii Cthulhu, o ktrej coraz czciej pisali inni. W kadym razie przyczyni si Derleth do jej spopularyzowania. Do najwaniejszych utworw samego Derletha zalicza si dzi: The Dweller in Darkness", The Lurker at the Threshold", napisany wesp z Markiem Schorerem The Lair of the Star-Spawn" czy wreszcie napisany z Lovecraftem The Gable Window". Wypadaoby te wspomnie tytuy innych twrcw, takie jak The Render of the Yeils" - Cambella, Out of the Eons" - Healda, Ubbo-Sathla" - Smitha, The Salem horror" - Kuttnera czy te opisujc Yiga -Ojca Wy The Curse of Yig" Bishopa. Lovecraft zostawi wic po sobie nie tylko swj dorobek, niedugo bdzie czas, aby

si z nim zapozna, a ocena tej twrczoci nalee bdzie ju do pastwa. Jednak nie ulega dla mnie wtpliwoci, e Howard Phillips Lovecraft pozostanie zawsze niepowtarzalny. Czym jest strach? Moe wanie jego o to zapytacie... Piotr Jaskanis

Dagon (Dagon) Pisz te sowa pod bardzo silnym naciskiem psychicznym, jako e przed pnoc ju nie bd istnia. Bez grosza przy duszy i z koczcym si zapasem narkotykw, ktre czyniy moje ycie lejszym, nie jestem w stanie znosi duej tych cierpie; rzuc si z okna mego starowieckiego domu na wsk, cignc si w dole ulic. Nie sdcie, i poprzez swe uzalenienie od morfiny staem si sabeuszem czy degeneratem. By moe czytajc te pospiesznie skrelone sowa, domylicie si, cho nie bdziecie mieli penego obrazu, dlaczego pragn zapomnienia bd mierci. Zdarzyo si to w jednym z najbardziej otwartych i najmniej uczszczanych obszarw Pacyfiku, kiedy okrt, na ktrym byem nadzorc adunku, pad ofiar niemieckiego rjdera. By to zaledwie pocztek wielkiej wojny, a siy morskie Hunw dopiero w pniejszym okresie osigny poziom bezlitosnej, brutalnej degradacji, tak e okrt handlowy by dla nich susznym celem, nas za, czyli jego zaog, traktowano zgodnie z prawami nalenymi jecom wojennym. Prawd powiedziawszy, mielimy tak swobod, i w pi dni po schwytaniu zdoaem uciec samotnie odzi, z zapasem wody i prowiantu na do dugi okres czasu. Kiedy znalazem si wreszcie wolny na szerokim oceanie, stwierdziem i nie wiem gdzie si waciwie znajduj. Jako e nigdy nie byem wprawnym nawigatorem, mogem jedynie dziki pooeniu soca i gwiazd ustali, e znalazem si gdzie na poudnie od rwnika. Nie znaem dugoci geograficznej, a w zasigu wzroku nie byo adnej wyspy czy linii brzegowej. Pogoda dopisywaa i przez niezliczone dni dryfowaem bez celu w pracych promieniach soca, czekajc bd na przepywajcy okrt, bd na zblienie si do jakichkolwiek, byle tylko zamieszkaych brzegw. Na mej drodze nie pojawi si jednak ani statek, ani brzeg i, samotnemu, pod bezkresnym bkitnym niebem, zacza mi doskwiera dojmujca rozpacz. Zmiana nastpia podczas snu. Szczegw nigdy si nie dowiem - gdy spaem twardo, chocia drczyy mnie koszmary. Kiedy w kocu si obudziem, byem na wp zagrzebany w grzskim, czarnym, piekielnym bocku, ktrego poacie, jak okiem sign, rozcigay si wok mnie -w oddali za dostrzegem moj d, ktr fale rwnie wyrzuciy na brzeg. Cho mona by si spodziewa, i pierwszym moim odczuciem powinno by zdumienie spowodowane tak dziwn i nieoczekiwan zmian krajobrazu; w rzeczywistoci jednak, byem bardziej przeraony, anieli zdumiony - albowiem w powietrzu i martwej ziemi

byo co zowieszczego, co - niczym lodowaty dreszcz - przeszywao mnie do szpiku koci. Okolic zacielay gnijce trucha rozkadajcych si ryb i innych, mniej rozpoznawalnych istot, wystajcych z ohydnego bocka pokrywajcego bezbrzen rwnin. By moe nie powinienem si udzi, i uda mi si sowami wyrazi niewiarygodn wrcz zgroz czajc si pord absolutnej ciszy i rozlegej pustki, jaka mnie otaczaa. Soce prayo niemiosiernie, a bezlitosne niebo nad moj gow wydawao si niemal czarne, jakby odbijay si w nim atramentowe moczary pod mymi stopami. Kiedy wczogaem si do wyrzuconej na brzeg odzi, uwiadomiem sobie, e tylko jedna teoria moga wyjani moje obecne pooenie. Wskutek jakiej niewiarygodnej aktywnoci wulkanu cz oceanicznego dna musiaa zosta wypchnita na powierzchni, odsaniajc obszary, ktre przez niezliczone miliony lat spoczyway ukryte w niezgbionej morskiej otchani. Poa nowego ldu pode mn bya tak rozlega, e pomimo i wytaem such, nie zdoaem wychwyci najsabszego nawet odgosu fal bijcych o brzeg. Nie zauwayem te morskiego ptactwa, erujcego wrd szcztkw martwych istot. Siedziaem przez kilka godzin pogrony w rozmylaniach w mojej odzi, ktra, przewrcona na bok, oferowaa nieco cienia, w miar jak soce przesuwao si po nieboskonie. Pod wieczr gleba utracia nieco swej lepkoci i zacza obsycha; stwierdziem, i niebawem mona bdzie po niej chodzi. Przespaem jeszcze ca noc, a nastpnego dnia przygotowaem sobie plecak zawierajcy zapas wody i prowiantu, aby wybra si na poszukiwanie zaginionego brzegu morza i moliwoci ratunku. Gleba bya ju dostatecznie sucha, abym z atwoci mg po niej stpa. Odr ryb przyprawia o mdoci, ale moje myli zaprztay pospniejsze i bardziej niepokojce rzeczy, tote szybko wyruszyem ku nieznanemu celowi. Podaem dziarsko przez cay dzie zmierzajc ku zachodowi, wiedziony przez odlegy pagrek, stanowicy najwyszy punkt na tym odraajcym pustkowiu. Noc spdziem pod goym niebem, a nastpnego dnia ruszyem w dalsz drog ku pagrkowi, cho miaem wraenie, e mimo tak dugiego marszu, nie zbliyem si do niego zanadto. Pod koniec czwartego dnia dotarem do podna pagrka, ktry okaza si wyszy ni przypuszczaem, gdy widziaem go z oddali. Poniej rozcigaa si gboka kotlina. Zbyt zmczony, aby wspi si na szczyt, usnem w jego cieniu. Nie wiem dlaczego tej nocy miaem tak szalone i dzikie sny, kiedy jednak blady sierp ksiyca wzeszed nad rwnin na wschodzie, obudziem si zlany zimnym potem i przepeniony penym determinacji postanowieniem, i nie zmru ju wicej oka. nie

znisbym po raz wtry wizji, ktrych dane mi byo dowiadczy, i w blasku ksiyca zrozumiaem, jak nieroztropn rzecz byo wdrowanie za dnia. Marsz w pracych promieniach soca kosztowa mnie zdecydowanie zbyt wiele energii. Teraz poczuem w sobie do si, by podj wspinaczk, ktr przerwaem o zachodzie soca. Wziwszy plecak ruszyem ku skrajowi wzgrza. Stwierdziem, e nieprzerwana monotonia paskiej rwniny bya dla mnie rdem nieokrelonej grozy; sdz jednak, i przeraenie me wzroso znacznie, kiedy znalazem si na szczycie wzniesienia i spojrzaem w d na drug stron, w gb niezmierzonej czeluci wwozu, ktrej nie zdoa jeszcze rozwietli saby blask wiszcego nisko na niebie ksiyca. Miaem wraenie jakbym znajdowa si na krawdzi wiata i zaglda ponad ni w bezdenny chaos wiecznej nocy. To niezwyke, ale z ogarniajcym me serce uczuciem przeraenia mieszay si osobliwe reminiscencje Raju Utraconego i upiornej wspinaczki Szatana poprzez nieodgadnione Krainy Mroku. Kiedy ksiyc wspi si wyej, zaczem dostrzega, i zbocza doliny nie byy wcale tak strome, jak to sobie wyobraaem. Skalne wystpy i pki zapewniay przy schodzeniu wygodne oparcia dla stp i rk, a kilkaset stp niej zbocze tracio ostr spadzisto i stawao si agodniejsze. Pchany impulsem, ktrego nie potrafi sprecyzowa, zgramoliem si po skalnej cianie w d i stanem na rozlegym spachciu kamienistego zbocza, wpatrujc si w stygijskie ciemnoci, ktrych nie przenika, najdrobniejszy nawet promie wiata. Natychmiast uwag m przyku ogromny, osobliwy obiekt widniejcy na przeciwlegym zboczu, ktre pio si stromo mniej wicej o sto jardw przede mn; obiekt w poyskiwa biaawo w przybierajcym na sile blasku niedawno wzeszego ksiyca. Niebawem upewniem si, e by to ogromny kamienny blok, aczkolwiek drczyo mnie dziwne i niewytumaczalne wraenie, i ani jego ksztat, ani miejsce nie byy dzieem Natury. Po bliszym zbadaniu ogarny mnie odczucia, ktrych nie jestem w stanie opisa; pomimo jego ogromu i umiejscowienia w otchani ziejcej na dnie morza powstaej w czasach kiedy wiat by mody, dziwny w obiekt by doskonale wyprofilowanym Monolitem, ktrego masywny ksztat zdawa si by dzieem i najprawdopodobniej rwnie obiektem kultu yjcych i mylcych istot. Oszoomiony, przeraony, ale i nie pozbawiony typowego dla naukowca podniecenia, przyjrzaem si uwaniej memu znalezisku. Ksiyc, obecnie stojcy niemal w zenicie, rzuca silny i dziwny blask na otaczajce wwz skalne ciany, za w jego srebrnym wietle dostrzegem, i dno czeluci zalane byo wod, a napywajce z dwch stron fale nieomal obmywa me stopy, kiedy tak staem na agodnej skalnej pochyoci. Po drugiej stronie

wwozu mroczne fale rozbijay si o podstaw cyklopowego Monolitu, na ktrego powierzchni mogem teraz dostrzec zarwno inskrypcje, jak i toporne, prymitywne paskorzeby. Pismo naleao do rodzaju hieroglificznego, ktrego kompletnie nie znaem, ale w przeciwiestwie do innych jakie widywaem w ksikach,skadao si w ogromnym stopniu z konwencjonalnych symboli przedstawiajcych zwierzta morskie, takie jak: ryby, wgorze, omiornice, skorupiaki, miczaki, wieloryby itp. Kilka symboli bez wtpienia ukazywa miao istoty morskie nieznane nowoczesnemu wiatu, a ktrych szcztki zauwayem na wypitrzonej z dna oceanu rwninie. Najbardziej zafascynoway mnie paskorzeby zdobice ogromny Monolit. Byy doskonale uwidocznione w blasku ksiyca, a ich tematyka mogaby wzbudzi zazdro samego Gustawa Dore'a. Sdz, i miay obrazowa ludzi, cho przedstawione byy jako istoty bd baraszkujce, niczym ryby w wodzie, wewntrz jakiej ogromnej, morskiej groty bd skadajce cze jakiej monolitycznej wityni, ktra rwnie zdawaa si znajdowa w morskiej gbinie. O ich twarzach i ksztatach nie odwa si opowiedzie szczegowo samo bowiem wspomnienie sprawia, i trac wiadomo. Wykraczajce poza moliwoci wyobrani Poe'go czy Bulwera, miay one, oglnie rzecz biorc, ludzki ksztat, pomimo bon rozcigajcych si midzy palcami rk i stp, szokujco szerokich i obwisych warg, szklistych wyupiastych oczu i innych jeszcze mniej przyjemnych szczegw, o ktrych mona by wspomnie. Co zatrwaajce, istoty te zdaway si by wyrzebione nieproporcjonalnie w stosunku do otaczajcego je ta. Jeden ze stworw uwieczniony zosta w trakcie zabijania wieloryba, wale jednak by nieco tylko wikszy od niego. Moj uwag szczeglnie zwracaa ich groteskowo i dziwne rozmiary; dopiero po duszej chwili namysu stwierdziem, i musieli to by wyimaginowani bogowie jakiego prymitywnego rybackiego, bd eglarskiego plemienia, szczepu, ktrego ostatni potomek dokona ywota na cae ery przed przyjciem na wiat Czowieka z Pilt-down czy Neandertalczyka. Oszoomiony, mogc w tak nieoczekiwany, bd co bd, sposb spojrze w przeszo, wykraczajc poza wyobraenia najmielszego antropologa, staem rozmylajc, a ksiyc rzuca dziwne refleksy na roztaczajcy si przede mn krajobraz. l nagle To zobaczyem. Jej pojawienie si oznajmio jedynie kilka agodnych krgw na powierzchni wody, po czym Istota wyonia si majestatycznie z mrocznych odmtw. Ogromne, niczym Polifem i odraajce istne monstrum z najgorszego nocnego koszmaru podpyno wawo do Monolitu, objo go gigantycznymi, pokrytymi usk ramionami, pochylio ohydny eb, po czym wydao kilka miarowych dwikw.

Wydaje mi si, e wanie wtedy straciem zmysy. Z mej szaleczej wspinaczki po zboczu i cianie klifu, a potem delirycznego powrotu do uwizionej w mule odzi pamitam raczej niewiele. Wydaje mi si, e sporo piewaem, a gdy ju nie mogem, zanosiem si dziwnym miechem. Jak przez mg przypominam sobie, e kiedy dotarem do odzi, rozptaa si wielka burza. Syszaem dochodzce odgosy gromw i inne dwiki rozlegajce si jedynie wwczas, gdy natura ma naprawd paskudny nastrj. Kiedy wyoniem si z mrokw niepamici okazao si, i znajduj si w szpitalu w Santa Fe; sprowadzi mnie tam kapitan amerykaskiego okrtu, ktry napotka moj dk na rodku oceanu. Pogrony w delirium sporo majaczyem, cho nikt praktycznie nie zwraca uwagi na to, co mwiem. Moi wybawcy nie wiedzieli nic o wypitrzeniu wielkiej poaci dna morskiego na Pacyfiku, ja za nie uwaaem za stosowne, by opowiada im o Istocie, w ktr najprawdopodobniej by nie uwierzyli. *** Po wyjciu ze szpitala zoyem wizyt pewnemu nader znanemu etnologowi i zaskoczyem go zadajc dziwne pytania zwizane z prastar filistysk legend o Dago-nie Bogu-Rybie. Kiedy jednak okazao si, i pogldy jego s beznadziejnie konwencjonalne i e reprezentuje on wikszo - zaprzestaem moich docieka. Teraz za, zwaszcza kiedy na niebie wieci blady sierp ksiyca, zdarza mi si widzie ow upiorn Istot. Prbowaem morfiny - narkotyk dawa mi jednak tylko krtkotrwae zapomnienie i uczyni swym bezwolnym niewolnikiem. Zamierzam to wreszcie skoczy, uczyni to teraz, kiedy spisaem wszystko, gwoli wiadomoci lub pogardliwego rozbawienia moich rodakw. Czsto zapytuj sam siebie, czy to wszystko nie byo li tylko czyst iluzj, fatamorgan, majakiem wywoanym gorczk, kiedy trawiony poraeniem sonecznym i delirium leaem na dnie maej deczki po mojej ucieczce z pokadu niemieckiego okrtu wojennego. Zadaj sobie raz po raz te pytania, a w odpowiedzi widz przed oczyma w upiorny, odraajcy ksztat. Nie potrafi myle o otwartym morzu, nie czujc na plecach lodowatych ciarek wywoanych wiadomoci, e wanie w tej chwili bezimienne, nienazwane istoty mog wpeza i wczogiwa si na pokryty szlamem podest oddajc cze prastarym, kamiennym bokom i rzebic swe ohydne podobizny na podwodnych obeliskach z nadartego przez wod granitu. ni o dniu, kiedy mog wynurzy si z otchani spienionych fal, aby zatopi swe cuchnce szpony w niedobitkach zdziesitkowanej przez wojn ludzkoci - o dniu, kiedy ldy pogr si w gbinach a mroczne dno oceanw wzniesie si pord uniwersalnego

pandemonium. Koniec jest bliski. Sysz haas u drzwi, jakby napierao na nie jakie ogromne, liskie cielsko. Ale TO mnie nie znajdzie. Boe, TA RKA ! Okno ! Okno !

Hypnos (Hypnos) Co si tyczy snu, owej zowieszczej przygody wszystkich naszych nocy, moemy powiedzie, e ludzie kad si na odpoczynek ze miaoci, ktra byaby niezrozumiaa, gdybymy nie wiedzieli, i jest ona rezultatem niewiadomoci niebezpieczestwa Niech litociwi bogowie, jeeli takowi istniej, strzeg mnie w tych godzinach, kiedy ani sia woli, ani narkotyk wymylony przez sprytnych ludzi nie jest w stanie powstrzyma mnie przed wpadniciem w otcha snu. mier jest miosierna, bowiem nie ma z niej powrotu, ten jednak, ktry powraca do nas pord mrokw nocy, wycieczony, ale Wiedzcy, nigdy nie zazna spokoju ni zapomnienia. Jakime byem gupcem, e z tak niewytumaczalnym zapaem rzuciem si, by zgbia tajemnice, ktrych nie powinien pozna aden miertelnik - i gupcem lub bogiem by mj jedyny przyjaciel, ktry wprowadzi mnie w w wiat i uda si tam przede mn, a na koniec pozna koszmar i zgroz, ktrej by moe rwnie i mnie dane bdzie jeszcze dowiadczy! Spotkalimy si - o ile sobie przypominam - na dworcu kolejowym, w samym sercu tumu gapiw. Lea nieprzytomny, a dziwne konwulsje sprawiy, e jego smuke, odziane w czer ciao w osobliwy sposb zesztywniao. Sdz, e mg mie wwczas okoo czterdziestu lat, gdy twarz jego pokryway gbokie bruzdy zmarszczek; mia ziemist cer i zapade policzki, ale owalne oblicze tego mczyzny wydawao si niezwykle pikne, w jego gstych falujcych wosach i maej, penej brdce - ongi kruczoczarnej - dostrzec mona byo wyrane pasemka siwizny. Jego czoo byo biae niczym marmur i tak wysokie i szerokie, e nieomal boskie. Z gorliwoci rzebiarza powiedziaem sobie: czowiek ten by niczym posg fauna z antycznej Hellady, wykopany z ruin wityni i w jaki niepojty sposb oywiony w naszym dusznym stuleciu tylko po to, by poczu chd i napr niezliczonych, niszczcych lat. A kiedy otworzy swe ogromne, zapadnite, paajce dziko czarne oczy zrozumiaem, i bdzie odtd moim przyjacielem; jedynym przyjacielem tego, ktry nigdy ich nie posiada wiedziaem bowiem, i te oczy musiay oglda chwa, jak i zgroz krain wykraczajcych poza normaln wiadomo i rzeczywisto; krain o ktrych marzyem, lecz ktrych poszukiwaem na prno. Kiedy wic odgoniem tum gapiw, powiedziaem nieznajomemu, e musi pj do mego domu, aby sta si moim nauczycielem i przywdc w zgbianiu nie odkrytych dotd tajemnic. Uczyni to bez sowa.

Pniej okazao si, e jego gos by sam muzyk -muzyk gbokich wiol i krystalicznych sfer. Rozmawialimy czsto nocami i za dnia; rzebiem jego popiersia i miniaturowe wizerunki gw z koci soniowej, aby uwieczni rozmaite grymasy i nastroje. O naszych zainteresowaniach nie sposb mwi - nie maj one bowiem nic wsplnego ze wiatem innych miertelnikw. Dotyczyy potnego i o wiele bardziej przeraajcego wszechwiata niewytumaczalnych istnie i podwiadomoci; wszechwiata znajdujcego si gbiej ni materia, czas i przestrze, a ktrego obecno podejrzewamy jedynie w niektrych fragmentach naszych snw - tych rzadkich snw poza snami, nie przydarzajcych si pragmatykom, ale raz czy dwa na cae ycie ludziom obdarzonym nadzwyczajn wyobrani. Naukowcy jedynie podejrzewaj ich istnienie, cho w wikszoci je ignoruj. Mdrcy interpretowali takie sny, a bogowie si miali. Jeden z mczyzn o orientalnych oczach stwierdzi, e zarwno czas i przestrze s wzgldne; ludzie usyszawszy to rwnie si miali. Jednak nawet ten mczyzna nie zrobi nic wicej, jak tylko snu przypuszczenia. Ja i przypuszczaem, i staraem si zrobi co wicej, mj przyjaciel za prbowa -i nawet odnis czciowy sukces. Razem za i przy pomocy egzotycznych narkotykw dowiadczylimy w pracowni, umiejscowionej w starej wiey w hrabstwie Kent, wiele przernych i zakazanych snw. Spord agonii i cierpie, jakich doznawalimy w pniejszych dniach, najgorszym bya niemono ich artykulacji. Tego czego si dowiedziaem i widziaem podczas wielogodzinnych bezbonych bada, nie sposb opowiedzie - z braku symboli, odniesie czy porwna w jakimkolwiek jzyku. Mwi tak, poniewa w naszych odkryciach - od pierwszego po ostatnie - dzieliem si jedynie natur odczu; odczu nie zwizanych z wraeniami, Ktre zdolny jest odbiera system nerwowy normalnych ludzi. nasze dowiadczenia mona by najkrcej przyrwna do nurkowania albo latania gdy podczas kadego z kolejnych eksperymentw" jaka cz naszych umysw odrywaa si dziarsko od wszystkiego co realne i teraniejsze, migajc w eterze pord szokujcych, mrocznych, napawajcych zgroz, nawiedzonych przestrzeni, a od czasu do czasu rwnie przedzierajc si przez pewne dobrze oznaczone i typowe dla nas przeszkody, ktre mona by opisa jedynie jako lepkie, kleiste, bluniercze kby oparw. Podczas tych czarnych, bezcielesnych lotw czasem bylimy sami a czasami razem - wtedy mj przyjaciel zawsze znajdowa si daleko w przedzie; wyczuwaem jego obecno, pomimo braku ksztatu fizycznego, a dziki swoistemu malarskiemu wspomnieniu, widziaem jego twarz skpan w zotym blasku, przeraajc w dziwnym piknie; owe nietypowo mode policzki, paajce

oczy, olimpijskie czoo i szpakowate wosy, i brod. Nie liczylimy upywu czasu, gdy pojcie to stao si dla nas zudzeniem. Wiem jedynie, e musiao si z tym wiza co doprawdy osobliwego, gdy koniec kocw zaczlimy si zastanawia, dlaczego si nie starzejemy. Wasze rozmowy byy bluniercze: zawsze upiornie ambitne - aden bg czy demon nie mgby nawet marzy o odkryciach i podbojach, ktre planowalimy szeptem. Przeszywa mnie dreszcz, kiedy o nich mwi i nie miem zagbia si w szczegy - cho musz przyzna, i pewnego razu mj przyjaciel napisa na kartce yczenie, ktrego nie omieli si wypowiedzie na gos, a po przeczytaniu ktrego natychmiast spaliem w wistek, wpatrujc si z przeraeniem w okno i widniejce za nim rozgwiedone niebo. Przypuszczam, e opracowa on plany dotyczce wadania widoczn czci wszechwiata, i nie tylko; plany by Ziemia i gwiazdy poruszay si na jego komend i by w jego rkach spoczyway losy wszystkich yjcych istot. Przyznaj, przysigam, e nie podzielaem jego wybujaych aspiracji, albowiem nie czuj si do silny, by podj ryzyko zapuszczenia si w gb niewypowiedzianych sfer, gdzie tylko kto dostatecznie odwany i bezwzgldny mgby osign sukces. *** Pewnej nocy wiatry z nieznanych przestrzeni zepchny nas bezlitonie w bezdenn otcha, gdzie nie istniao zupenie nic, nawet myli. Atakowao nas wraenie niemoliwe do przekazania czy opisania, najgorsze ze wszystkich, przyprawiajce niemal o obd: wraenie Nieskoczonoci. Przedzieralimy si, jak burza przez lepkie zapory, a w kocu poczuem, e dotarlimy do odleglejszych krain ni te, ktre przemierzalimy do tej pory. Mj przyjaciel wysforowa si znacznie do przodu, gdy pynlimy pord tego przeraajcego oceanu dziewiczego eteru i widziaem grymas zowieszczego umiechu malujcego si na jego pynnej, wieccej i zbyt modej twarzy ze wspomnie". Nagle ta twarz staa si zamglona i byskawicznie znikna. A zaraz potem natrafiem prze sob na przeszkod, ktrej nie byem w stanie pokona. Bya taka jak inne a jednak nieskoczenie gciejsza; lepka, gliniasta masa, jeeli tego typu porwnania mona uy w wiecie, gdzie wszystko jest niematerialne. Czuem, e zostaem zatrzymany przez barier, ktr mj przyjaciel i przywdca zdoa pokona. Ponownie podjem prb przedarcia si, ale w tej samej chwili sen narkotyczny dobieg koca; otworzyem moje fizyczne oczy, by dostrzec wok siebie ciany starej pracowni, a w przeciwlegym rogu pomieszczenia blade i wci jeszcze nieprzytomne

ciao mego nauczyciela. W zotawo-zielonym ksiycowym blasku jego marmurowe rysy wydaway si dziwnie wychudzone i obdnie wrcz pikne. Nagle drgn... i niech litociwe niebiosa pozbawi mnie wzroku i suchu, gdybym raz jeszcze mia dowiadczy podobnego przeycia. Nie potrafi wam wyjani jak brzmia jego wrzask ani jakie czelucie najdalszych piekie odbijay si przez sekund w jego czarnych przepenionych przeraeniem oczach. Powiem tylko, e zemdlaem i dopiero mj przyjaciel, kiedy ju sam doszed do siebie, ocuci mnie, spragniony czyjego towarzystwa -kogo, kto pomgby mu przezwyciy wspomnienia okropnych koszmarw i dojmujcej samotnoci. To by koniec naszych ochotniczych poszukiwa i wdrwek po jaskiniach snw. Przeraony, na skraju obdu, przyjaciel mj ostrzeg mnie, e ju nigdy nie wolno nam zawita do tej krainy, nie odway si opowiedzie mi o tym co widzia; stwierdzi jednak, i musimy spa moliwie jak najmniej, nawet gdybymy musieli utrzymywa si w stanie czuwania przy pomocy narkotykw. O tym, e mia racj przekonaem si ju wkrtce, gdy zapadajc w drzemk, za kadym razem, ogarnia mnie niesamowity, potworny, rozdzierajcy strach. Po kadym krtkim i nieuniknionym okresie snu wydawaem si starszy, podczas gdy przyjaciel mj starza si w niemal szokujcym tempie. To potworne, kiedy, niemal na twoich oczach, komu robi si zmarszczki na twarzy a wosy przyprsza siwizna. Masz styl ycia diametralnie si zmieni. Mj przyjaciel -jego prawdziwe imi czy nazwisko nigdy nie przeszo mi przez usta - dawniej odludek zacz lka si samotnoci. Moc nie chcia zostawa sam, nie uspokajaa go te obecno kilku osb. Ulg sprawiay jedynie huczne i tumne biesiady - z tego te powodu ju wkrtce znalimy prawie wszystkich birbantw i hulakw z caej okolicy. Nasz wygld i wiek zdawa si wzbudza powszechn mieszno, co do gbi mnie wzburzao, ale mj przyjaciel wola to ni samotno. Ba si przede wszystkim przebywania samemu poza domem, kiedy na niebie wieciy gwiazdy, a gdy bywao to nieuniknione, trwoliwie popatrywa w gr, jakby lka si jakiej upiornej istoty czajcej si gdzie wysoko, wrd atramentowych niebios. Nie zawsze spoglda w to samo miejsce na nieboskonie - wydawao si, i w rnych okresach znajduje si ono gdzie indziej. W wiosenne wieczory punkt ten znajdowa si nisko na pn. wschodzie. Latem, nieomal dokadnie pionowo nad jego gow. Jesieni na pn. zachodzie. Zim na wschodzie, ale tylko wczesnym rankiem. Najmniej obawia si wieczorw w samym rodku zimy. Dopiero po dwch latach zdoaem skojarzy jego lk z czym konkretnym - wczeniej nie zdawaem sobie sprawy, i

poszukiwa jakiego okrelonego punktu, ktrego pozycja o rnych porach roku odpowiadaa stronom wiata. Punkt w wyznaczony by, najcilej rzecz biorc, przez konstelacj Corony Borealis. *** Obecnie mielimy pracowni w Londynie, i cho nigdy si nie rozstawalimy, nie rozmawialimy te o dniach, gdy obaj usiowalimy zgbi tajemnice nierealnego wiata. Postarzelimy si i osabili od narkotykw, hulaszczego trybu ycia i trwania w cigym stresie; rzednce wosy i broda mego przyjaciela stay si nienobiae. Nasze uwolnienie od dugiego snu byo zadziwiajce - rzadko bowiem zdarzao si nam zmruy oczy na duej ni godzin czy dwie i przenie si do krain, w ktrych czyhao na nas przeraajce, cho niejasne zagroenie. *** Nadszed stycze, peen mgie i deszczw a wraz z nim kopoty pienine. Coraz trudniej byo kupi narkotyki. Sprzedaem wszystkie swoje rzeby i popiersia z koci soniowej i dalej nie miaem za co naby nowych surowcw. Gdyby nawet mi si to udao i tak nie miabym w sobie do siy, by cokolwiek z nich wyrzebi. Cierpielimy straszliwe katusze i pewnej nocy przyjaciel mj zapad w gboki sen, z ktrego nie byem w stanie go obudzi. Pamitam ca sceneri, jakby to stao si dzisiaj -opustoszaa pracownia na poddaszu; deszcz bijcy o szyby; tykanie naszego jedynego zegara ciennego; szalone tykanie naszych zegarkw lecych na komdce, skrzypienie jakiej obluzowanej okiennicy w odlegej czci domu; odgosy miasta stumione przez mg i przestrze; i najgorsze ze wszystkiego: ciki, regularny, zowieszczy oddech mego przyjaciela lecego na tapczanie - rytmiczny oddech zdajcy si odmierza chwile nadnaturalnego strachu i cierpie jego ducha, ktry wdrowa teraz w zakazanych, niewyobraalnych i upiornie odlegych wiatach. Napicie towarzyszce memu czuwaniu stao si nie do zniesienia, a przez mj bliski obdu umys przepywa rwcy potok trywialnych wrae i dozna. Usyszaem, jak gdzie zegar wybija godzin - nasz tego nie robi i moja pospna wyobrania odnalaza w tym dwiku punkt zwrotny do nowych rozmyla. Zegary - czas - przestrze - nieskoczono, po czym przemknwszy przez dach, deszcz i mg skupia si na nieboskonie, gdzie na pn. wschodzie wznosia si Corona Borealis. Nagle moje wyczulone, nasuchujce uszy wychwyciy nowy dwik, odrniajcy si spord chaosu innych wzmocnionych narkotykami odgosw - niskie, przeraliwe, natarczywe zawodzenie dochodzce z bardzo daleka - monotonne, zowieszcze drwice woanie z pn. wschodu.

Nie ono jednak pozbawio mnie zmysw i napenio me serce trwog, ktrej nie wyzbd si ju do koca ycia; nie ono wywoywao rwnie krzyki czy gwatowne konwulsje, ktre skoniy ostatecznie mieszkacw i policj do wywaenia drzwi. Nie sprawio tego to, co usyszaem, ale to co zobaczyem - nagle bowiem w tym mrocznym, zamknitym pokoju, z oknami przysonitymi zasonami, z pn. wschodu napyn strumie przeraajcego czerwono-zotego wiata. Sup ten nie emanowa blasku, ktry rozproszyby ciemnoci, ale spywa na gow mego picego przyjaciela, wywoujc upiorny duplikat dziwnie fosforyzujcego i modzieczego oblicza ze wspomnie", jakie pamitam z sennych podry w nieznanych krainach poza czas i przestrze - oblicze z czasw zanim mj druh przedosta si poza barier do owych sekretnych i blunierczych nocnych koszmarw. l kiedy tak patrzyem, ujrzaem jak unosi gow, w jego czarnych, zapadnitych oczach maluje si dojmujca zgroza a cienkie, spierzchnite wargi rozchylaj si do krzyku, zbyt przeraajcego jednak, aby mg wydoby go z piersi. Na tej pynnej, odmodzonej twarzy unoszcej si w powietrzu, roztaczajcej upiorny, widmowy blask, odzwierciedlao si wicej dawicego, czystego, mrocego krew w yach strachu, ni kiedykolwiek z woli niebios, czy piekie, dane mi byo ujrze. Pord jednostajnego, odlegego dwiku, ktry stale przybiera na sile nie usyszaem adnego gosu, ale kiedy podyem wzrokiem wzdu supa wiata za obdnym spojrzeniem twarzy ze wspomnie", przez krtk chwil, dostrzegem to samo, co ona: rdo owego wiata i rdo przeraliwego dwiku. W tym samym momencie rozdzwonio mi si w uszach i runem jak dugi, poraony atakiem epilepsji, ktry wanie sprowadzi do pracowni lokatorw i policj. Nawet gdybym si stara, nie zdoabym opowiedzie wam co wwczas ujrzaem -nie zdradzi wam tego rwnie spokojne mierci oblicze mego przyjaciela, cho z ca pewnoci musiao widzie wicej ode mnie. Zawsze jednak bd mia si na bacznoci przed drwicym i nienasyconym Hypnosem - Wadc Snw, nocnym niebem i szalonymi ambicjami chci posiadania wiedzy zakazanej. Nie wiem co si dokadnie wydarzyo, gdy dziwna i upiorna sia sprawia, i umys mj przesonia mglista zasona niepamici. Inni rwnie zostali dotknici tak bliskim obdowi darem zapomnienia. Twierdzili, i nigdy nie miaem przyjaciela, i e jedynie sztuka, filozofia oraz obd wypeniay cae moje tragiczne ycie. Lokatorzy i policja owej nocy usiowali mnie uspokoi, lekarz da mi jakie lekarstwa, ale aden z nich nie dostrzeg koszmaru jaki si tu wydarzy. Nie przejli si tragicznym losem mego towarzysza, ale to co znaleli na tapczanie w pracowni wywoao z ich strony wielki podziw, cho wzbudzi we mnie obrzydzenie i gorycz, i ktry przysporzy mi sawy. Ogarnity rozpacz przesiaduj

caymi godzinami - ysy, siwobrody, podkurczony, sparaliowany, oszoomiony narkotykami i zaamany - adorujc i modlc si do znalezionego przez nich przedmiotu. Zaprzeczaj, e sprzedaem ostatni z moich prac i z ekstaz wskazuj skamienia, zimn, milczc rzecz", ktr pozostawi po sobie migoczcy sup wiata. To wszystko, co pozostao po moim przyjacielu: boska gowa z prastarego greckiego marmuru, moda ponadczasow modoci, o piknym, brodatym obliczu i penych, zastygych w umiechu wargach, olimpijskim czole i gstych falujcych wosach ozdobionych makami. Mwi, e to upiorne oblicze" ze wspomnie jest odzwierciedleniem mego wasnego, kiedy miaem dwadziecia pi lat, tyle tylko, e na jej marmurowej podstawie widniej wyryte attyckie litery ukadajce si w jedno, jedyne sowo - HYPNOS.

Arthur Jermyn (Arthur Jermyn) 1 ycie jest okropne i tajemnicze, nadzwyczaj rzadko mamy okazj ujrze cienie prawdy skrywane za zason rnorodnych zudze i iluzji - a kiedy to ju nastpi, ycie wydaje si nam po tysickro straszniejsze. Nauka, ktra i tak ju srodze daje si wszystkim we znaki kolejnymi, coraz bardziej szokujcymi rewelacjami, moe si sta ostatecznym eksterminatorem poszczeglnych ludzkich gatunkw - naturalnie jeeli rzeczywicie stanowimy odrbne gatunki. Umysy miertelnikw nie s w stanie wytrzyma brzemienia niewyobraalnej zgrozy, jaka moe si czai w prawdzie, i ktra kiedy moe wychyn na beztroski, nie spodziewajcy si niczego wiat. Gdybymy wiedzieli czym jestemy, postpilibymy tak samo jak Arthur Jermyn. Arthur Jermyn za, pewnej nocy, obla si od stp do gw naft i podpali. Nikt nie zoy jego zwglonych szcztkw do urny ani nie wystawi mu pomnika. Znaleziono bowiem pewne dokumenty oraz obiekt zamknity w skrzyni, ktre sprawiy, i ludzie za wszelk cen pragnli o nim zapomnie. Niektrzy nawet, ci co go znali, zaprzeczaj jakoby kiedykolwiek istnia. Arthur Jermyn wyszed na moczary i spali si ywcem po tym, jak ujrza w obiekt ktry w wielkiej skrzyni przysano mu z Afryki. *** Zapewne wielu nie chciaoby y, gdyby miao rysy twarzy podobne do oblicza modego Jermyna, by on jednak poet, uczonym i nie zwraca na ten fakt wikszej uwagi. Nauk mia we krwi, bowiem jego pra-pra-pradziad, sir Wade Jermyn by jednym z pierwszych badaczy regionu Konga i autorem wielu cenionych prac na temat tamtejszych plemion, fauny, flory i reliktw przeszoci. Niewtpliwie stary sir Wade by zapalecem, przy czym jego zapa graniczy nieomal z obdem; jego dziwaczne dywagacje na temat prehistorycznej biaej cywilizacji kongijskiej wzbudziy wiele kontrowersji i kpin, kiedy opublikowa je w ksice zatytuowanej: Obserwacje na temat niektrych czci Afryki". W 1765 roku w nieustraszony odkrywca zosta umieszczony w zakadzie dla obkanych w Huntingdon. Szalestwo tkwio we wszystkich Jermynach, ludzie za cieszyli si, bowiem nie byo ich wielu. Rd wymiera - Arthur by ostatnim jego przedstawicielem. Gdyby byo inaczej, nie wiadomo, co mgby uczyni Arthur, kiedy otrzyma PRZESYK. Jermynowie nigdy

nie wygldali najlepiej, czego im brakowao, ale Arthur bez wtpienia prezentowa si najgorzej. Ogldajc stare portrety rodu Jermynow wida wyranie, i przed narodzeniem sir Wade'a jego przodkowie mieli dostojne, szlachetne i cakiem przystojne oblicza. Najwyraniej szalestwo zaczo si od sir Wade'a, ktrego przeraajce, dzikie opowieci o Afryce byy ongi dla jego przyjaci powodem do radoci i zgrozy. Wida to byo w jego zbiorze trofew i okazw, innych od tych, ktrymi mgby poszczyci si normalny mionik afrykaskiej kultury; przechowywanych w duchu orientalnym, w jakim co naley doda - Wad wychowywa rwnie swoj on. Bya ona, jak twierdzi, crk portugalskiego handlarza, ktrego spotka w Afryce, i nie lubia angielskiego stylu ycia. Zarwno ona i ich syn, ktry przyszed na wiat w Afryce, wrcili z nim z drugiej i najduszej z jego podry, po czym wyjechali wsplnie, ale bez syna, na trzeci i ostatni, nikt nigdy nie widzia jej z bliska, nawet sucy, zachowanie jej bowiem byo nader gwatowne i osobliwe. Podczas swego krtkiego pobytu w Jermyn House zajmowaa odlege skrzydo, gdzie przebywaa jedynie w towarzystwie swego ma. Sir Wad przejawia dziwn trosk wzgldem swojej rodziny - kiedy bowiem powrci do Afryki nie pozwala opiekowa si swym synem nikomu, prcz odraajcej murzynki z Gwinei. Po mierci lady Jermyn, osobicie zaj si wychowaniem chopca. Jednak to opowieci sir Wadea, zwaszcza te snute po kielichu", byy gwnym powodem uznania go przez przyjaci za niespena rozumu. W wieku racjonalnoci, jakim byo osiemnaste stulecie, nie byo rzecz roztropn dla uczonego mwi o szalonych obrazach i dziwnych scenach zaobserwowanych w ksiycowe noce w kongijskim buszu; o gigantycznych murach i kolumnach zapomnianego miasta, obrconych w gruzy i poronitych winorol budowlach oraz o wilgotnych, milczcych, kamiennych stopniach wiodcych w bezkresn, mroczn czelu grobowych skarbcw i niezmierzonych katakumb. Przede wszystkim za, nierozsdnym byo bredzi o ywych istotach, ktre nawiedzay pono owe miejsca, o stworzeniach na poy z dungli, na poy za z plugawych, bezbonych, pradawnych miast - bajecznych istotach, ktre nawet Plutarch opisywaby z wyranym sceptycyzmem; o stworach, ktre miay pojawi si, kiedy wielkie mapy zaludniy wymierajce miasta z ich murami, kolumnami, grobowcami i dziwnymi paskorzebami. Mimo to, po powrocie do domu sir Wade opowiada o tym wszystkim ze wstrzsajcym, mrocym krew w yach zapaem. Snu swoje historie przewanie po wypiciu trzeciego gbszego" w Knights Head; chepi si opowieciami o tym, co odnalaz

w dungli i o tym, jak mieszka wrd przeraajcych, jemu tylko znanych ruin. Koniec kocw jego historie o yjcych istotach sprawiy, i trafi do zakadu dla obkanych w Muntingdon. Nie odczuwa jednak gbszego alu z powodu zamknicia, gdy jego umys pracowa w nader osobliwy sposb. Odkd jego syn przesta by dzieckiem, sir Wade coraz mniej lubi przebywa w domu, a w kocu mogo si wydawa, i si obawia wasnego syna. Jego gwn siedzib staa si Knights Head, a kiedy zamknito go w zakadzie, przyj ten fakt z wdzicznoci, jakby oferowano mu tu schronienie. W trzy lata pniej umar. Syn Wade'a Jermyna, Philip, by nader niezwyk osob. Pomimo silnego fizycznego podobiestwa do swego ojca rni si od niego zachowaniem, tak e powszechnie starano si go unika. Pomimo e nie odziedziczy po ojcu szalestwa, jak obawiali si niektrzy, by to najkrcej mwic skoczony kretyn, przejawiajcy skonnoci do krtkotrwaych atakw niekontrolowanej wciekoci. Z wygldu niepozorny, by niewiarygodnie silny i zrczny. W dwanacie lat po odziedziczeniu tytuu oeni si z crk swego gajowego -jak powiadano Cygank - ale jeszcze nim przyszed na wiat jego syn, zaokrtowa si jako marynarz na pokad statku, przypiecztowujc tym czynem oglne rozgoryczenie i odraz wywoan zarwno jego fatalnymi nawykami jak i mezaliansem. Po zakoczeniu wojny amerykaskiej podj prac na okrcie marynarki handlowej pywajcym na szlakach afrykaskich, zyskujc sobie popularno dziki niezwykej sile i umiejtnociom wspinaczki, ale koniec kocw, ktrej nocy, nie wiedzie czemu, znikn. Statek kotwiczy wwczas u wybrzey Konga. Powszechnie przyjmowane dziwactwa rodu Jermynw powrciy wraz z osob syna sir Philipa, ktrego losy podyy jeszcze dziwniejszym i fatalnym torem. Wysoki i do przystojny, z odrobin tajemniczego wschodniego wdziku, pomimo pewnych drobnych anomalii w proporcjach, Robert Jermyn by urodzonym naukowcem i badaczem. To on jako pierwszy podda badaniom naukowym ogromny zbir reliktw, ktre jego szalony dziadek przywiz z Afryki i swymi odkryciami rozsawi szeroko w dziedzinie etnologii nazwisko rodu. W 1815 roku sir Robert polubi crk sidmego wicehrabiego Brightholme, Bg za obdarzy ow par trjk dzieci, z ktrych najstarszego i najmodszego nigdy nie widziano publicznie, ze wzgldu na ich okropne deformacje tak na ciele jak i umyle. Zasmucony rodzinnymi nieszczciami naukowiec szuka pociechy w pracy i urzdzi dwie dugie ekspedycje w gb afrykaskiego buszu, W roku 1849 jego syn Nevil, osobnik wyjtkowo odraajcy, ktry zdawa si czy w sobie gburowato Philipa Jermyna i wynioso

Brightholmew, uciek z podrzdn tancerk, gdy wszake w rok pniej powrci, jego czyn zosta wybaczony. Powrci do Jermyn House jako wdowiec, z maym dzieckiem, Alfredem, ktry pewnego dnia spodzi Arthura Jermyna. Przyjaciele twierdzili, e to seria dramatw bya przyczyn utraty zmysw sir Roberta Jermyna, najprawdopodobniej jednak, gwnym powodem nieszczcia by, najzwyczajniej w wiecie, afrykaski folklor. Stary uczony zbiera legendy o plemionach Onga, zamieszkujcych w pobliu ziem, ktre badali on, a wczeniej jego dziadek, w nadziei e odnajdzie jaki dowd potwierdzajcy prawdziwo szalonych opowieci sir Wade'a o zaginionym miecie, zamieszkiwanym przez dziwne hybrydyczne kreatury. Niezwyka logika w rwnie niezwykych zapiskach jego przodka zdawaa si sugerowa, i wyobrania szaleca moga by stymulowana przez ludowe mity. 19 padziernika 1852 roku, odkrywca Samuel Seaton przyby do Jermyn House przywoc ze sob plik notatek sporzdzonych wrd Ongasw, stwierdzi bowiem, i niektre spord legend dotyczcych szarego miasta biaych map, wadanego przez biaego boga, mog okaza si przydatne dla etnologa. W swojej rozmowie niewtpliwie poda Jermynowi pewne szczegy; nie wiadomo niestety jakie, gdy wanie wwczas rozptaa si caa seria okropnych tragedii. Kiedy sir Robert Jermyn opuci bibliotek pozostawi w niej zwoki uduszonego badacza, l nim zdoano go powstrzyma umierci ca trjk swoich dzieci. Nigel Jermyn zgin bronic skutecznie swego jedynego, dwuletniego syna, ktry najprawdopodobniej mia by kolejn ofiar paajcego rzdz mordu szaleca. Sam sir Robert za, po wielokrotnych prbach targnicia si na ycie, uparcie odmawiajc wydania z siebie jakiegokolwiek artykuowanego dwiku, umar na atak apopleksji w drugim roku swego pobytu w zakadzie zamknitym. Sir Alfred Jermyn zosta baronetem, zanim skoczy cztery lata, ale jego gusta nie koreloway z jego szlacheckim tytuem. W wieku lat 36 opuci swoj on i dziecko, by wyruszy w tras z wdrownym cyrkiem. Jego koniec by wyjtkowo odraajcy. Wrd zwierzt w menaerii, z ktr podrowa, znajdowa si olbrzymi goryl, o nieco janiejszej sierci ni inne osobniki z jego gatunku. Owo nad wyraz spokojne i posuszne zwierz cieszyo si wielk popularnoci wrd cyrkowcw. Alfred Jermyn by zafascynowany potn map i wielokrotnie, bardzo dugo, czowiek i zwierz przygldali si sobie nawzajem, oddzieleni barier krat. W kocu Jermyn poprosi - i uzyska pozwolenie na trenowanie zwierzcia, zaskakujc swoim sukcesem zarwno publiczno jak i cyrkowych wykonawcw. Ktrego ranka w Chicago, kiedy goryl i Alfred Jermyn robili prb do przemylenia

zaplanowanego pojedynku bokserskiego, ten pierwszy zada silniejszy ni zwykle cios ranic ciao i godno trenera - amatora. O tym co stao si pniej, czonkowie Najwikszego Spektaklu Pod Socem" nie lubi opowiada. Nie spodziewali si usysze, jak sir Alfred Jermyn wydaje piskliwy, nieludzki wrzask ani ujrze jak chwyta swego przeciwnika oburcz, przewraca go na podog klatki i wgryza si zaciekle w jego owosione gardo. Zaskoczy goryla, ale zwierz byskawicznie doszo do siebie, i zanim prawdziwy trener zdy wkroczy do akcji, ciao nieszczsnego baroneta przypominao krwaw miazg. 2 Arthur Jermyn by synem sir Alfreda Jermyna i nieznanej z pochodzenia piosenkarki rewiowej. Kiedy m i ojciec opuci swoj rodzin, matka zabraa dziecko do Jermyn Mouse, gdzie nie byo ju nikogo kto mgby sprzeciwi si jej obecnoci. Nie bya pozbawiona cechy zwanej powszechnie szlacheck godnoci" i dopilnowaa, aby jej syn otrzyma moliwie najlepsze wyksztacenie jakie moga mu zapewni, cho nie dysponowaa du iloci gotwki. Majtek rodziny szczupa! w byskawicznym tempie i Jermyn House zacz popada w ruin, ale mody Arthur kocha stary budynek ze wszystkim co znajdowao si wewntrz. Nie przypomina innych Jermynw, ktrzy yli przed nim, by bowiem poet i marzycielem. Okoliczne rodziny, ktre pamitay opowieci starego sir Wade'a Jermyna o jego nie widzianej przez nikogo portugalskiej onie mwili, e w yach chopca musiaa ujawni si domieszka jej krwi; wikszo jednak kpia z jego wraliwoci na pikno, twierdzc, i bya to cecha odziedziczona po jego matce. Poetycka delikatno Arthura Jermyna zwracaa wiksz uwag w porwnaniu z jego plugawym wygldem fizycznym. Wikszo Jermynw nie grzeszya urod, ale w przypadku Arthura brzydota bya wrcz uderzajca. Trudno powiedzie, co konkretnie przypomina, ale wyraz jego twarzy, fizjonomia i dugo ramion budzia odraz w kadym, kto mia okazj go spotka. Naley stwierdzi, i braki w urodzie Arthur Jermyn nadrabia umiejtnociami umysu i charakteru. Utalentowany i wyksztacony, dostpi najwyszych zaszczytw w Oxfordzie, i wszystko wskazywao na to, i zdoa przywrci intelektualn saw swemu rodowi. Pomimo i obdarzony by raczej poetyckim ni naukowym temperamentem, zamierza kontynuowa dzieo swych przodkw i zaj si afrykask etnologi, robic jednoczenie waciwy uytek ze wspaniaej, acz osobliwej kolekcji sir Wade'a.

Fantasta w snu czsto dugie rozwaania o prehistorycznej cywilizacji, w ktr tak gorco wierzy jego szalony pradziadek, i snu opowieci o milczcym miecie w dungli, o ktrym wzmianki znajdoway si w licznych dziwnych i chaotycznych zapiskach, najwiksze wraenie, wywoujce zarwno zgroz jak i ciekawo, budziy w nim fragmenty dotyczce bezimiennej, bliej nie okrelonej rasy hybryd zamieszkujcych dungl; niejednokrotnie zastanawia si nad potencjalnymi podstawami tego typu legend i szuka wskazwek w nieco wieszych danych zgromadzonych wrd Ongasw, przez rodzin i Samuela Seatona. W 1911 roku, po mierci swojej matki, Arthur Jermyn postanowi uczyni ostateczny krok w swoich poszukiwaniach. Sprzedawszy cz majtku, w celu uzyskania koniecznej gotwki, zorganizowa wypraw badawcz i wyruszy do Konga. Zaatwiwszy z wadzami belgijskimi przewodnikw dla swojej ekspedycji, spdzi rok w Krainie Onga i Kaliri, natrafiajc na dowody, ktre przerosy jego najmielsze oczekiwania. Kaliri mieli starego wodza, niejakiego Mwanu, ktry nie tylko odznacza si doskonal pamici, ale by rwnie inteligentny i interesowa si starymi legendami. Starzec w potwierdzi wszystkie opowieci zasyszane przez Arthura, dodajc przy tym wasn wersj historii o kamiennym miecie i biaych mapach, tak jak mu j przekazano. Wedug Mwanu, szarego miasta i hybrydycznych stworze ju nie byo, gdy przed wieloma laty padli oni ofiar wojowniczych Nbangu. Plemi to, zniszczywszy wikszo budowli i wyrnwszy w pie wszystko co ywe, zabrao wypchan bogini bdc obiektem ich poszukiwa; bia map, ktr czciy dziwne istoty, i ktra wedle tamtejszych wierze rzdzia ongi wrd tych stworze, jako ich ksiniczka. Mwanu nie wiedzia czym mogy by te mapiopodobne stworzenia, sdzi jednak, e to one zbudoway szare kamienne miasto. Jermyn nie wdawa si w dywagacje na ten temat, ale skupi swoj uwag na wyjtkowo obrazowej legendzie o wypchanej bogini. Mwiono, i ksiniczka map zostaa poowic wielkiego biaego boga, ktry przyby z zachodu. Przez dugi czas wsplnie rzdzili miastem, ale kiedy urodzi im si syn, wyjechali we troje. Pniej bg i ksiniczka powrcili; po jej mierci za, boski maonek zmumifikowa zwoki i umieci w wityni ogromnym kamiennym budynku, gdzie skadano jej hod. nastpnie samotnie wyjecha. Dalszy cig legendy przedstawia si trojako. Zgodnie zjedna wersj nic wicej si nie wydarzyo za wyjtkiem tego, i wypchana bogini staa si symbolem wyszoci plemienia, w ktrego posiadaniu si znajdowaa. Wanie z tego powodu zostaa uprowadzona przez Nbangi. Druga opowie mwi o powrocie boga i jego mierci u stp zmarej ony, spoczywajcej w wityni.

Trzecia wersja mwi o powrocie syna - tym razem ju po osigniciu przez niego penej dojrzaoci, niewane ludzkiej, mapiej czy boskiej - niemniej jednak niewiadomego swej prawdziwej tosamoci. Z ca pewnoci wikszo wydarze, o ktrych opowiaday legendy, bya jedynie wymysem odznaczajcych si wybuja wyobrani tubylcw. Arthur Jermyn nie wtpi ju w istnienie prastarej cywilizacji w dungli, o ktrej pisa stary sir Wade, i bynajmniej nie zdziwi si kiedy w 1912 roku natkn si na jej pozostaoci. Co do wielkoci, w legendach byo sporo przesady, niemniej sdzc po kamiennym rumowisku nie moga to by zwyczajna murzyska osada. Nie odnaleziono niestety adnych rzeb, a niewielka liczba uczestnikw ekspedycji nie pozwalaa na przeprowadzenie dziaa w celu oczyszczenia jedynego widocznego przejcia zdajcego si prowadzi w gb labiryntu korytarzy grobowcw, o ktrych wspomina sir Wade. O biaych mapach i wypchanej bogini rozmawiano ze wszystkimi wodzami plemion w tym regionie, jednak to Europejczyk przyczyni si do wzbogacenia zakresu informacji otrzymanych od starego Mwanu. M. Verhaeren, Belg, agent z placwki handlowej w Kongu by przekonany, i nie tylko jest w stanie odnale, ale i odzyska wypchan bogini, o ktrej mia okazj kiedy usysze. Jako e potni niegdy Nbangi byli obecnie pokornymi poddanymi rzdu krla Alberta, przy odrobinie perswazji mogli zosta zmuszeni do rozstania si z porwanym przez nich truchem przeraajcej bogini. Jermyn odpyn zatem do Anglii, radujc si w duszy nadziej, i w przecigu kilku miesicy otrzyma bezcenny etnologiczny relikt potwierdzajcy najdziksze, najbardziej szalone historie jego pra-pra-pradziadka, a cilej mwic najdziksze i najbardziej szalone o jakich sysza. Byo nader moliwe, i mieszkacy okolic majtku Jermynw znali jeszcze bardziej nieprawdopodobne, mroce krew w yach historie, przekazane im przez przodkw, ktrzy mieli okazj siedzie z sir Wade'em przy jednym stoliku w knajpce o nazwie Knighfs Mead. Arthur Jermyn czeka cierpliwie na spodziewan przesyk od M. Yerhaerena, studiujc tymczasem z narastajc pilnoci manuskrypty pozostawione przez swego szalonego przodka. Zacz odczuwa blisk wi z sir Wade'em i poszukiwa ladw osobistego ycia tego ostatniego na terenie Anglii oraz informacji o jego badaniach w Afryce. Niejednokrotnie sysza opowieci o jego tajemniczej, nie widywanej przez nikogo onie, nie zachowa si jednak aden lad jej pobytu w Jermyn House. Jermyn zastanawia si jakie przyczyny zmusiy bd skoniy j do takiego trybu ycia i koniec kocw uzna, i podstawowym powodem musia by obd jej ma. Jego pra-pra-prababka bya - o ile sobie przypomina -crk portugalskiego handlarza

z Afryki. Niewtpliwie jej praktyczne dziedzictwo i pobiena znajomo Czarnego Ldu spowodowaa, i pocza szydzi z opowieci sir Wade'a o interiorze, czego czowiek taki jak on raczej nie mg jej wybaczy. Umara w Afryce - by moe zmuszona do udziau w wyprawie przez ma, zdecydowanego za wszelk cen udowodni jej prawdziwo swych sw. Pogrony w rozmylaniach Jermyn mg jedynie snu akademickie domysy, wszak para jego dziwnych przodkw nie ya ju od z gr ptora wieku. W czerwcu 1913 roku przyszed list od M. Verhaereza, w ktrym Belg pisa o odnalezieniu wypchanej bogini. By to, wedle jego zapewnie, wielce niezwyky obiekt, tak niesamowity, i laik nie byby w stanie okreli jego prawdziwej wartoci. Jedynie naukowiec mgby stwierdzi, czy byo to trucho ludzkie, czy mapie, aczkolwiek wszelkie badania byy utrudnione ze wzgldu na jego niezbyt dobrze zachowany stan. Czas i klimat Konga nie s sprzyjajce dla mumii, zwaszcza kiedy preparacja jest tak jak wydaje si w tym przypadku - dzieem amatora. Na szyi stworzenia znaleziono zoty acuszek z pustym medalionikiem noszcym znaki herbowe; bez wtpienia pamitka po jakim nieszczsnym podrniku, ktry wpad w rce N'bangi, i ktr zawieszono na szyi bogini w charakterze amuletu. Jeeli chodzi o komentarz dotyczcy oblicza mumii M. Verhaeren sugerowa do dziwaczne porwnanie, lub raczej wyraa humorystyczne zdumienie, i w uderzajcy sposb przypominao ono jego korespondenta, ale caa sprawa zbyt go interesowaa w sensie naukowym, aby mia marnowa sowa na mao wane kwestie. Wypchana bogini, napisa, zostanie przysana w mniej wicej miesic po otrzymaniu przez pana tego listu. Przesyka zostaa dostarczona do Jermyn House po poudniu 3 sierpnia 1913 roku i wniesiono j niezwocznie do ogromnej komnaty, gdzie znajdowaa si caa kolekcja afrykaskich okazw zgromadzona przez sir Roberta i Arthura. Tego co wydarzyo si pniej mona si jedynie domyla na podstawie zebranych opowieci sucych oraz odnalezionych w pomieszczeniu przedmiotw i dokumentw. Spord rnych wersji najbardziej prawdopodobna i spjna wydaje si historia przedstawiona przez starego Soamesa, gwnego lokaja. Wedug niego, a czowiek w zasuguje na miano wiarygodnego, Arthur Jermyn przed otwarciem przesyki nakaza wszystkim, aby opucili pokj, po czym, sdzc po odgosach pracy motka i duta, niezwocznie zabra si do otwierania skrzy. Przez pewien czas nic nie byo sycha; Soames nie potrafi okreli jak dugo to trwao, z ca pewnoci jednak w nie wicej ni kwadrans, pniej rozleg si przeraliwy krzyk wydobywajcy si bez wtpienia z ust Arthura Jermyna. Zaraz po tym Jermyn wyoni si z pokoju, i co si w nogach -jakby cigany przez jakiego niewidzialnego wroga - pobieg w

stron frontu budynku. Wyrazu jego twarzy, owej upiornej maski zastygej w przeraliwym grymasie, po prostu nie da si opisa. Znalazszy si przy frontowych drzwiach, zdawao si, e o czym sobie przypomnia i zawrciwszy zbieg popiesznie po schodach do piwnicy. Sucy byli kompletnie zaskoczeni, i zbici z tropu wpatrywali si w podest schodw, ale ich pan si nie pojawi. W pewnej chwili z dou dosza ich ostra wo nafty. Po zmierzchu usyszano metaliczny szczk przy drzwiach prowadzcych z piwnicy na dziedziniec; pniej za chopiec stajenny ujrza Arthura Jermyna, skpanego od stp do gw w nafcie i ociekajcego tym pynem, jak wymkn si cichaczem z piwnicy i znalaz na, otaczajcych budynek, moczarach, niedugo potem, z zapierajc dech w piersiach zgroz, wszyscy zobaczyli ostatni akt. na moczarach rozbysa iskra, a potem sup ludzkiego ognia" wystrzeli ku niebiosom. Rd Jermynw przesta istnie. Powodem dla ktrego nie zebrano zwglonych szcztkw Arthura Jermyna i nie wyprawiono mu pogrzebu byo to, co znaleziono w jego pokoju, a cilej mwic, OBIEKT w skrzyni. Wypchana bogini przedstawiaa sob odraajcy widok - bya chuda jak szczapa i nadarta zgnilizn, niemniej jednak nie ulegao wtpliwoci, i zmumifikowane zwoki naleay do jakiego nieznanego gatunku biaych map, mniej owosionych ni inne i - co mogo wydawa si szokujce - zdecydowanie bliszych czowiekowi. Dokadniejszy opis nie naleaby do przyjemnoci, mona jednak wspomnie o dwch uderzajcych szczegach potwierdzaj one bowiem w zadziwiajcy sposb niektre zapiski sporzdzone podczas afrykaskich ekspedycji sir Wade'a Jermyna oraz kongijsk legend o biaym bogu i ksiniczce map. Chodzi tu mianowicie o znaki herbowe widniejce na medalionie, na szyi stwora - byy to znaki rodu Jermynw oraz o artobliw aluzj M. Yerhaerena na temat pewnego podobiestwa, jakie zdawao si czy owo pomarszczone oblicze przepenione yw, niemal namacaln, nienaturaln zgroz z ni mniej, ni wicej tylko wraliwym Arthurem Jermynem, pra-pra-prawnukiem sir Wade'a Jermyna i jego nieznanej ony. Czonkowie Krlewskiego Towarzystwa Antropologicznego niezwocznie spalili trucho stwora, medalion wrzucili do studni, a niektrzy z nich w ogle zaprzeczaj jakoby Arthur Jermyn kiedykolwiek istnia.

Zeznania Randolpha Cartera (The Statement of Randolph Carter) Powtarzam wam, panowie, e kontynuowanie waszego ledztwa nie ma wikszego sensu. Skacie mnie na doywocie jeeli chcecie, zamknijcie w wizieniu lub zabijcie, jeli potrzebujecie koza ofiarnego dla iluzji, ktr zwiecie sprawiedliwoci; ja jednak, nie mog powiedzie nic wicej, nadto, co zeznaem dotychczas. Wszystko co pamitam, wyznaem wam, z idealn szczeroci. Nic nie zostao przeoczone czy zatajone, a jeeli co wydaje si niejasne, to jedynie z powodu mrocznej chmury jaka przymia mj umys oraz poraajcej natury koszmaru jakiego dowiadczyem. Raz jeszcze powtarzam, nie wiem co si stao z Harley'em Warrenem, cho sdz - ba, nawet mam nadziej - e pogry si w bogim zapomnieniu; jeeli naturalnie w ogle mona mie nadziej, e istnieje co takiego. To fakt, od piciu lat byem jego najbliszym przyjacielem, i w pewnym sensie braem z nim udzia w przeraajcej wyprawie badawczej w gb nieznanego, nie zaprzeczam, cho moja pami jest mglista i niespjna, e, jak twierdzi wasz wiadek, mg widzie nas razem na Gainsville Pik, zmierzajcych ku Wielkim Cyprysowym Moczarom, o wp do dwunastej owej potwornej nocy. Mog nawet potwierdzi, e mielimy latarnie, opaty i spory zwj drutw z przyczonymi aparatami. Kady z tych przedmiotw odegra swoj rol w jednej upiornej scenie, ktrej wspomnienie wryo mi si gboko w pami. Jednak co si tyczy pniejszych wydarze i powodu, z jakiego nastpnego ranka odnaleziono mnie samego, w stanie gbokiego szoku, na skraju trzsawiska, stanowczo owiadczam, i nie wiem nic, za wyjtkiem tego, co musiaem wam zeznawa, raz po raz, praktycznie bez koca. Twierdzicie, e tam na bagnach, ani nigdzie w pobliu nie ma nic, co potwierdzaoby moj upiorn opowie. Powtarzam: nie wiem nic, ponadto, co widziaem. Moe bya to wizja lub koszmar - dalibg, pragnbym, aby tak byo - ba, mam tak cich nadziej - jednak nie potrafi zapomnie o tym, co wydarzyo si w cigu tych szokujcych godzin, kiedy we dwch udalimy si na trzsawisko. A jeeli chodzi o to dlaczego Harley Warren nie wrci, chyba jedynie on, jego cie, lub jaka bezimienna istota, ktrej nie jestem w stanie opisa, mogliby odpowiedzie na to pytanie. Jak ju wczeniej mwiem, dobrze wiedziaem o dziwnych zainteresowaniach Harley'a Warrena i w pewnym sensie je podzielaem. Spord ogromnej kolekcji dziwacznych, starych ksig dotyczcych rzeczy zakazanych, przeczytaem wszystkie, stworzone w znanych mi jzykach. Stanowi one wszake drobny uamek w porwnaniu z tymi, ktrych ze wzgldu na nieznajomo jzyka, nie byem w stanie przetumaczy.

Wikszo z nich jest, jak sdz, napisana po arabsku, za ksiga ktr mia ze sob Warren tamtej nocy - Ksiga traktujca o Zu, ktr zabra ze sob w kieszeni schodzc z tego wiata - zapisana bya pismem, ktrego nigdy dotd nie widziaem. Warren za nigdy nie mwi mi o treci tej ksiki. Co si tyczy natury naszych bada - czy mam powtrzy, e nie w peni j teraz pojmuj? Fakt w zda si by dla mnie askawoci, gdy byy to potworne nauki, ktre zgbiaem bardziej wskutek penej waha fascynacji, nili dziki memu nastawieniu. Warren zawsze nade mn dominowa i czasami - swoj wiedz - przeraa mnie. Pamitam jak przeszed mnie dreszcz, na widok jego wyrazu twarzy, w noc przed upiornym zdarzeniem, kiedy z niezwykym przejciem mwi o swojej teorii, dlaczego niektre zwoki nigdy nie ulegaj rozkadowi, lecz spoczywaj przez tysic lat nie zmienione i tuste w swoich grobowcach. Teraz jednak ju si go nie obawiam, gdy podejrzewam, e pozna zgroz przekraczajc moje zdolnoci pojmowania. Obecnie boj si o niego. Powtarzam, nie wiem co konkretnie byo naszym celem owej nocy. Z ca pewnoci miao to wiele wsplnego z treci ksigi, ktr Warren zabra ze sob; z ow prastar ksig w niemoliwym do odczytania jzyku, ktr otrzyma z Indii miesic wczeniej, ale mog przysic, e nie wiem co mielimy tam znale. Wasz wiadek mwi, e widzia nas o wp do dwunastej w nocy na Gainesville Pik, jak szlimy w kierunku Wielkich Cyprysowych Moczarw. Jest to zapewne zgodne z prawd, ale szczerze mwic, nie pamitam. Przed oczami mam jeden tylko obraz, a musiao by wtedy sporo po pnocy -bo wysoko na spowitym oparami niebie wisia bledncy sierp ksiyca. Naszym celem by stary cmentarz, tak stary, e zadygotaem widzc jak czas okaza si dla bezlitosny. Pooony by on w gbokiej, podmokej kotlinie, zarosej bujnymi trawami, mchem oraz dziwacznymi pncymi chwastami i wypenionej sabym acz wyczuwalnym smrodem, ktry nie wiedzie czemu skojarzy mi si, absurdalnie, z gnijcymi kamieniami. Z kadej strony wida byo lady zaniedbania i upadku, i pamitam, e odniosem niepokojce wraenie i Warren i ja bylimy pierwszymi ywymi istotami, ktre od stuleci omieliy si nawiedzi to spowite grobow cisz miejsce. Ponad krawdzi kotliny gasncy ksiyc wyjrza spord zasony cuchncych oparw, ktre zdaway si bezgonie wypywa z gbi grobowcw, i w jego sabym wietle ujrzaem odraajc, chaotyczn mozaik antycznych pyt nagrobnych, urn, kenot i fasat mauzolew. Wszystkie byy zmurszae, poronite mchem i pokryte plamami wilgoci, po czci za niky wrd bujnej acz zgoa niezdrowej rolinnoci. Pierwszym wyranym wspomnieniem z mojej wizyty w tej potwornej nekropolii jest

scena, kiedy zatrzymaem si wraz z Warrenem przed pewnym na wp zniszczonym grobowcem i pooyem na ziemi cz naszych rzeczy. Dopiero teraz zauwayem, e niosem latarni i dwie opaty, za mj towarzysz oprcz latarni, dwiga przenony telefon. Nie zamienilimy sowa, zupenie jakbymy obaj doskonale znali cel tej nocnej wycieczki. Bezzwocznie chwycilimy za opaty i zaczlimy oczyszcza paski, archaiczny grobowiec z pokrywajcego go mchu, traw, chwastw i naniesionej ziemi. Po odsoniciu caej powierzchni, na ktr skaday si trzy wielkie, granitowe pyty, cofnlimy si nieznacznie by mc si lepiej przyjrze staremu grobowcowi. Warren zdawa si oblicza co w mylach, po czym ponownie podszed do grobu i uywajc opaty jak dwigni, prbowa podnie jedn z pyt znajdujcych si najbliej sterty gruzw, ktra niegdy moga by pomnikiem. Nie udao mu si to i skin na mnie, abym mu pomg. W kocu, wsplnymi siami zdoalimy obluzowa kamie, podnielimy go i zwalilimy na bok. Oczom naszym ukazaa si mroczna czelu, z ktrej buchn kb miazmatycznych gazw, tak duszcy, e cofnlimy si jak poraeni. Jednake, chwil pniej, po ponownym zblieniu si do otworu, stwierdzilimy, e wyziewy nie s ju tak dokuczliwe. Blask latarni ukaza stopnie kamiennych schodw, ociekajcych jak ohydn posok wypywajc z trzewi ziemi i okolonych wilgotnymi, omszaymi cianami, l wanie teraz, moja pami rejestruje pierwsz wymian zda, sowa Warrena skierowane do mnie i wypowiedziane jego mikkim, melodyjnym gosem, w ktrym nie pobrzmiewa nawet cie zaniepokojenia, jakie mogo wywoywa przeraajce otoczenie. - Przykro mi, e musz ci poprosi, aby pozosta na powierzchni - rzek - ale byoby zbrodni pozwolenie komu o tak sabych nerwach jak ty, zej w gb tych katakumb. Nie jeste sobie w stanie wyobrazi, nawet po tym co czytae i o czym ci opowiadaem, co przyjdzie mi wytrzyma i uczyni, tam, na dole. To dzieo Zego, Car-ter, i wtpi czy jakikolwiek czowiek, nie majcy stalowych nerww, byby w stanie zobaczy to wszystko i powrci na powierzchni ywy i przy zdrowych zmysach. Nie yw do mnie urazy. Bg mi wiadkiem, e bardzo chciabym, aby wszed tam ze mn -jednak w pewnym stopniu spoczywa na mnie odpowiedzialno, i nie mgbym cign ze sob takiego kbka nerww w otcha ku prawdopodobnej mierci i szalestwu. Powiadam ci, nie wyobraasz sobie, co si tam znajduje! Jednake obiecuj, e o wszystkim bd informowa ci przez telefon - jak widzisz mam dostatecznie duo drutu, aby dotrze z nim do samego rodka ziemi i z powrotem. Wci brzmi w mej pamici te wypowiadane spokojnie sowa i nadal pamitam

gorejcy we mnie pomie sprzeciwu. Tak bardzo pragnem towarzyszy memu przyjacielowi w wdrwce w gb prastarego grobowca, ale on okaza si nieugity. W pewnej chwili zagrozi, e przerwie ca wypraw, jeeli nadal bd si upiera. I groba okazaa si skuteczna, jako e to on dziery klucz do wszystkiego. Pamitam to wszystko, ale nie przypominam sobie co konkretnie byo naszym celem, czego szukalimy. Uzyskawszy, aczkolwiek z wahaniem, moj zgod na przyjcie jego koncepcji Warren podnis z ziemi zwj drutu i podczy przyrzdy. Kiedy skin gow wziem do rki aparat i usiadem na starym, wypranym z kolorw kamieniu pyty nagrobnej opodal niedawno przez nas otwartego zejcia do katakumb. Nastpnie poda mi rk, zarzuci zwj drutu na rami i znik w gbi owej niemoliwej do opisania kostnicy. Jeszcze przez pewien czas widziaem blask jego latarni i syszaem szelest cigncego si za nim po ziemi przewodu; jednak powiata znika nieoczekiwanie, jakby przyjaciel mj ni std, ni zowd natrafi na zaom korytarza. Dwik ucich rwnie gwatownie. Byem sam, a jednak poczony z nieznan czeluci owymi magicznymi przewodami, ktrych izolowana powierzchnia poyskiwaa zielonkawo w sabym wietle nikncego sierpa ksiyca. Raz po raz spogldaem na zegarek, przywiecajc sobie latarni i z narastajcym niepokojem wsuchiwaem si w suchawk telefonu - jednak przez ponad kwadrans panowaa w niej gboka cisza. Nagle usyszaem cichy trzask i zawoaem mego przyjaciela. Pomimo napicia, absolutnie nie byem przygotowany na sowa jakie doszy mnie z gbi tych mrocznych i niesamowitych katakumb i jeszcze nigdy nie syszaem w gosie Harleya Warrena rwnie silnego zdenerwowania i drenia. Ten, ktry jeszcze nie tak dawno, odchodzc, stara si mnie uspokoi, zwraca si teraz do mnie z wntrza grobowca drcym szeptem, ktry brzmia bardziej zowrogo ni najgoniejszy krzyk! - Boe, gdyby mg widzie to co ja. Nie mogem odpowiedzie. Odjo mi mow i mogem jedynie sucha. Po chwili znw doszed mnie ten sam, przesycony napiciem, szept - Carter, to przeraajce - potworne - niewiarygodne. Tym razem gos mnie nie zawid i zalaem suchawk potokiem penych ekscytacji pyta. Przeraony, raz po raz powtarzaem: - Warren, co tam jest? Co tam jest? Ponownie usyszaem gos mego przyjaciela, w dalszym cigu ochrypy od strachu, teraz jednak wyranie podbarwiony rozpacz. - Nie mog ci powiedzie, Carter! To po prostu nie do pomylenia - nie odwa si tego powiedzie... aden czowiek nie mgby o tym wiedzie i pozosta przy yciu! Boe...!

Nigdy co takiego nawet mi si nie nio! I znw cisza, jeeli nie liczy bezadnego potoku zadawanych przeze mnie pyta. A potem gos Warrena, bardziej, o ile to moliwe, przeraony i przepeniony konsternacj. - Carter, na mio bosk, po pyt z powrotem i jeli tylko moesz, uciekaj! Szybko - rzu wszystko i uciekaj, to twoja jedyna szansa! Zrb co mwi i o nic nie pytaj! Nie ka mi niczego wyjania! Usyszaem to, ale mogem jedynie powtarza moje gorczkowe pytania. Wok mnie byy grobowce, mrok i cienie; poniej za jakie zagroenie, przekraczajce wszelkie ludzkie wyobraenia. Jednak mj przyjaciel by w wikszym niebezpieczestwie ni ja, i pomimo i bardzo si baem, poczuem si nieco uraony, e w tej sytuacji mg da bym pozostawi go samego. Rozleg si kolejny trzask i, po krtkiej chwili, zatrwaajce ponaglenia Warrena: - Spywaj! Na lito bosk, po pyt na miejsce i spywaj stamtd, Carter! Co w modzieczym slangu mojego przeraonego towarzysza odblokowao moj zdolno mylenia. Zebraem si w sobie i zawoaem: - Warren, trzymaj si! Schodz do ciebie! Jednak na te sowa, Marley odkrzykn w nieskrywanej rozpaczy. - Nie! Nie rozumiesz! Ju jest za pno - i to moja wina. Po pyt na miejsce i wiej - nic innego nie moesz zrobi ani ty, ani nikt inny! Ton znw si zmieni - tym razem jednak nieco zagodnia, jakby w wyrazie beznadziejnej rezygnacji. Ja jednak, przez swj strach wyranie wyczuwaem w nim napicie. - Szybko - zanim bdzie za pno. Prbowaem nie zwraca na niego uwagi; usiowaem przeama parali jaki mnie ogarn i speniajc swoj obietnic, czym prdzej ruszy mu z pomoc. Jednak gdy rozleg si kolejny szept wci jeszcze trwaem w kompletnym bezruchu, sptany niewidzialnymi okowami niewypowiedzianej zgrozy. - Carter - popiesz si! To nic nie da; musisz odej... lepiej eby jeden, ni dwch... pyta... Przerwa - kolejne trzaski i saby gos Warrena: - To ju prawie koniec; nie utrudniaj sprawy, zakryj te cholerne schody i wiej, jeli ci ycie mie. Tylko tracisz czas! Bywaj Carter - ju si nie zobaczymy. Jednoczenie szept Warrena przerodzi si w krzyk; krzyk stopniowo zmieniajcy si we wrzask zawierajcy w sobie ca zgroz wiekw... - Przeklinam te piekielne istoty... Legiony... Mj Boe! Uciekaj! Spywaj! Spywaj! Wiej!

Po tym zapada cisza, nie wiem ile niezmierzonych eonw siedziaem, jak wronity w ziemi, szepczc, mamroczc, woajc i wrzeszczc do suchawki telefonu: Warren! Warren! Odpowiedz - jeste tam?" l wtedy stao si najgorsze, by to istny koszmar - niewiarygodny, niewyobraalny, rzekbym nawet, niepowtarzalny, co czego nie sposb opisa. Jak powiedziaem, wydawao mi si, e miny cae eony odkd Warren wykrzycza do mnie swe ostatnie, rozpaczliwe ostrzeenie, i e obecnie jedynie moje wasne krzyki przeryway okropn cisz. Jednak po chwili usyszaem w suchawce kolejne szczknicie i wytyem such. Ponownie zawoaem: Jeste tam, Warren?" A w odpowiedzi usyszaem co co sprawio, e mroczna chmura spowia mj umys, nie staram si tumaczy tego czego, tego gosu, ani te nie pokusz si o blisz jego charakterystyk, jako e ju pierwsze sowa pozbawiy mnie wiadomoci i stworzyy mentaln kurtyn, ktra uniosa si dopiero, kiedy ocknem si ju w szpitalu. C mam powiedzie? Czy mam stwierdzi, e w gos by gboki; pytki; galaretowaty; odlegy; nieziemski; nieludzki; bezcielesny? C mam powiedzie? To bya ostatnia rzecz jak zarejestrowaem. Usyszaem go i nic poza tym nie wiem; usyszaem go siedzc jak skamieniay na nieznanym cmentarzysku w kotlinie, pord potrzaskanych pyt i obrconych w gruzy grobowcw, majc w nozdrzach wo gnijcej rolinnoci i fetor miazmatycznych wyzieww. Usyszaem ten gos, pyncy z najgbszych czeluci przekltego, otwartego grobowca, wpatrujc si w amorficzne widmowe cienie taczce poniej przekltego, bladego sierpa ksiyca. To co powiedziao: - Ty gupcze, Warren NIE YJE!

Przemiana Juana Romero (The transition of Juan Romero) Nie mam zbytniej ochoty mwi o wypadkach, ktre miay miejsce w kopalni Hortona noc z osiemnastego na dziewitnastego padziernika 1894 roku. Jedynie poczucie obowizku wobec nauki zmusza mnie do wskrzeszenia, w ostatnich latach mego ycia, obrazw i zdarze przeraajcych tym bardziej, e nie jestem w stanie w aden sposb ich wytumaczy. Jednak zanim umr powinienem chyba opowiedzie wam to, co wiem na temat zdarzenia, ktre okrelam mianem przemiany Juana Romero. Moje nazwisko i pochodzenie nie musz zosta zapamitane przez potomnych prawd mwic lepiej, aby poszy w zapomnienie, bo kiedy czowiek przenosi si nagle z kolonii do Stanw, zostawia za sob ca przeszo. Poza tym, to kim byem, nie ma najmniejszego zwizku z moj opowieci, a na uwag moe jedynie zasugiwa fakt, i podczas mojej suby w Indiach czuem si bardziej swojsko wrd biaobrodych hinduskich nauczycieli ni wrd moich rodakw - oficerw. Zdoaem zgbi wiele spord nauk Wschodu, gdy nieszczliwym zrzdzeniem losu znalazem si na zachodzie Stanw, i tam przyszo mi rozpocz nowe ycie. Wraz z nim przyjem rwnie nowe nazwisko - pospolite i nie majce gbszego znaczenia. Latem i jesieni 1894 roku znajdowaem si u podna pospnego pasma Gr Kaktusowych, gdzie jako prosty robotnik podjem prac w kopalni Nortona, ktra odkryta kilka lat wczeniej przez podstarzaego poszukiwacza zota sprawia, i cay ten zapomniany dotd przez Boga i ludzi region sta si nagle przystani dla wszelkiego rodzaju szumowin i mtw. Jaskinia zota, znajdujca si gboko pod grskim jeziorem, przyniosa staremu poszukiwaczowi niewyobraaln fortun a obecnie zmienia si w siedlisko rozlegych korytarzy, gdzie prace poszukiwawcze prowadzili robotnicy z korporacji, ktra koniec kocw odkupia kopalni od jej poprzedniego waciciela. Odnaleziono kolejne groty, a zoa tego metalu byy niewyobraalnie bogate; do tego stopnia, i potna, niejednolita armia grnikw harowaa dzie i noc w rozlicznych korytarzach i tunelach. Kierownik, pan Arthur, czsto rozprawia o osobliwociach tutejszych formacji geologicznych, spekulujc na temat moliwoci istnienia duszego cigu jaski i oszacowujc przyszo gigantycznych prac wydobywczych. Jego zdaniem istnienie podziemnych grot byo rezultatem dziaa wody i wierzy, e niebawem zostanie otwarta ostatnia z nich. Niedugo po moim przybyciu i podjciu pracy w kopalni Nortona zjawi si tu Juan

Romero. By on jednym z caej rzeszy niechlujnych, obdartych Meksykanw, ktrzy cignli z ssiedniego kraju, i z pocztku zwraca uwag jedynie swymi indiaskimi rysami. Twarz jego miaa jednak nieco janiejszy odcie i wydawaa si agodniejsza w porwnaniu z topornie ciosanymi obliczami innych przybyych tu Latynosw, czy miejscowych Indian. To zadziwiajce, e pomimo i tak bardzo rni si od rzeszy swoich rodakw, nie wydawao si by Romero mia w swoich yach cho odrobin krwi kaukaskiej. Na jego widok wyobrania nie podsuwaa mi obrazu hiszpaskiego konkwistadora czy amerykaskiego pioniera, lecz pradawnego, szlacheckiego Azteka. Zawsze wstawa wczesnym rankiem i z fascynacj wpatrywa si w soce, przesuwajce si wolno ponad grami na wschodzie, unoszc przy tym do gry obie rce, jakby wykonywa jaki pradawny rytua, ktrego natury nawet on nie rozumia. Jednak poza rysami twarzy Romero nie przejawia adnych innych oznak, nobliwoci czy azteckiej dojrzaoci. Brudny, obdarty nieuk, czu si najlepiej w towarzystwie innych brzowoskrych Meksykanw, i jak mi pniej powiedziano, przyszed na wiat w okolicy, gdzie mieszkacy cierpieli najdotkliwsz ndz. Znaleziono go, kiedy by jeszcze niemowlciem, w prymitywnym grskim szaasie. Tylko on uszed z yciem z epidemii zarazy, jaka tamtdy przesza. W pobliu chaty, opodal raczej niezwykej szczeliny w skale, leay dwa szkielety obrane niedawno z misa przez spy; prawdopodobnie to byo wszystko, co pozostao z jego rodzicw. Nikt nie wiedzia jak si nazywali i niebawem wikszo zupenie o nich zapomniaa. Kiedy za chata z adoby obrcia si w gruzy, a niewielka lawina spowodowaa zasypanie skalnej szczeliny, w zapomnienie posza nawet scena tragedii. Wychowywany przez meksykaskich zodziei byda, ktrzy dali mu imi, Juan nie rni si zbytnio od swoich towarzyszy. Wi jak Romero odczuwa wobec mnie bya bez wtpienia zwizana z dziwnym, starym hinduskim piercieniem, ktry nosiem kiedy nie pracowaem na przodku. Nie mog powiedzie nic na temat jego natury i sposobu w jaki znalaz si w moim posiadaniu. Byo to ostatnie ogniwo wice mnie z rozdziaem ycia, ktry uwaaem za bezpowrotnie zamknity. Stanowi wic dla mnie ogromn warto. Niebawem zauwayem, e dziwnie wygldajcy Meksykanin wyranie si nim interesowa - przyglda mu si z wyrazem twarzy, ktry zdawa si wiadczy o czym wicej, anieli o zwykej chciwoci czy zawici. Widniejce na piercieniu hieroglify zdaway si przywoywa w jego prostym, acz bystrym umyle dziwne, mgliste wspomnienia, cho z

ca pewnoci nie mg ich wczeniej oglda. W cigu kilku tygodni od swego przybycia do kopalni, Romero sta si nieomal moim wiernym sug, mimo e byem przecie jedynie zwykym, szarym grnikiem. Nasze rozmowy byy z koniecznoci ograniczone. Romero zna jedynie kilka sw po angielsku, ja za stwierdziem, e mj oxfordzki hiszpaski znacznie rni si od patois peonw z Nowej Hiszpanii. Wypadek o ktrym mam tu opowiedzie, by na dusz met nie zapowiedziany. Pomimo i Romero interesowa mnie, a on z kolei wydawa si by przycigany do mnie przez tajemniczy piercie, sdz, e aden z nas nie spodziewa si tego, co nastpio po kolejnym wielkim wybuchu w kopalni. Geologiczne przewidywania zakaday rozszerzenie kopalni przez pogbienie gwnego szybu, od najniej pooonej czci podziemnego wyrobiska. Kierownik, sdzc i napotkaj jedynie lit ska nakaza zaoenie zwikszonego adunku dynamitu. Ani ja, ani Romero nie bylimy przy tym, tote po raz pierwszy o niezwykym odkryciu dowiedzielimy si od innych robotnikw. adunek - by moe jeszcze silniejszy ni wczeniej postanowiono - zda si wstrzsn posadami caej gry. Fala uderzeniowa wybia wszystkie okna w barakach ustawionych na grskim zboczu, a grnikw znajdujcych si w podziemiach dosownie zbia z ng. Jezioro Klejnotw, pooone powyej miejsca zdarzenia, zafalowao jakby przeszo nad nim tornado. Przy bliszym zbadaniu okazao si, e pod miejscem gdzie zaoono adunek, otwara si nowa, mroczna czelu, tak monstrualna, e do jej dna nie sigay adne ze znajdujcych si w obozowisku lin, ani wiato lamp. Zakopotani grnicy udali si na dusz rozmow z kierownikiem, ktry nakaza by do szybu zniesiono cay zapas lin, powizano je i opuszczono w gb czeluci w celu odkrycia i zbadania dna otchani. Niedugo potem bladzi robotnicy powiadomili kierownika o swoim niepowodzeniu. Zdecydowanie, acz taktownie dali do zrozumienia, e nie wejd ju wicej do szczeliny ani nie zamierzaj ponownie podj pracy w kopalni, dopki otwr nie zostanie zasypany. Musieli najwyraniej mie do czynienia z czym niewytumaczalnym, bo jak sami stwierdzili, otcha w gbi szybu zdawaa si nie mie koca. Kierownik nie ukara ich, ani nie upomnia. Miast tego zamyli si gboko, zastanawiajc si nad planami na kolejny dzie. Tego wieczora nocna zmiana nie podja pracy. O drugiej w nocy na grskim zboczu zacz pospnie wy samotny kojot.

W odpowiedzi, gdzie spomidzy barakw, rozlego si szczekanie psa; nie sposb okreli, czy pies szczeka na kojota czy na co innego. Zanosio si na deszcz. Wok wierzchokw gr zbieray si burzowe chmury o dziwnych ksztatach, przesuwajce si chyo po atramentowym niebie, ktre, spoza wielu warstw cirrostratusw, usiowa rozwietli swym blaskiem blady sierp ksiyca. Obudzi mnie gos Romera, dochodzcy z pryczy powyej - gos przepeniony podnieceniem, napiciem i niepojtym dla mnie wyczekiwaniem. - Madre de Dios! El sonido. Ese sonido. Orga Vd! Lo oyte Vd? - Senior, Ten dwik! Nadstawiem ucha, zastanawiajc si o co mu chodzio. Sycha byo jedynie kojota, psa i burz, przy czym ta ostatnia wyranie przybieraa na sile, a wiatr zawodzi z coraz wiksz zacitoci. Za oknem baraku wida byo bladosrebrzyste smugi byskawic. Zwrciem si do zdenerwowanego Meksykanina pytajc go o odgosy, ktre syszaem. - El coyote? El perro? El viento? Romero nie odpowiedzia. Wyszepta tylko, z trwog w gosie: - El ritmo, Senior. El ritmo de la tierra. - To pulsowanie w ziemi! Teraz i ja je usyszaem; usyszaem i nie wiedzc czemu wzdrygnem si. Gdzie z ziemi, gboko pode mn, dobywa si dwik, rytm, jak to okreli peon, ktry cho saby by w stanie zdominowa wycie kojota, szczekanie psa czy zawodzenie nadcigajcej burzy, nie sposb tego opisa; i bynajmniej nie zamierzam tego czyni. By moe daoby sieje porwna do rytmu silnikw w maszynowni wielkiego okrtu, pulsowania wyczuwanego poprzez deski pokadu, ale nie byo ono tak zimne, suche i mechaniczne - nie byo pozbawione elementw ycia i wiadomoci. Spord wszystkich tych cech najbardziej uderzyo mnie poczucie niepojtej gbi. W mylach przemkn mi fragment z Glanvila, ktry Poe cytowa z tak wstrzsajcym efektem: Ogrom, gbia i niezmienno Jego dzie, ktre zawieraj w sobie wiksz czelu, anieli studnia Demokryta". Nagle Romero poderwa si ze swojej pryczy zatrzymujc si przede mn, by ypn na dziwny piercie na mojej doni, poyskujcy osobliwie w wietle byskawic, po czym skierowa wzrok w stron szybu kopalni. Ja rwnie wstaem i przez dusz chwil trwalimy w bezruchu wsuchujc si w niewiarygodny rytm, ktry, jak wszystko na to

wskazywao, przybiera na sile. Zgoa bezwolnie poczlimy przesuwa si ku drzwiom ktre, omoczce i targane podmuchami wichury, daway nam kojce poczucie ziemskiej rzeczywistoci. piew w czeluci - bo tym wanie zdawa si by w dwik - narasta i stawa si coraz wyraniejszy. Nagle obu nas przepenia nieodparta ch, by wybiec w szalejc burz i zanurzy si w pospn, mroczn otcha szybu. Nie napotkalimy nikogo - robotnicy zostali bowiem zwolnieni z nocnej zmiany i najprawdopodobniej przesiadywali teraz w Dry Gulch, karmic jakiego ospaego barmana garci zowieszczych plotek. Jedynie okno chaty stra jarzyo si tym wiatem, niczym Oko Opatrznoci. Przez krtk chwil zastanawiaem si jak rytmiczny dwik wpyn na stra; Romero jednak szed teraz szybciej i niezwocznie podyem za nim. Gdy weszlimy do szybu, dwik dochodzcy z dou sta si wreszcie wyrany i rozpoznawalny. Z przeraeniem stwierdziem, i kojarzy mi si on z jak orientaln ceremoni, ktrej towarzyszy bicie w bbny i chralne piewy. Jak zapewne zdajecie sobie spraw spdziem w Indiach sporo czasu i niejedno miaem okazj zobaczy. Romero i ja przemierzalimy kolejne korytarze i schodzc po drabinkach, zdawaoby si bez odrobiny wahania, zblialimy si ku przywoujcemu nas nieznanemu. W gbi serca odczuwaem drczcy strach, niepokj i niepewno. W pewnym momencie miaem wraenie, e popadem w obd - stao si to wtedy, gdy zastanawiaem si jakim cudem, pomimo, i nie mielimy wiec ani lamp, co owietlao nam drog. Uwiadomiem sobie, i stary piercie na moim palcu emanowa dziwnym blaskiem, ktry rozrzedza mrok panujcy w wilgotnym korytarzu rozcigajcym si na wprost i wok nas. Nagle, bez ostrzeenia, Romero zelizgnwszy si po jednej z szerokich drabinek, puci si biegiem pozostawiajc mnie samego. Jaka nowa, dziwna nuta w odgosach bbnw i piewie - dla mnie praktycznie niezauwaalna - wywara na niewiarygodny wpyw. Mj towarzysz z dzikim okrzykiem pomkn przed siebie i znik w panujcym w gbi korytarza pmroku. Syszaem jego powtarzajce si krzyki, gdy biegnc kilkakrotnie si potkn i zelizgiwa si jak oszalay po rozchwianych drabinkach. Pomimo i byem przeraony, zdoaem zwrci uwag, e jego sowa - te artykuowane - wypowiadane byy w nie znanym mi jzyku. Ostre, ale wyraziste wielosylabowe wyrazy zastpiy mieszank kiepskiego hiszpaskiego i jeszcze gorszego angielskiego, ktrym si zwykle posugiwa, a spord nich najbardziej znajomym i zrozumiaym wydawao si gone: HUITZILOFOTCHLI".

Pniej zdoaem odnale to sowo w dzieach wielkiego historyka - i wzdrygnem si, kiedy zrozumiaem jego znaczenie. Kulminacja owej okropnej nocy bya zoona, cho krtka i rozpocza si z chwil, kiedy dotarem do ostatniej, w naszej podry, jaskini. Z ciemnoci przede mn dobieg ostatni wrzask Meksykanina, po ktrym rozleg si chr tak nieczystych, blunierczych gosw, e nie mgbym usysze go powtrnie i pozosta przy yciu. W tym momencie miaem wraenie, jakby wszystkie ukryte lki, koszmary i potwornoci ziemi ujawniy si w zjednoczonym wysiku opanowania caej ludzkiej rasy. Jednoczenie blask mego piercienia zgas i zobaczyem nowe wiato bijce z dou, o kilka stp przede mn. Dotarem do czeluci, ktra jarzya si teraz czerwonawo, i ktra bez wtpienia pochona nieszczsnego Romero. Zbliywszy si, zajrzaem ponad krawdzi w gb bezdennej otchani, ktrej wntrze stanowio teraz istne pandemonium buchajcych pomieni i upiornego ryku. Z pocztku nie zauwayem nic prcz wieccego, mglistego, wirujcego oboku - jednak ju po chwili, z chaosu poczy wyania si ksztaty i ujrzaem... czyby to by Juan Romero? Boe! Nie odwa si powiedzie wam co zobaczyem! Nagle, jaka moc z niebios przysza mi z pomoc pozbawiajc mnie zarwno wzroku jak i suchu, w jednym rozdzierajcym huku, przeraliwej kakofonii dwikw, jaka moga towarzyszy zderzeniu si w kosmosie dwch wszechwiatw. Nasta chaos, a potem zaznaem spokoju zapomnienia. Nie wiem jak mam mwi dalej, gdy w gr wchodz dwa osobliwe zdarzenia, cho zrobi co w mojej mocy. Nawet nie bd si stara oddziela rzeczywistoci od uudy. Kiedy si obudziem, leaem bezpieczny na mojej pryczy, a okno barwia czerwona powiata wschodzcego soca. W pewnej odlegoci, na stole, leao martwe ciao Juana Romero, otoczone przez grupk ludzi, wrd ktrych zauwayem te obozowego doktora. Mczyni rozmawiali o dziwnej mierci, ktra zaskoczya Meksykanina we nie. mier ta musiaa by w jaki sposb zwizana z wyjtkowo silnym piorunem, ktry uderzy i zatrzs ca gr. Nie byo adnych widocznych ladw, a autopsja nie stwierdzia konkretnej przyczyny zgonu Romero. Z fragmentw rozmw jasno wynikao, e w nocy ani ja, ani Juan nie opuszczalimy baraku, i e obaj smacznie spalimy podczas przeraajcej burzy, jaka rozszalaa si nad Grami Kaktusowymi. Burza ta - stwierdzili robotnicy, ktrzy weszli do szybu kopalni spowodowaa potny zawa i cakowite zasypanie gbokiego otworu, ktrego pojawienie si poprzedniego dnia spowodowao tyle kopotw i niepokojw. Kiedy zapytaem stra jakie

odgosy sysza przed owym potwornym hukiem gromu, odpar, e wycie kojota, szczekanie psa i zawodzenie wiatru. Nic wicej. Nie wtpiem, e mwi prawd. Po podjciu robt kierownik, pan Arthur, wezwa kilku zaufanych ludzi, aby przeprowadzi par prb wok miejsca, w ktrym otworzya si bezdenna otcha. Niezbyt ochoczo, ale jednak wykonali polecenie i przeprowadzili gbokie wiercenia. Rezultaty byy nader interesujce i osobliwe. Pokrywa szczeliny, kiedy j otwarto bya bardzo cienka, teraz jednak wszystko wskazywao na to, i grnicy wiercili otwory w litej skale. Nie znalazszy nic wicej, i ani grama zota, kierownik nakaza wstrzymanie prac. Czasami jednak, kiedy pogrony w zamyleniu siedzi przy swoim biurku, na jego obliczu pojawia si wyraz zdziwienia i zakopotania. Naley wspomnie o jeszcze jednej dziwnej rzeczy, niedugo po tym jak obudziem si rano, po nocnej burzy, stwierdziem i nie mam na palcu swego hinduskiego piercienia. Nie potrafiem tego wyjani. By dla mnie bardzo cenny, ale mimo to jego zniknicie sprawio mi wyran ulg. Jeeli byo to sprawk ktrego z grnikw, musia by on naprawd wyjtkowo sprytnym zodziejem, umiejcym szybko i sprawnie pozbywa si swoich upw, gdy pomimo ogosze i przeszuka dokonanych przez policj, piercie nigdy si nie odnalaz. W gruncie rzeczy wtpi, aby skrady mi go rce miertelnika, bowiem w Indiach nauczono mnie wielu dziwnych, sekretnych rzeczy. Moje zdanie na temat tego zdarzenia zmienia si od czasu do czasu. Za dnia, niemal przez cay rok, jestem skonny przypuszcza, i wikszo tego co dowiadczyem bya jedynie snem. Bywa jednak, e jesieni, gdy o drugiej w nocy wiatr i zwierzta zawodz aonie, mam wraenie, i odbieram dochodzce z wntrza ziemi upiorne, rytmiczne pulsowanie... i czuj, e przemiana Juana Romero bya naprawd przeraajca.

Festyn (Te Festival) Wezwany przez Ojcw, szedem wzdu brzegu Wschodniego Morza. Wdrowaem do miejsca, ktrego nigdy nie widziaem, ale o ktrym czsto niem - ku pradawnemu miastu moich przodkw. By czas Yuletide, ktre ludzie nazywaj Boym narodzeniem, cho jednak w gbi serc wiedz, e jest starsze ni Betlejem i Babilon, starsze ni Memphis i caa ludzko. To wanie jest Yuletide! Dotarem w kocu do pradawnego nadmorskiego miasteczka, gdzie zamieszkiwa mj lud i zachowywa tradycj festynu nawet w tych czasach, kiedy by zakazany; Ojcowie nakazali synom, aby urzdzali podobny festyn raz na sto lat; nie chcieli bowiem, by pami o starych sekretach posza w zapomnienie. Lud mj by stary; by ju stary, kiedy przed trzystu laty do kraju tego przybyli osadnicy. By dumny, bowiem jego niadolicy, skryci czonkowie pochodzili z poudnia, gdzie rosy gaje orchidei i opium i mwili innym jzykiem, zanim nauczyli si jzyka bkitnookich rybakw. Teraz za byli rozproszeni i czyy ich jedynie rytuay misteriw, ktrych aden yjcy nie by w stanie zrozumie. Ja byem tym, ktry wraca tej nocy do starej rybackiej osady, bowiem, jak kae legenda, tylko biedni i samotni pamitaj. Za zaomem wzgrza ujrzaem Kingsport rozpocierajce si w mronej, srebrnej powiacie; onieone Kingsport ze swymi pradawnymi chorgiewkami, wieyczkami, kominami, kalenicami, nabrzeem i niewielkimi mostkami, wierzbami i cmentarzami, z bezkresnym labiryntem wskich, stromych, krtych uliczek i przyprawiajcym o zawrt gowy wzniesieniem centralnym, nad ktrym growa, nietknity przez czas, koci. Przypominajca gszcz kombinacja kolonialnych domkw, rozstawionych pod rnorakim ktem, duych i maych, parterowych i pitrowych przywodzia na myl klocki, rozsypane przez rozkapryszone dziecko. Ponad osad unosi si na mrocznych skrzydach cie staroytnoci; przemyka ponad pobielonymi przez zim topolami i dwuspadowymi dachami. Latarnie i wielopanelowe okna, jedno po drugim, rozpalay si w zimnym zmierzchu doczajc do Oriona i archaicznych gwiazd. Fale tuky zaciekle o przegnie nabrzee; tajemnicze odwieczne morze, z ktrego w dawniejszych czasach przyby mj lud. Obok drogi, w pewnej odlegoci od pospnego wierzchoka wzniesienia, omiecionego do czysta podmuchami wiatru, ujrzaem cmentarz, na ktrym czarne nagrobne

kamienie wyzieray upiornie ze niegu, niczym gnijce paznokcie gigantycznego trupa. Niewidoczna droga bya bardzo odludna i czasami wydawao mi si, e sysz dobiegajcy z oddali skrzyp szubienicy na wietrze. Leao tu czterech moich ziomkw. Powieszono ich w 1692 roku, podejrzewajc o czary, cho nie wiedziaem, gdzie to dokadnie si stao. Schodzc ze wzgrza ku brzegowi morza nasuchiwaem radosnych wieczornych odgosw dochodzcych z wioski, ale -jak si okazao - bezskutecznie. Pomylaem o porze roku i doszedem do wniosku, e ci starzy Purytanie mog mie zupenie inne witeczne zwyczaje i by moe siedz teraz przy kominkach pogreni w cichej, acz arliwej modlitwie. Przestaem oczekiwa radosnych odgosw ani nie wypatrywaem wdrowcw. Schodziem dziarsko w d mijajc ciche, owietlone wiejskie chaty i mroczne kamienne ciany. Szyldy starych sklepw i nadmorskich tawern skrzypiay w podmuchach sonej bryzy, a groteskowe koatki na drzwiach otoczonych z dwch stron kolumienkami, lniy w blasku pyncym z niewielkich, zacignitymi zasonami, okien. Widziaem mapy miasta i wiedziaem gdzie znajd dom mego ludu. Powiedziano, e zostan rozpoznany i powitany z radoci - legendy w osadzie maj bowiem dugi ywot. Pospiesznie dotarem przez Back Street do Circle Court i poprzez wiey nieg, pokrywajcy jedyn brukowan ulic w miecie, przeszedem do rozgazienia Green Lane, na tyach Market House. Stare mapy okazay si dokadne i nie miaem najmniejszych problemw. W Arkham musieli jednak kama twierdzc, e docieraj tu tramwaje, gdy nie zauwayem przecignitych w grze przewodw. Szyny ukryby nieg. Byem zadowolony, e id pieszo, bowiem ze wzgrza osada prezentowaa si wrcz urzekajco. Nie mogem si doczeka, kiedy wreszcie zastukam do drzwi mego ludu, sidmego budynku po lewej, przy Green Lane, ze starym spiczastym dachem i wystajcym piterkiem, zbudowanego przed 1650 rokiem. Kiedy tam dotarem, w domu palio si wiato, a ujrzawszy diamentowe" szybki okna stwierdziem, e budynek musia by zachowany w niemal nienaruszonym stanie. Grna cz zwieszaa si nad wsk, zaronit przez traw ulic i niemal stykaa si z nawisem pitra domu naprzeciwko. Tym samym znalazem si w swego rodzaju tunelu, gdzie na pojedynczym kamiennym stopniu nie byo nawet patka niegu. Chodnika tu nie uwiadczye, ale w wielu domach do wysoko umieszczonych drzwi dochodzio si wzdu podwjnej kondygnacji schodw z barierkami z kutego elaza. Byo to nader osobliwe a poniewa nie znaem Nowej Anglii nigdy dotd nie widziaem czego podobnego. Pomimo i wszystko to bardzo mi si podobao, bybym bardziej rad gdybym ujrza na niegu lady stp ludzi na ulicach i odcignite zasony w

przynajmniej kilku mijanych oknach. Kiedy zastukaem, posugujc si przy tym star elazn koatk, byem ju na wp przeraony. W moim wntrzu wzbiera jaki nieokrelony strach, by moe wywoaa go osobliwo mojego dziedzictwa, pospno wieczoru lub te dziwna cisza panujca w tym osobliwym miecie. Kiedy za odpowiedziano na moje stukanie, przeraziem si jeszcze bardziej, bo zanim drzwi uchyliy si ze skrzypniciem, nie syszaem aby kto do nich podchodzi. Strach mj nie trwa jednak dugo, gdy zobaczyem przed sob odzianego w nocn koszul starca w papuciach i widok ten, oraz jego dobrotliwy wyraz twarzy, w znacznym stopniu mnie uspokoi. Staruszek da mi znak, e by niemow. Rysikiem na woskowej tabliczce, ktr mia przy sobie, napisa mi nader oryginalne, pradawne powitanie. Skin na mnie i wszedem do niskiego, owietlonego blaskiem wiec pokoju z masywnymi, odsonitymi belkami stropowymi i ciemnymi, mocnymi - cho nielicznymi siedemnastowiecznymi meblami. Przeszo nadal ya w tym domu - nie zapomniano o najdrobniejszych szczegach. By tu ogromny kominek oraz koowrotek, przy ktrym siedziaa zgrzybiaa staruszka odwrcona do mnie plecami. Miaa na sobie luny szlafrok i czepek na gowie. Przda w milczeniu, co mogo wydawa si dziwne, bya przecie pora wit. Miejsce to zdawao si by przesiknite do cna wilgoci i w gbi duszy zastanawiaem si jak to moliwe, i pali si tu ogie. Lawa z wysokim oparciem staa na wprost zasonitego okna i wydawao mi si, e kto na niej siedzia; nie byem tego jednak zbyt pewny. To, co zobaczyem, bynajmniej nie przypado mi do gustu i ponownie ogarn mnie dziwny lk. Strach w, pomimo i wczeniej zela, zacz narasta ze wzmoon si, bo im duej wpatrywaem si w rozjanion dobrotliwym umiechem twarz staruszka, tym bardziej mnie ona przeraaa. Oczy w ogle si nie poruszay, a skra przypominaa bardziej wosk. Ostatecznie doszedem do wniosku, i nie bya to wcale twarz, ale diabelska, sprytnie spreparowana maska. Nagle stare, zwiotczae donie odziane - nie wiedzie czemu - w czarne rkawiczki poruszyy si przesuwajc rysikiem po tabliczce i dowiedziaem si, e musz zaczeka zanim zostan zaprowadzony na miejsce festynu. Wskazawszy na krzeso, st i stert ksig starzec wyszed z pokoju; kiedy za usiadem zamierzajc pogry si w lekturze, poczuem i ksigi, bez wyjtku, cuchny pleni i wilgoci, natrafiem wrd nich na niesamowite Cuda Nauki" starego Marrystera, przeraajce Saducismus Triumphatus" Josepha Glanvila, opublikowane w 1681 roku, szokujc Daemonoatrej" Remigiusa, wydan w 1595 roku w Lyonie i najgorszy ze wszystkich, odraajcy, plugawy Necronomicon" szalonego Araba Abdula Alhazreda w

zakazanym tumaczeniu aciskim Olausa Wormiusa. Ksiki tej nigdy nie widziaem, ale syszaem krce na jej temat bluniercze plotki. Nikt si do mnie nie odezwa, cisz zakcao jedynie skrzypienie poruszanych wiatrem szyldw na zewntrz i turkot koowrotka, gdy staruszka w czepku przda z nieprzerwan milczc zacitoci. Zarwno pokj, jak i ludzie, i ksigi wydali mi si wyjtkowo pospni i niepokojcy, ale poniewa pradawna tradycja mych ojcw przyzwyczaia mnie do dziwnych obrzdw, osobliwo tego, co tu zobaczyem nie zaskoczya mnie a tak bardzo. Prbowaem wic czyta i niebawem, dygoczc z niepokoju, pogryem si w lekturze szalonego Necronomiconu" odnalazszy w nim pewien wyjtkowo zajmujcy fragment, myli i legend, zbyt upiorn, aby czowiek mg zachowa zdrowe zmysy i wiadomo. Nagle wydao mi si, e usyszaem trzask zamykanego okna, przy ktrym staa awa, jakby wczeniej kto ukradkiem je odchyli. Zaraz potem rozlego si brzczenie i turkot, ale inny ni dwik pracujcego koowrotka staruszki. Byo jednak bardzo ciche, gdy kdziel staruszki wirowaa przeraliwie szybko, a niebawem do odgosw w pokoju doczyo bicie starego zegara. Nie widziaem ju osb siedzcych na awie i do reszty pogryem si w przeraajcej lekturze, gdy nagle do pokoju powrci starzec w butach, ubrany w luny stary strj i usiad na awce z dala ode mnie tak, e nie mogem go widzie. Wyczekiwanie byo bardzo denerwujce a wraenie to podwajaa obecno blunierczej ksiki, ktr trzymaem w doniach. Kiedy wybia jedenasta starzec wsta, przelizgn si do masywnej, rzebionej komody stojcej w rogu i wyj z niej dwa paszcze z kapturami. Jeden naoy sam, drugim za owin staruszk, ktra wreszcie przestaa prz. Nastpnie oboje ruszyli ku drzwiom wyjciowym; kobieta wyranie utykaa, starzec za wyjwszy mi z rk ksik, ktr czytaem skin na mnie, po czym nasun kaptur gbiej na czoo i mroczny cie przesoni jego nieruchome oblicze, czy moe raczej mask. Wyszlimy na ulic w bezksiycow noc i podylimy przez labirynt wskich, krtych, trudnych do przebycia uliczek. Gdy szlimy, wiata w oknach z zacignitymi zasonami gasy, jedno po drugim. Psia Gwiazda ypaa z niebios na potoki odzianych w paszcze i peleryny postaci, wypywajce bezgonie ze wszystkich bram, wej i drzwi, formujcych gigantyczne procesje sunce ulicami, mijajce skrzypice na wietrze, zardzewiae szyldy i przedpotopowe topole, przesuwajce si obok chat ze somianymi dachami i diamentowymi wielopanelowymi oknami, przemykajce w popiechu alejkami, gdzie popadajce w ruin domy osuwajc si nadgryzione zbem czasu na siebie, stykay si cianami, aby pniej wsplnie obrci si w gruzy, przecinajce otwarte place i dziedzice kociow, na ktrych koyszce si latarnie tworzyy przeraliwe, wirujce w obdnym

tacu wietlne konstelacje. Podaem wraz z tymi milczcymi tumami w lad za moimi cichymi przewodnikami; czuem uderzajce mnie okcie, ktre wydaway si nienaturalnie mikkie, i nacisk podejrzanie wiotkich piersi i brzuchw; nigdzie jednak nie dostrzegem adnego oblicza, ani nie usyszaem choby jednego sowa. Dziwne procesje piy si coraz wyej i wyej w gr: ujrzaem, e ich celem, miejscem w ktrym gromadziy si tumy, by szczyt pagrka porodku miasta, na ktrym wznosi si ogromny biay koci. Widziaem go z drogi na zboczu wzgrza, gdy o zmierzchu przygldaem si Kingsport i zamarem, gdy odniosem wraenie, e przez krtk chwil na kocu jego iglicy zdawa si balansowa wieccy jasno Aldebaran. Wok kocioa znajdowaa si otwarta przestrze, po czci dziedziniec z widmowymi kolumnami, po czci za na wp wybrukowany plac omieciony wiatrem ze niegu i otoczony plugawymi, archaicznymi domami o spiczastych dachach i grujcymi nad nimi topolami. Ogniki mierci taczyy nad grobowcami ukazujc przeraajce wizje, cho mogo wydawa si osobliwe, i nie rzucay one cieni. Po miniciu dziedzica, gdzie nie byo ju adnych domw, ujrzaem wierzchoek wzgrza i odbicie migoczcych gwiazd w wodach zatoki, samo miasto byo niewidoczne w ciemnociach. Co pewien czas zapalona latarnia koyszc si przemierzaa serpentyn alejek, aby omie tum, ktry obecnie w milczeniu znika wewntrz kocioa. Odczekaem a korowd zniknie w mrocznym wejciu i zaczekaem a do rodka wejd ostatni suncy wolno maruderzy. Starzec pocign mnie za rk, ja jednak uparem si, e bd ostatni. Przekroczywszy prg zatoczonej wityni, w ktrej panoway egipskie ciemnoci, raz jeszcze obejrzaem si za siebie i omiotem spojrzeniem dziedziniec skpany w dziwnej, przeraajcej, zowrogiej fosforescencji. Kiedy to uczyniem - zadraem. Wiatr nie pozostawi na szczycie pagrka zbyt wiele niegu, wida byo jedynie kilka biaych spachci przy drzwiach, jednak, w tej krtkiej chwili, moje oczy nie dostrzegy na nich adnych ladw stp, nawet moich wasnych. Koci by sabo owietlony kilkoma latarniami, gdy wikszo ludzi, ktrzy tu weszli, zniknli. Przechodzili gwn naw ku otwartej klapie zejcia prowadzcego do krypt, ziejcych upiorn czerni poniej kazalnicy, bezgonie schodzili w duszn czelu. Dugo tego milczcego korowodu bya zatrwaajca, a jeszcze wiksz groz napawa mnie widok upiornej procesji schodzcej w gb sdziwego grobowca. Nagle zauwayem, e w posadzce grobowca znajdowaa si szczelina i tam wanie wchodzili milczcy, czarno odziani ludzie; w chwil potem wszyscy schodzilimy po zowieszczych, kamiennych stopniach; wskie,

wilgotne schody wydzielajce dziwny odr wiy si, zdawaoby si bez koca, w gb trzewi wzgrza wzdu monotonnych cian, ociekajcych wilgoci kamiennych blokw i odpadajcej gipsowej zaprawy. Byo to milczce, szokujce zejcie i po krtkiej acz przeraajcej przerwie zauwayem, e wygld cian i podoa zmieni si, jakby stopnie wykute zostay w litej skale. Najbardziej niepokoio mnie, e setki schodzcych po nich stp nie czynio adnego, nawet najcichszego dwiku czy echa. Po kolejnych eonach chodzenia, ujrzaem kilka bocznych korytarzy czy nor prowadzcych do tego nocnego korytarza tajemnic z nieznanych, atramentowe czarnych, czeluci. Niebawem stay si liczniejsze niczym bezbone katakumby bezimiennej grozy; bijcy z nich odr rozkadu stawa si wrcz nie do zniesienia. Wiedziaem, e musielimy min zbocza gry i znjdowalimy si teraz gdzie pod samym Kingsport; przeszy mnie dreszcz, kiedy uwiadomiem sobie, e miasto mogo by tak stare i do cna przearte podziemnym zem. Niedugo potem ujrzaem blask pospnego, trupiego, bladego wiata - i usyszaem guchy plusk, nie ogldajcych sonecznego wiata, fal. Ponownie zadraem, gdy wcale nie przypady mi do gustu rzeczy, ktre przyniosa ze sob noc i przez chwil czuem rozgoryczenie i al do przodkw, e wezwali mnie, abym przyby, by wzi udzia w pradawnym rytuale, kiedy nagle stopnie i korytarz poszerzyy si, usyszaem kolejny dwik, piskliwie zawodzce, kpice, falujce tony fletu i tu przede mn roztoczya si bezkresna panorama wewntrznego wiata; rozlegy, zaronity i przearty grzybem brzeg owietlony buchajc kolumn plugawego zielonkawego ognia, obmywany falami szerokiej, oleistej rzeki napywajcymi z nieznanych i przeraajcych otchani, by zczy si z najczarniejszymi odmtami odwiecznego oceanu. Osaby i zdyszany spojrzaem na w blunierczy Erebus tytanicznych muchomorw, trdowaty ogie i oleiste wody i ujrzaem, e odziany w peleryny tum utworzy pokrg wok buchajcej ogniem kolumny. To by rytua Yule, starszy ni czowiek, a losem jego byo go przey; pierwotny rytua przesilenia dnia z noc i obietnicy nadejcia wiosny po zimowych niegach; rytua ognia i wiecznej zielonoci, wiata i muzyki. I w tej pospnej grocie ujrzaem jak odprawiaj rytua, adorujc plugawy sup ognia i wrzucajc w mroczne odmty wyrywane garciami lepkie fragmenty wieccych pasoytniczych grzybw. Zobaczyem to, a pniej ujrzaem jeszcze co - amorficzn istot kucajc w oddali i grajc haaliw piskliw melodi na flecie; poprzez tony fletu wydawao mi si, e usyszaem mroce krew w yach stumione trzepotanie, dochodzce z toncych w

nieprzeniknionej ciemnoci czeluci jaskini. Najbardziej przerazia mnie jednak ponca kolumna, wytryskajca niczym gejzer lub wulkaniczna lawa z niezgbionych, pospnych miejsc, nie rzucajca cienia, jak powinno to mie miejsce w przypadku zdrowego ognia i pokrywajca spkane kamienie plugawym, jadowitym grynszpanem. Szalony ten wir bowiem, nie dawa nawet odrobiny ciepa, a jedyne co si w nim zawierao to gliniasta wilgo i zgnilizna mierci i rozkadu. Czowiek, ktry mnie tu przyprowadzi przecisn si, by stan na wprost upiornego promienia i wykona kilka sztywnych ceremonialnych ruchw skierowanych do stojcych przed nim w pokrgu postaci. W pewnych stadiach rytuau zebrani wykonywali gboki pokon, zwaszcza gdy prowadzcy wznosi nad gow zabrany tu ze sob egzemplarz odraajcego Necronomiconu" - ja rwnie biem pokony wraz z innymi. Nagle starzec da sygna na wp widocznemu w ciemnoci flecicie i ton dwikw zmieni si, stajc si nieco goniejszy i mniej chwiejny ni dotychczas; byo to swoiste preludium do niewyobraalnego i zgoa nieoczekiwanego koszmaru. Ujrzawszy ow zgroz o mao nie padem na pokryt porostami ziemi, gdy moje serce stano z przeraenia. Zobaczyem co, co nie pochodzio z tego czy innego wiata, ale wprost z szalonych przestrzeni pomidzy gwiazdami. Z niewyobraalnej czerni poza gangrenicznym blaskiem zimnego ognia, z najdalszych zakamarkw Tartaru, przez ktre przetaczay si pospnie czarne, oleiste fale rzeki, wyonio si trzepoczc skrzydami stado oswojonych, wytrenowanych, chimerycznych, skrzydlatych istot, ktrych ni sowem, ni okiem nie bye w stanie zmierzy, i ktrych wygldu twj mzg z pewnoci nie zdoaby zapamita. Nie byy to kruki, krety, myszoowy, mrwki, nietoperze, wampiry ani gnijce ludzkie zwoki, lecz co czego nie potrafi i nie chc sobie przytomnie. Unosiy si niezdarnie w powietrzu, pomagajc sobie na poy domi, o palcach poczonych bon, na poy za skrzastymi, pprzeroczystymi skrzydami; kiedy za dotary do tumu okutanych w czarne peleryny uczestnikw ceremonii, ci, jeden po drugim, poczli na nie wsiada i odlatywa ponad ponurymi czarnymi falami rzeki w gb jaski i galerii mroku, gdzie trujce potoki zasilaj przeraajce i nieodkryte dotd katarakty. Stara przdka odleciaa wraz z innymi, starzec za pozosta tylko dlatego, i odmwiem kiedy skin na mnie, nakazujc mi wskoczy na grzbiet jednego z odraajcych stworze i zrobi to samo, co pozostali. Dwie skrzydlate bestie czekay posusznie opodal. Kiedy zwlekaem, starzec wyj swj rysik i tabliczk, po czym napisa, e by prawdziwym wysannikiem moich przodkw, ktrzy zaoyli kult Yule w tym pradawnym miejscu, e mj powrt zosta z gry przewidziany i e najbardziej sekretne tajemnice miay dopiero zosta

ujawnione. Napisa te sowa bardzo star rk, a kiedy nadal si wahaem -spomidzy fad swej szaty wyj piercie z pieczci i zegarek, przy czym na obu tych przedmiotach widnia znak herbowy mojego rodu. W ten sposb starzec zamierza potwierdzi prawdziwo swoich sw. By to jednak odraajcy dowd, poniewa ze starych dokumentw wiedziaem, i zegarek w zosta pogrzebany wraz z moim pra-pra-pradziadkiem w 1698 roku. Potem starzec zsun z gowy kaptur. Jego oblicze nosio pewne cechy rodzinnego podobiestwa, ale tylko si wzdrygnem, byem bowiem pewny, e ta twarz bya jedynie woskow mask. Trzepoczce skrzydami stwory, wyranie zniecierpliwione, drapay szponami poszycie z mchw i, jak zauwayem, starzec by rwnie zaniepokojony jak one. Kiedy jeden ze stworw zacz oddala si chwiejnym krokiem, starzec odwrci si gwatownie, by go zatrzyma; ruch ten sprawi, e woskowa maska obsuna si z tego, co powinno by jego gow... I wtedy, poniewa upiorna posta oddzielaa mnie od kamiennych schodw, ktrymi tu dotarlimy, rzuciem si szczupakiem w oleiste fale podziemnej rzeki docierajcej gdzie hen, do podmorskich jaski. Daem nurka w gb gnijcych sokw wewntrz ziemskich koszmarw, zanim moje szalone wrzaski zdoayby sprowadzi do tej groty wszystkie piekielne legiony, jakie mogy czai si w tych cuchncych mierci, zgnilizn i morem czeluciach. W szpitalu powiedziano mi, e o wicie znaleziono mnie na wp zamarznitego w zatoce Kingsport, ciskajcego kurczowo unoszcy si na falach fragment krokwi, ktr zesa mi los, by mnie ocali. Powiedzieli, e poprzedniej nocy musiaem skrci w niewaciw odnog drogi prowadzcej na wzgrze i spadem z krawdzi klifu w Orange Point; wszystko to wydedukowali na podstawie odnalezionych ladw. Nic nie mogem im powiedzie, poniewa teraz wszystko byo zmienione. Dokadnie wszystko, poczwszy od szerokich okien, za ktrymi byo wida morze dachw, z ktrych jedynie pi byo starych, poprzez odgosy tramwajw i automobilw, przejedajcych ulicami, poniej. Upierali si, e to byo Kingsport i nie mogem temu zaprzeczy. Kiedy doznaem ataku histerii na wie, i szpital sta w pobliu starego cmentarza na Central Hill, wysali mnie do szpitala St. Marys w Arkham, gdzie zapewniono mi lepsz opiek. Podobao mi si tam, lekarze byli bardziej wiatli i nawet wykorzystali swoje wpywy, by wypoyczy dla mnie skrztnie ukrywan kopi odraajcego Necronomiconu" szalonego Alhazreda, trzymanego pod kluczem w bibliotece uniwersytetu Miskatonic. Powiedzieli co o psychozie" i przyznaem, e bdzie lepiej, jeli oczyszcz mj umys z wszelkich kalajcych go potencjalnych obsesji.

Dlatego te przeczytaem w przeraajcy, plugawy rozdzia i wzdrygnem si ponownie, poniewa wcale nie by dla mnie niczym nowym. Widziaem go ju wczeniej, a lady stp niechaj mwi sobie co chc; gdzie za zobaczyem t ksig, niechaj zostanie jak najszybciej zapomniane. Na jawie nie byo nikogo, kto mgby mi o tym przypomina - niemniej jednak moje sny przepenione s groz wywoan sowami, ktrych nie odwa si przytoczy. Jestem w stanie zacytowa tylko jeden akapit, przekadajc go do nieudolnie na angielski, ze starej, prymitywnej aciny: Najnisze jaskinie nie luz zgbianiu przez oczy, ktre widz; cuda ich bowiem s osobliwe i przeraajce. Przeklt jest ziemia, gdzie umare myli yj w nowych, dziwnych powokach cielesnych, i zym jest umyl, ktry nie zawiera si wewntrz czaszki. Mdrze rzecze Ibn Schacabao, e szczliwym jest grb, gdzie nie spoczywa czarownik i szczliwe jest noc miasto, gdzie wszyscy czarownicy zostali spaleni na proch. Stare plotki gosz, i dusza zaprzedanego diabu nie pobiera si z cmentarnej gliny, ale z tuszczu i rozkazuje Robakowi, ktry poera; a z gnijcych tkanek budzi si nowe, upiorne ycie, a ci yjcy pod ziemi modeluj je i wypeniaj jego puste wntrze, a napcznieje do monstrualnych rozmiarw... Wielkie otwory wykopano w sekrecie w miejscach gdzie wystarczyyby zwyczajne, istoty za, ktre winny peza, nauczyy si stpa jak ludzie."

Zy duchowny (The Evil Clergyman) Pospny, z wygldu inteligentny mczyzna ze stalowoszar brod, w skromnym odzieniu, wprowadzi mnie do pomieszczenia na poddaszu i przemwi tymi sowy: - Tak, On tu wanie mieszka, ale nie radz panu nic robi. Ciekawo czyni pana nieodpowiedzialnym. My nigdy nie przychodzimy tu noc, dlatego, e On tak chce. Wie pan co On zrobi? To przeraajce Stowarzyszenie zajo si nim na swj sposb, i nie wiemy gdzie Go pochowano. Ma Stowarzyszenie nie ma adnego prawa. Jest nietykalne. - Mam nadziej, e nie zostanie pan tu po zmierzchu, l bagam, aby nie dotyka pan tej rzeczy na stole, rzeczy, ktra wyglda jak pudeko zapaek. Nie wiemy co to takiego, ale podejrzewamy, e ma co wsplnego z tym co On zrobi. Staramy si nawet na to nie patrze. Po jakim czasie mczyzna pozostawi mnie na poddaszu samego. Pokj by obskurny i zakurzony, wystrj spartaski, ale mimo wszystko panowa tu porzdek -z ca pewnoci nie mieszka tu biedak ze slumsw. Pki uginay si pod ciarem ksig z dziedziny teologii i klasyki, na innej za szafce stay traktaty dotyczce magii: dziea Paracelsusa, Albertusa Magnusa, Trithemiusa, Hermesa Trismegistusa, Borellusa i inne, w dziwnych jzykach, ktrych tytuw nie potrafiem odczyta. Mebli byo niewiele. Jedyne drzwi byy drzwiami od szafy. Do pokoju wchodzio si przez uchyln klap w pododze, do ktrej prowadziy toporne, strome, drewniane schody. Okna byy okrge, jak tarcze strzelnicze, a czarne, dbowe belki stropowe, wydaway si niewiarygodnie stare. Nie ulegao wtpliwoci, i dom ten nalea do Starego wiata. Mylaem wtedy, e wiem gdzie jestem, ale nie pamitam, co wwczas wiedziaem. Z ca pewnoci, miasto nie byo Londynem. Odniosem wraenie jakbym znajdowa si w niewielkim, portowym miasteczku. Moj uwag przyku niewielki przedmiot lecy na stole. Wydawao mi si, e wiem co naley z tym zrobi, gdy wyjem z kieszeni latark - lub co co j przypominao - i kilkakrotnie, nerwowo sprawdziem czy dziaa. wiato nie byo biae, lecz fioletowe i bardziej ni prawdziwe wiato przypominao radioaktywne bombardowanie. Pamitam, e nie uwaaem tego za zwyk latark - gdy faktycznie, takow miaem w drugiej kieszeni. Zmierzchao, a stare dachy i kominy na zewntrz wyglday bardzo dziwnie przez okrge szyby okien. Ostatecznie, zebraem si na odwag i oparem niewielki przedmiot lecy na stole o ksik - po czym skierowaem na promienie dziwnego, fioletowego wiata. Promie latarki wydawa si teraz rozbity, przypomina bardziej rozproszone krople deszczu albo drobne grudki fioletowego gradu, ni jednostajny strumie wiata. Kiedy

drobiny pady na szklist powierzchni porodku dziwnego urzdzenia, wyday cichy trzask, jak odgos iskrzcego odkurzacza. Ciemna, szklista powierzchnia rozbysa rowaw powiat i porodku niej pojawi si nagle, niewyrany zrazu, biay ksztat. W chwil potem zauwayem, e nie byem ju w pokoju sam - i woyem promiennik na powrt do kieszeni. Nowo przybyy nie odezwa si jednak - gwoli cisoci, przez cay czas trwania spektaklu, jaki w chwil potem rozegra si na moich oczach, nie usyszaem adnego, nawet najcichszego dwiku. Wszystko byo mroczn pantomim, widzian z oddali, jak przez mg, cho z drugiej strony zarwno nowo przybyy, jak i wszystkie inne postaci, ktre pojawiy si pniej, wydaway si due i wyrane. Miaem wraenie, jak gdyby dziki jakiej nienormalnej geometrii znajdoway si jednoczenie tu obok, a zarazem daleko ode mnie. Nowo przybyy by chudym, pospnym mczyzn redniego wzrostu, odzianym w szat duchownego kocioa anglikaskiego. Mia okoo trzydziestu lat, ziemist, oliwkow cer i do przystojne rysy, ale nienaturalnie wysokie czoo. Jego czarne wosy byy starannie przycite i zaczesane. By gadko ogolony, za wyjtkiem trjktnej, gstej, koziej brdki, a na nosie mia okulary ze stalowymi skrzydekami, bez oprawek. Z wygldu i budowy przypomina innych duchownych, jakich zdarzyo mi si widzie, by jednak pospniejszy i sprawia wraenie inteligentniejszego; poza tym, byo w nim co subtelnie zowieszczego, co stara si starannie ukrywa. W obecnej chwili, zapaliwszy sab naftow lamp, wyglda na zdenerwowanego, i nim si zorientowaem zacz wrzuca swoje ksigi, traktujce o magii, do kominka, umieszczonego w ukonie nachylonej cianie od strony okna. Ogie zacz apczywie poera woluminy; rnokolorowe pomienie strzeliy w gr, a pomieszczenie wypenio si niemoliwym do opisania, ohydnym fetorem, gdy pokryte dziwnymi hieroglifami stronice i stoczone przez robaki okadki podday si niszczcemu ywioowi. W tej samej chwili zorientowaem si, e w pokoju byli rwnie inni, pospnie wygldajcy ludzie w strojach duchownych. Jeden z nich mia na sobie szat biskupi. Pomimo e niczego nie syszaem, domyliem si, i podejmowali wak decyzj dotyczc pierwszego z przybyych. Sprawiali wraenie jakby nienawidzili go i obawiali si zarazem, on za najwyraniej podziela ich uczucia. Jego oblicze przybrao jeszcze bardziej pospny wyraz, ale okazao si, e jego prawa rka draa, gdy usiowa chwyci si oparcia krzesa. Biskup wskaza na pust pk i kominek (pomienie przygasy pord niemoliwych do rozpoznania zwglonych szcztkw), a jego twarz wyraaa niepohamowan odraz.

Pierwszy przybyy umiechn si kwano i wycign lew do ku niewielkiemu przedmiotowi lecemu na stole. Pozostali, bez wyjtku, wydawali si przeraeni. Procesja klerykw podesza do uchylnej klapy w pododze, i zacza schodzi po stromych schodach na parter. Opuszczajc poddasze odwracali si i wygraali piciami pierwszemu z przybyych. Biskup opuci pokj ostatni. Pierwszy z przybyych podszed do kredensu i wyj zwj powroza. Przystawiwszy krzeso, przymocowa jeden koniec sznura do haka w grubej, czarne] dbowej belce stropowej, po czym na drugim kocu zacz zawizywa ptl. Kiedy uwiadomiem sobie, e zamierza si powiesi, postpiem naprzd, aby mu to wyperswadowa albo go uratowa. Zauway mnie i przerwa swoje przygotowania, przygldajc mi si z wyrazem triumfu, ktry jednoczenie mnie zdumia i zbi z tropu. Powoli zszed z krzesa i zacz zblia si w moj stron, a jego ciemne oblicze o wskich wargach rozjani drapieny, zowrbny umiech. Poczuem, e grozi mi miertelne niebezpieczestwo i wyjem z kieszeni promiennik, by uy go jako broni defensywnej. Nie mam pojcia, skd przyszo mi do gowy, e mgby mi on pomc. Wczyem go mierzc w jego twarz i ujrzaem, jak ziemiste oblicze zaczyna spowija najpierw fioletowe a potem lekko rowawe wiato. Jego wilczy, zowrbny grymas przygas i zastpi go wyraz dojmujcej zgrozy. Zatrzyma si gwatownie, po czym - wymachujc dziko rkoma - zatoczy si chwiejnie do tyu. Zobaczyem, e przesuwa si w stron otwartej uchylnej klapy w pododze i prbowaem krzykn, aby go ostrzec, ale mnie nie usysza. W nastpnej chwili run w gb otworu i znikn mi z oczu. Miaem trudnoci w podejciu do schodw, ale kiedy tam dotarem, na pododze poniej nie dostrzegem zmasakrowanych zwok. Miast tego usyszaem tupot krokw ludzi wchodzcych na gr. W doniach nieli lampy. Usyszaem ich kroki, gdy czar chimerycznej ciszy prysn; znw odbieraem dwiki i widziaem postaci, normalnie i trjwymiarowo. Co najwidoczniej cigno tu tych ludzi. Ale co? Czy nie usyszaem jakiego haasu? Dwch ludzi (z wygldu prostych wieniakw) idcych na czele dostrzego mnie i zamaro w bezruchu. Jeden z nich zakrzykn gono i dobitnie: - Arrh! To to by on? Znw? W tej samej chwili odwrcili si i pierzchli w popochu. To znaczy wszyscy, oprcz jednego. Kiedy pozostali uciekli, zobaczyem samotnego siwobrodego mczyzn - tego

samego, ktry mnie tu przyprowadzi, stojcego z lamp w doni. Przyglda mi si ze zdumieniem i fascynacj, ale nie wygldao, aby si ba. Wszed po schodach na poddasze i stan obok mnie. Nastpnie przemwi: - A wic jednak pan tego dotkn! Przykro mi. Wiem co si stao. To si ju zdarzyo, ale tamten mczyzna tak si przerazi, e popeni samobjstwo. Zastrzeli si. Nie powinien pan zmusza Go do powrotu. Wie pan czego On chce? Ale pan si nie boi, tak jak tamten. Przydarzyo si panu co bardzo dziwnego i przeraajcego, ale nie posuno si na tyle daleko, aby zrani paski umys i osobowo. Jeli zachowa pan spokj i pogodzi si z koniecznoci uczynienia pewnych do radykalnych zmian w paskim yciu, bdzie pan mg spokojnie y, cieszc si wiatem i owocami paskiej wiedzy. Nie moe pan tu zamieszka - i nie sdz, aby zechcia pan wrci do Londynu. Radzibym wybra Ameryk. Nie wolno panu prbowa niczego wicej z t... Rzecz. Teraz nie mona ju niczego odwrci. Wszelkie prby uczynienia czegokolwiek tylko pogorszyyby ca spraw. Mogo przydarzy si panu co gorszego - w gruncie rzeczy nie jest a tak l le, ale musi pan natychmiast opuci to miejsce i nigdy, przenigdy nie wolno tu panu powrci. Niech pan dzikuje Niebiosom, e skoczyo si tylko na tym... Zamierzam przygotowa pana na szok i nie bd niczego owija w bawen. Paski wygld zmieni si, i to radykalnie. On zawsze to powoduje. Niemniej jednak, w innym kraju zdoa pan do niego przywykn. Na cianie, po drugiej stronie pokoju wisi lustro - podejd tam razem z panem. Przeyje pan szok, aczkolwiek nie zobaczy pan niczego odraajcego. Cay a dygotaem, zdjty miertelna groz, i brodacz wrcz musia mnie podtrzymywa, kiedy podchodzilimy do lustra; w wolnej rce trzyma sabo wiecc lamp, ktra do tej pory staa na stole, i na ktr zamieni przyniesion przez siebie latark. A oto co zobaczyem w lustrze. Chudego, pospnego mczyzn okoo trzydziestki, odzianego w szat duchownego kocioa anglikaskiego, z pozbawionymi oprawek okularami o stalowych skrzydekach, byszczcymi poniej pokego, ziemistego, nienaturalnie wysokiego czoa. By to w milczcy przybysz, ten, ktry spali swoje ksigi. Przez reszt ycia miaem wyglda tak jak ten czowiek!

Z otchani (From Beyond) Przeraajca i niepojta bya zmiana, jaka nastpia w mym najlepszym przyjacielu, Crawfordzie Tillinghascie. Nie widziaem go od owego dnia, przed dwu i p miesicami, wtedy gdy powiedzia mi ku jakiemu celowi prowadz jego fizyczne i metafizyczne badania. Kiedy w odpowiedzi na moje pene lku i niepewnoci protesty zareagowa wybuchem wciekoci i gwatownie wyrzuci mnie za drzwi, musia - odprawiwszy sub - spdzi wikszo tego czasu zamknity w swoim laboratorium na poddaszu, majc za jedynego towarzysza ow piekieln, przeklt machin, i racz] mao jada; zdziwiem si wszake, e krtki, bd co bd, okres dziesiciu tygodni mg do tego stopnia postarze i zdeformowa czowieka. Nie jest rzecz mi ujrze, jak smuky ongi czek staje si chudy niczym szczapa, a jego ogorzaa skra ta lub popielatoszara, oczy paajce nieziemskim blaskiem zapadaj si gbiej, tworz si pod nimi ciemne sice, czoo pokrywa si bruzdami i ykami, a rce dygocz i dr jak w malignie. Dodawszy do tego jeszcze ogln niedbao wygldu niechlujny strj, rozwichrzone ciemne wosy, przyprszone przy cebulkach siwizn, najeon szczecin nienobiaego zarostu pokrywajcego gadko niegdy ogolone policzki poczony efekt jest raczej wstrzsajcy. Tak jednak wyglda Crawford Tillinghast owej nocy, kiedy jego na wp zrozumiaa wiadomo przywioda mnie, po tygodniach wygnania, do drzwi jego domu; wyglda jak duch, gdy dygoczc na caym ciele wprowadzi mnie do rodka i - trzymajc w jednym rku wiec - raz po raz, ukradkiem, oglda si przez rami, jakby obawia si niewidzialnych istot nawiedzajcych w prastary, samotnie stojcy dom, pooony w pewnym oddaleniu od Benevolent Street. Bdem byo, e Crawford Tillinghast zaj si studiowaniem nauk cisych i filozofii. Powinny by one zgbiane przez kogo o chodnym i obojtnym umyle, gdy dla czowieka czynu, penego gbokich odczu, prowadzi mog do dwch rwnie tragicznych alternatyw rozpaczy, w przypadku gdy jego badania zakocz si niepowodzeniem i niepojtej, niewyobraalnej grozy, w razie odniesienia sukcesu. Tillinghast sta si niegdy ofiar poraki, samotnoci i melancholii, teraz jednak- co spowodowao, i w moim wntrzu pojawiy si przyprawiajce o mdoci niepokoje - stwierdziem, i miaem przed sob ofiar sukcesu. Prawd jest, i przed dziesicioma tygodniami, kiedy opowiedzia mi o tym co zamierza osign, ostrzegem go przed skutkami tego odkrycia. By cay rozpalony i podekscytowany, mwic wysokim i nienaturalnym, acz zawsze pedantycznym gosem. - C wiemy - mwi - o wiecie i wszechwiecie, ktre nas otaczaj? Nasze

moliwoci odbioru wrae s absurdalnie ograniczone, a moliwoci postrzegania otaczajcych nas obiektw, nieskoczenie zawone. Postrzegamy to jedynie, co skutkiem naszej budowy, takiej a nie innej, jestemy w stanie zauwaa i nie zdajemy sobie sprawy z ich absolutnej natury. Przy pomocy piciu staych zmysw udajemy, i rozumiemy bezgraniczn zoono otchani kosmosu, aczkolwiek istoty dysponujce szerszym, silniejszym lub innym rodzajem zmysw, mog nie tylko postrzega rzeczy inaczej ni my, ale rwnie widzie i bada cae wiaty materii, energii i ycia, znajdujce si tu obok nas, na wycignicie rki, a jednak niedostpne i niezbadane przy pomocy naszych zmysw. Zawsze wierzyem w istnienie, obok nas, takich wiatw. A TERAZ WIERZ, E ZNALAZEM SPOSB NA PRZEAMANIE CHRONICYCH JE BARIER. Nie artuj! W przecigu dwudziestu czterech godzin ta machina przy stole wytworzy fale dziaajce na nierozpoznane organy zmysowe, ktre tkwi w nas, naturalnie w formie szcztkowej, gdy ulegy gwatownej atrofii. Fale te odkryj przed nami obrazy, jakich nigdy nie widziao ludzkie oko, a take wizje jakich nigdy nie dowiadczya adna forma organicznego ycia. Ujrzymy na co psy wyj w ciemnoci, i z jakich powodw koty po pnocy czujnie nasuchuj. Ujrzymy wszystkie te rzeczy i jeszcze inne, jakich nie ogldaa adna istota z krwi i koci. Przeskoczymy czas, przestrze i wymiary, by nie wykonujc nawet jednego cielesnego ruchu, zajrze na samo dno Stworzenia. Kiedy Tillinghast opowiedzia mi o tym, gwatownie zaprotestowaem, gdy znaem go dostatecznie dobrze, aby przyj jego sowa z niepokojem miast z rozbawieniem czy ironi, jednak on, ogarnity fanatycznym pragnieniem doprowadzenia swego eksperymentu do koca, po prostu wyrzuci mnie z domu. Obecnie jego fanatyzm nie straci ani troch na sile, ale najwyraniej pragnienie rozmowy przemogo zranione uczucia i oburzenie, gdy wysa mi kartk - napisan odrcznie, prawie niemoliwymi do odczytania bazgroami - w ktrej nalega, abym niezwocznie do niego przyby. Gdy wszedem do domu mego przyjaciela, tak nieoczekiwanie przemienionego w upiornego gargulca, ogarna mnie zgroza, zdajca czai si w kadym zalegajcym w kcie cieniu. Sowa i wierzenia, jakimi Tillinghast podzieli si ze mn przed dziesicioma tygodniami, zdaway si przybra cielesn posta i miaem wraenie, e kryy si gdzie tam, w ciemnociach, poza niewielkim krgiem wiata ze wiecy, a pusty, zmieniony gos mego gospodarza przyprawi mnie o lodowate ciarki. Zaczo mi brakowa obecnoci sucych i wcale mi si nie spodobao, kiedy usyszaem, e wszyscy oni opucili dom Tillinghasta przed trzema dniami. Wydawao mi si dziwne, e nawet stary Gregory opuci swego pana nie powiadomiwszy o tym tak wyprbowanego przyjaciela, jakim dla niego byem. To on przekazywa mi wszelkie informacje na temat

Tillinghasta od dnia, kiedy z hukiem wyleciaem z jego domu. Niebawem jednak mj niepokj zastpio uczucie ciekawoci i fascynacji. Mogem si jedynie domyla czego chcia ode mnie Tillinghast, nie ulegao jednak wtpliwoci, i pragn podzieli si ze mn jakim niewiarygodnym sekretem lub odkryciem. Wczeniej zaprotestowaem przeciwko jego nienaturalnym prbom zgbienia nieznanego, teraz jednak, kiedy -jak wszystko na to wskazywao - odnis znaczcy sukces, nieomal podzieliem jego euforyczny nastrj, pomimo niewtpliwie przeraajcych kosztw, jakie przyszo mu ponie. Wszedem na mroczne poddasze, podajc za dzieron w doni, koyszc si wiec. Wygldao na to, i prd zosta wyczony, a kiedy zapytaem o to mego przewodnika, oznajmi, i byy po temu wakie powody. - Tego byoby zdecydowanie za wiele... Nie odwaybym si - mamrota bezustannie pod nosem. Zauwayem u niego nowy, acz niespotykany dotd, nawyk dziwnego mamrotania, gdy dotd nie mia w zwyczaju mwi sam do siebie. Weszlimy do laboratorium na poddaszu i wzrok mj pad na upiorn, elektryczn machin pulsujc chorobliwym, zowieszczym, fioletowym blaskiem. Bya podczona do silnego chemicznego akumulatora, ale prd chyba do niej nie dopywa; przypomniaem sobie bowiem, jak we wczeniejszej fazie eksperymentw, gono perkotaa i buczaa, kiedy bya wczona. W odpowiedzi na moje pytania Tillinghast wymamrota, e ta jednostajna powiata nie bya elektryczna, w adnym znaczeniu, ktre bybym w stanie zrozumie. Posadzi mnie obok niej, tak, e miaem j teraz po prawej stronie i przekrci wcznik ukryty gdzie poniej kilku rzdw pkatych, szklanych arwek. Usyszaem znajome perkotanie, ktre przeszo z wolna w mechaniczne zawodzenie, a zakoczyo si agodnym pomrukiem, tak cichym, e sdziem, i lada chwila urzdzenie ucichnie zupenie. Tymczasem luminescencja przybraa na sile, przygasa, po czym zmienia barw na blade outre lub moe raczej mieszank barw, ktrej nie potrafiem okreli, ani tym bardziej opisa. Tillinghast obserwowa mnie i zauway moje zakopotanie. - Wiesz, co to takiego? - wyszepta. - TO ULTRAFIOLET. - Zachichota dziwacznie, widzc moje zdumienie. - Sdzie, e ultrafiolet jest niewidoczny i to prawda, ale teraz promienie s ju widoczne, podobnie jak wiele innych rzeczy. Posuchaj! Fale z tego urzdzenia pobudzaj tysice upionych w nas zmysw, zmysw, ktre odziedziczylimy po eonach ewolucji, przechodzc ze stanu swobodnych elektronw do zorganizowanego czowieczestwa. Widziaem prawd i pragn ukaza j

take tobie. Zastanawiasz si jak bdzie wyglda? Powiem ci. - Tu Tillinghast usiad dokadnie naprzeciw mnie, zdmuchn wieczk i spojrza mi prosto w oczy. - Twoje istniejce organy zmysw - sdz, e najpierw uszy - odbior wiele rozmaitych wrae, bowiem s blisko poczone z upionymi zmysami. Potem wcz si kolejne. Syszae o szyszynce? miesz mnie ci pytcy endokrynolodzy, rwnie oszukaczy i parweniuszowscy jak freudyci. Szyszynka to gwny organ zmysowy I NIE MAM CO DO TEGO WTPLIWOCI, SAM TO SPRAWDZIEM. To jak inny rodzaj widzenia, gdzie odbierane przy pomocy szyszynki obrazy przekazywane s do mzgu. Jeli jeste normalny, powiniene mc zobaczy wikszo tych rzeczy... To znaczy, chodzi mi o to, e zdoasz naocznie si o tym przekona. Dowody same napyn do ciebie Z OTCHANI. Rozejrzaem si po ogromnym pokoju na poddaszu, ktrego ukona poudniowa ciana bya sabo owietlona promieniami, niepostrzegalnymi dla nie uzbrojonego oka. W odlegych ktach pooyy si gbokie cienie, a cae miejsce nabrao wraenia mglistej iluzji, ktra ukrywaa jego natur i pobudzaa wyobrani, popychajc j ku symbolizmowi i fantazjom. Podczas tego interwau, kiedy Tillinghast milcza, wyobraaem sobie siebie w ogromnej, przestronnej, niewiarygodnej wityni dawno zmarych bogw; widmowej budowli okolonej niezliczonymi czarnymi, kamiennymi kolumnami strzelajcymi z posadzki wyoonej przeartymi wilgoci pytami ku zachmurzonemu niebu, gdzie znikay mi z oczu. Obraz by przez chwil bardzo ywy i wyrazisty, ale stopniowo ustpi na rzecz bardziej przeraliwej wizji - zawieszenia w kompletnej, absolutnej samotnoci pord bezkresnej, lepej i guchej przestrzeni. Wydawao si jakby wok mnie bya jedynie pustka i nic wicej, i poczuem dziecinny lk, nakazujcy mi wydoby z kieszeni rewolwer, ktry nosiem zawsze po zmierzchu przy sobie, odkd pewnej nocy w East Providence zostaem napadnity. I naraz, z najdalszej dali z wolna napyn DWIK. By niewiarygodnie cichy, peen subtelnych wibracji i bez wtpienia melodyjny, ale nis w sobie nut niewytumaczalnej dzikoci, ktra sprawiaa, i jego tony zdaway si by dla caego mego ciaa delikatn tortur. Odnosiem wraenie, jakbym sysza skrobanie paznokciami po szkle. Jednoczenie pojawi si osobliwy lodowaty podmuch, ktry napywajc z tej samej strony, co odlegy dwik, omit mnie od stp do gw. Gdy tak czekaem ze zniecierpliwieniem, poczuem, i zarwno wiatr jak i dwik przybieraj na sile. W efekcie za wyobraziem sobie siebie, przywizanego w poprzek do szyn, podczas gdy z daleka zbliaa si do mnie ogromna, rozpdzona lokomotywa. Zaczem mwi do Tillinghasta, ale kiedy si odezwaem, dziwne odczucia nieoczekiwanie prysy. Zobaczyem tylko mczyzn, wiecc machin i pogrony w pmroku pokj. Tillinghast umiecha si z odraz widzc rewolwer, ktry wyjem, praktycznie niewiadomie, ale sdzc po wyrazie

jego twarzy, byem przekonany, e widzia i sysza tyle samo co ja, a moe nawet wicej. Szeptem podzieliem si z nim mymi doznaniami, a on poleci mi abym milcza i stara si chon wszystkie doznawane wraenia. - Nie ruszaj si - ostrzeg - bo w tych promieniach MY WIDZIMY, ALE I NAS WIDA. Powiedziaem ci, e sucy odeszli, ale nie powiedziaem ci JAK. To przez t tp gosposi. Ostrzegaem j, aby nie wczaa wiate na dole, ale zrobia to i przewody przechwyciy wspczuln wibracj. To musiao by przeraajce... nawet tu na grze syszaem te upiorne krzyki, pomimo rozmaitych dozna wzrokowych i suchowych dochodzcych mnie z rnych stron, a pniej... to byo straszne... w caym domu znajdowaem jedynie ich porozrzucane bezwadnie rzeczy. Ubranie pani Updike znajdowao si tu przy kontakcie we frontowym holu - std domyliem si, co uczynia. To dopado ich wszystkich. Al dopki si nie ruszamy, jestemy wzgldnie bezpieczni. Pamitaj... mamy do czynienia z okropnym i przeraajcym wiatem, w ktrym jestemy praktycznie bezradni... NIE RUSZAJ SI! Poczony wstrzs jego sw i wydanego gwatownie rozkazu ogarn me ciao dziwnym paraliem a umys mj, zdjty zgroz, ponownie otworzy si na doznania pynce jak to okreli Tillinghast - z otchani. Znalazem si tedy w wirze ruchw i dwikw, a przed mymi oczami przetaczay si chaotyczne obrazy. Zobaczyem rozmyte kontury pokoju, ale wydawao mi si, e z jakiego punktu w przestrzeni wypywa wrzcy sup rozmytych widmowych, eterycznych ksztatw, przenikajcy przez solidn powierzchni dachu przede mn, nieco po prawej stronie, niebawem znw odniosem wraenie, e znajduj si w wityni, tym razem jednak filary strzelay w gr ku powietrznemu oceanowi wiata, skd, wzdu zauwaonej przeze mnie, przed chwil, cieki czarnego supa, spywa pojedynczy, olepiajcy promie. Potem sceny zmieniay si niemal jak w kalejdoskopie, stajc si chaotyczn mozaik obrazw, dwikw i nieokrelonych odczu, e zaczynam si rozpywa albo w jaki sposb trac sw cielesn posta. Jeden krtki, wyrany przebysk na zawsze pozostanie w mej pamici. Przez uamek sekundy widziaem skrawek dziwnego mrocznego nieba wypeniony lnicymi, wirujcymi kulami, a gdy si oddali, dostrzegem paajce soca, ca konstelacj albo galaktyk ukadajc si w konkretny ksztat -forma jak przybray, przypominaa znieksztacone oblicza Crawforda Tillinghasta. Innym razem znw poczuem jak wielkie, ywe istoty ocieraj si o mnie, a nawet, kilkakrotnie, PRZENIKAJ NA WSKRO moje materialne ciao i wydawao mi si, e dostrzegam jak Tillinghast si im przyglda - c, by moe jego lepiej wyszkolone zmysy mogy dostrzec owe niewidoczne dla mnie istoty. Przypomniaem sobie to, co powiedzia na temat szyszynki

i zastanawiaem si, co te mg dostrzega tym nadprzyrodzonym okiem. Nagle ja rwnie obdarzony zostaem moc szerszego postrzegania. Poza i ponad chaosem wiate i cieni pojawi si obraz, ktry, acz mglisty, zawiera w sobie elementy staoci i cigoci. By w pewnym sensie znajomy, gdy niezwyka jego cz nakadaa si na zwyczajne, ziemskie to, jak obraz w kinie rzucany na pcienny ekran. Zobaczyem laboratorium na poddaszu, elektryczn machin i posta Tillinghasta naprzeciw mnie jednake spord caej przestrzeni nie zajtej przez znane mi przedmioty i rzeczy, nawet najmniejszy jej skrawek nie by wolny. Niemoliwe do opisania ksztaty, ywe i nie, ruszay si w odraajcym bezadzie, blisko za kadej znanej mi rzeczy, kbiy si cae wiaty obcych, nieznanych istot. Miaem wraenie, i wszystkie rzeczy znane czyy bd przeplatay si z nieznanymi - i vice versa. najczciej spostrzeganymi spord ywych istot byy atramentowoczarne, galaretowate potworki pulsujce ohydnie w rytm wibracji pyncych z maszyny. Ohydztw tych byo bez liku i - ku swemu przeraeniu - spostrzegem, i monstra NAKADAY SI jedne na drugie - byy bowiem ppynne i mogy przenika si nawzajem, przechodzc na wskro przez rzeczy o formach znanych nam jako ciaa stae. Istoty te pozostaway w cigym ruchu; zdaway si pawi w powietrzu, podajc ku jakiemu nieznanemu i odraajcemu celowi. Od czasu do czasu dostrzegem jak stworzenia te poeray jedno drugie -atakujcy rzuca si na swoj ofiar, ktra natychmiast znikaa mi z oczu. Wzdrygjc si, odnosiem wraenie, e wiem ju co si stao z nieszczsnymi sucymi i nie mogem przesta myle o owych istotach, podczas gdy jednoczenie staraem si zaobserwowa inne elementy i mieszkacw nowo postrzeganego wiata, niewidocznego dla naszych oczu, cho rozcigajcego si przecie wok nas. Tillinghast przyglda mi si z uwag i nagle przemwi: - Widzisz je? Widzisz? Dostrzegasz te istoty, ktre w kadej chwili twego ycia przepywaj obok ciebie i PRZEZ ciebie? Widzisz istoty, tworzce to, co ludzie nazywaj czystym powietrzem i bkitnym niebem? Czy nie udao mi si przeama bariery, czy nie pokazaem ci wiatw jakich nigdy nie widzia aden inny czowiek? Syszaem jego krzyk pord szalejcego wok mnie chaosu i spojrzaem na wykrzywion dzikim grymasem twarz, pochylajc si w moj stron. Jego oczy byy jamami, w ktrych pon ogie i wyranie dostrzegem gorejc w nich nienawi. Maszyna pomrukiwaa nieprzerwanie. - Sdzisz, e te pastugowate stwory zabiy moich sucych? Gupcze, one s niegrone! Ale sucy zniknli, nieprawda? Prbowae mnie powstrzyma; zniechcae

mnie, kiedy najbardziej potrzebowaem zachty i wsparcia; obawiae si kosmicznej prawdy, ty przeklty tchrzu, ale teraz ci mam. Co zaatwio sucych? Co sprawio, e tak gono wrzeszczeli?... Nie wiesz co? Niebawem si dowiesz. Patrz na mnie, suchaj, co do ciebie mwi... Czy naprawd uwaasz, e istnieje co takiego jak czas i wielko? Uwaasz, e istnieje co, co nazywamy form czy materi? Powiem ci co - signem samych gbin i to tak dalece, e twj may mdek nie byby w stanie sobie tego wyobrazi. Dotarem postrzeganiem poza granice nieskoczonoci i przycignem demony z gwiazd... okieznaem cienie przenikajce ze wiata do wiata, by sia mier i szalestwo... Przestrze naley do mnie, syszysz? Teraz cigaj mnie istoty... istoty, ktre poeraj i niszcz, ale ja wiem jak ich unika. Potrafi si im wymyka. To ciebie dostan... tak jak wczeniej dostay sucych... Drysz, mj panie? Mwiem ci, e nie wolno ci nawet drgn... to niebezpieczne... i tak przeye do tej pory tylko dlatego, e powiedziaem ci, aby si nie rusza... ocaliem ci, aby mg wicej zobaczy i wysucha mnie. Gdyby si poruszy dopadyby ci ju dawno temu. Nie martw si, NIE ZRANI CI. Sucych te nie zraniy te nieszczsne istoty wrzeszczay tak gono na ich WIDOK. Moje zwierztka nie s urodziwe, gdy pochodz z miejsc, w ktrych standardy estetyczne s - rzec by mona BARDZO ODMIENNE. Mog ci zapewni, e dezintegracja jest do bolesna, ale chc, aby je zobaczy. Zaciekawiem ci? No c, wiedziaem, e nie masz w sobie yki naukowca. Dygoczesz, co? Dygoczesz z niepokoju, by zobaczy jedyne w swoim rodzaju istoty, jakie udao mi si odkry. Czemu zatem si nie poruszysz? Jeste zmczony? C, nie martw si, przyjacielu. Bo one ju nadchodz... Spjrz, spjrz, a niech ci diabli, popatrz... s tu za tob, za twoim lewym ramieniem... To ju prawie wszystko - reszta opowieci jest krtka i by moe znacie j z artykuw w gazetach. Policja usyszaa strza dochodzcy z domu Tillinghasta i znalaza nas tam - Tillinghast nie y, ja za byem nieprzytomny. Poniewa trzymaem w rku rewolwer, zostaem aresztowany, ale w cigu trzech godzin znalazem si na wolnoci -stwierdzono bowiem, i przyczyn mierci Tillinghasta by atak apopleksji, za moja kula trafia w potworn maszyn, ktra leaa obecnie, roztrzaskana w drobny mak, na pododze laboratorium. Nie opowiedziaem zbyt wiele o tym, co widziaem, gdy obawiaem si sceptycznego przyjcia moich sw przez koronera - niemniej jednak z tego co opowiedziaem, doktor wywnioskowa, e bez wtpienia musiaem zosta zahipnotyzowany przez mciwego i optanego dz mordu szaleca. Chciabym mc uwierzy doktorowi. Moim starganym nerwom z pewnoci wyszoby na zdrowie, gdybym zdoa zapomnie o tym, co widziaem i gdybym zmieni zdanie na temat powietrza i nieba, tego co mnie otacza i

co widz wysoko w grze nad moj gow, nigdy nie mam wraenia, e jestem sam i nigdy nie czuj si spokojny. Bywa te, e kiedy jestem bardzo zmczony, ogarnia mnie ni std, ni zowd upiorne, przyprawiajce o lodowate ciarki odczucie, e jestem ledzony. Mam wraenie, jakby co nieodparcie podao moim tropem. Dlaczego nie potrafi uwierzy w sowa lekarza? Powodem tego jest jeden, prosty fakt: policja nigdy nie odnalaza cia sucych, ktrych jakoby zamordowa mia szalony Crawford Tillinghast.

Ksiycowe Moczary (The Moon-Bog) Nie wiem w jakiej czci tej odlegej i przeraajcej krainy znikn Denys Barry. Byem z nim ostatniej nocy, gdy znajdowa si wrd ywych i syszaem wrzask, kiedy przysza po niego ta Istota. aden z wieniakw i policjantw z hrabstwa Meath nie zdoa go odnale, mimo i poszukiwania zakrojone byy na szerok skal. Teraz za wzdrygam si syszc kumkanie ab na moczarach, albo gdy widz ksiyc przebywajc w samotnych, odludnych miejscach. Doskonale znaem Denysa Barry'ego jeszcze w Ameryce, gdzie si wzbogaci i pogratulowaem mu, kiedy wykupi stare zamczysko nad moczarami w sennym Kilderry. Stamtd wanie pochodzi jego ojciec i tam te Denys pragn radowa si swym bogactwem w rodzinnych stronach, niegdy w Kilderry rzdzili jego przodkowie i to oni wznieli zamczysko, w ktrym pniej zamieszkali, niemniej byy to bardzo odlege czasy i przez wiele pokole opuszczony zamek popad w ruin. Po wyjedzie do Irlandii Barry czsto do mnie pisywa opowiadajc, jak pod jego opiek szary zamek, wiea po wiey, odzyskiwa dawny splendor, jak bluszcz pi si z wolna w gr po odrestaurowanych cianach, niczym przed setkami lat i jak wieniacy dzikowali mu, e za przywiezione zza morza zoto oywi pami dawnych dni. Potem jednak co si wydarzyo i wieniacy opucili Kilderry, uciekajc niby przed zaraz. Jaki czas pniej przysa mi list i poprosi bym do niego przyjecha, gdy czu si w zamku samotny nie majc nikogo, z kim mgby porozmawia za wyjtkiem nowych sucych i robotnikw, sprowadzonych z Pnocy. Powodem wszystkich jego kopotw byy moczary -o czym Barry poinformowa mnie tej samej nocy, kiedy zjawiem si w zamku. Dotarem do Kilderry o zmierzchu pewnego letniego dnia, gdy zocisty blask bijcy z nieba omiata wzgrza, gaje i bkitn poa bagien, gdzie w oddali, na niewielkiej wysepce migotay widmowo dziwaczne, stare ruiny. Zachd soca by zaiste urzekajcy, ale wieniacy z Ballylough nie omieszkali mnie przed nim ostrzec i stwierdzili, e Kilderry zostao przeklte, ja za prawie zadraem na widok paajcych zocistym ogniem wie zamczyska. Automobil Barryego czeka na mnie na stacji Ballylough, gdy Kilderry znajduje si w pewnym oddaleniu od linii kolejowej. Wieniacy, ktrzy trzymali si z dala od auta i kierowcy z Pnocy, pobledli na twarzach usyszawszy, e wybieram si do Kilderry i uraczyli mnie kilkoma trwoliwie wyszeptanymi informacjami. Tej nocy za, Barry wyjani mi ca sytuacj. Wieniacy opucili Kilderry poniewa Denys Barry zamierza osuszy wielkie trzsawisko. Pomimo mioci jak darzy Irlandi, pobyt w Stanach wycisn na nim swe

pitno i Denys nienawidzi owej wspaniaej, bezuytecznej przestrzeni, z ktrej mona by wybra warstw torfu i przystosowa cay ten teren pod uprawy. Legendy i przesdy Kilderry nie wywary na nim najmniejszego wraenia i kwitowa miechem, gdy wieniacy najpierw odmwili mu pomocy, a nastpnie przeklli go i, przekonani i nic nie zdoa zmieni jego decyzji, zabrawszy swoje rzeczy, wynieli si do Ballylough. Zastpi ich robotnikami z Pnocy, a gdy opucili go sucy, sprowadzi z Pnocy nastpnych. Czu si jednak samotny wrd obcych, dlatego poprosi abym go odwiedzi. Kiedy usyszaem o lkach, ktre byy przyczyn tego exodusu, miaem si rwnie gono jak mj przyjaciel, gdy byy to obawy niejasnego, dzikiego a nawet absurdalnego wrcz charakteru. Miay co wsplnego z jak niedorzeczn legend dotyczc moczarw i strzegcego ich pospnego ducha, zamieszkujcego w dziwnych, starych ruinach na odlegej wysepce, ktr dostrzegem o zachodzie soca. Kryy tu historie o wiatach taczcych przy blasku ksiyca i chodnych wiatrach wiejcych w ciepe noce; o widmach w bieli, unoszcych si nad wodami i o domniemanym kamiennym miecie, znajdujcym si gboko pod powierzchni bagna. Wszyscy jednak zgodnie twierdzili - i nie mieli co do tego najmniejszych wtpliwoci - e na tego, kto omieli si tkn lub osuszy rozleg poa czerwonawych moczarw, spadnie okrutna kltwa. S tam sekrety, twierdzili wieniacy, ktrych nie naley ujawnia, tajemnice ukryte odkd zaraza spada na dzieci Partholanu w bajecznych latach, niepamitnej ju dzi, przeszoci. W Ksidze Najedcw powiedziane jest, e owych synw Grecji pogrzebano w Tallaght, ale starcy z Kilderry twierdz, e jedno z miast zostao ocalone dziki jego patronce - bogini Ksiyca, ukryte w samym sercu zalesionego pagrka, kiedy Nemedyjczycy przybyli ze Scytii do brzegw tej krainy na pokadach trzydziestu okrtw. Takie to historie skoniy wieniakw do opuszczenia Kilderry i gdy je usyszaem, nie zdziwio mnie, i Denys Barry nie chcia ich wysucha. Interesowa si on staroytnoci i zamierza dokadnie zbada bagnisko, kiedy zostanie naleycie osuszone. Czsto odwiedza biae ruiny na wysepce, ale cho niewtpliwie bardzo wiekowe i nie przypominajce adnych innych tego typu budowli w caej Irlandii, byy one zbyt zniszczone, aby mogy powiedzie co wicej na temat czasw swojej wietnoci. Niebawem miano rozpocz proces osuszania moczarw, a robotnicy z Pnocy czekali na rozkaz, by zacz zdejmowa z zakazanych trzsawisk warstw mchu i czerwonych wrzosw oraz, by zlikwidowa, jeden po drugim, cienkie jak wstki strumyki i ciche, bkitne sadzawki poronite sitowiem.

Kiedy Barry zakoczy sw opowie byem ju bardzo picy, gdy caodzienna podr nader mnie wyczerpaa, a mj gospodarz snu swj monolog do pnej nocy. Sucy wskaza mi pokj, ktry znajdowa si w odlegej wiey, z widokiem na wiosk, rwnin na skraju trzsawiska i na same moczary - z mego okna widziaem byszczce w ksiycowym blasku dachy milczcych chat, z ktrych uciekli wieniacy i gdzie zamieszkali obecnie nowi robotnicy; jak rwnie kociek parafialny z antyczn iglic. Daleko, na niewielkiej wysepce po drugiej stronie bagien, widniay prastare, zapuszczone mury - zdajce si emanowa biaym widmowym wiatem. Pooyem si i ju miaem usn, gdy odniosem wraenie, e sysz dochodzce z oddali sabe dwiki; odgosy dzikie i na wp harmonijne, ktre przepeniy mnie osobliwym podnieceniem i przyday barw mym snom. Kiedy jednak obudziem si nastpnego ranka stwierdziem, e wszystko musiao mi si przyni, bowiem wizje jakich doznaem byy cudowniejsze anieli jakiekolwiek szalecze dwiki fletw, rozlegajce si wrd nocy. Pod wpywem legend przekazanych przez Barry'ego, umys mj stworzy obraz majestatycznego miasta pooonego w zielonej dolinie, a marmurowe ulice, posgi, wille, witynie, paskorzeby oraz inskrypcje zdaway si wiadczy, i bya to Grecja. Kiedy opowiedziaem o moim nie Barry'emu obaj si rozemialimy - ja goniej, poniewa on martwi si o swoich robotnikw. Po raz szsty z rzdu zaspali, budzili si wolno - oszoomieni -zachowujc si jakby przez ca noc nie zmruyli oka. Tego ranka i popoudnia wdrowaem samotnie przez skpan w sonecznym blasku wiosk i rozmawiaem z napotkanymi przygodnie robotnikami - Barry bowiem zajty by ostatecznym opracowywaniem planw przed rozpoczciem osuszania bagien. Robotnicy nie byli tak szczliwi, jak mona by si tego spodziewa, a wikszo z nich sprawiaa wraenie zaniepokojonych snami, ktre na prno usiowali sobie przypomnie. Opowiedziaem im o moim nie, ale nie zainteresowa ich dopki nie wspomniaem o wyimaginowanych wraeniach suchowych. Spojrzeli na mnie do dziwnie i potwierdzili, e im rwnie wydawao si, i sysz jakie dwiki. Wieczorem Barry zjad ze mn wieczerz i owiadczy, e za dwa dni rozpocznie osuszanie. Jego sowa podniosy mnie na duchu, bo cho trudno mi byo pogodzi si z myl, i pokrywajce moczary mech i wrzosy oraz byszczce jeziorka i strumyki bd musiay znikn, coraz bardziej narastao we mnie pragnienie odkrycia prastarych sekretw, niewtpliwie skrytych pod grub warstw torfu. Tej nocy moje sny o grajcych fletach i marmurowych perystylach zakoczyy si w nader gwatowny i niepokojcy sposb; zobaczyem bowiem jak na miasto w dolinie spada zaraza, potem za - przeraajca wizja

-trupy spoczywajce na ulicach. Nie pogrzebana pozostaa jedynie witynia Artemidy, znajdujca si na najwyszym ze szczytw, gdzie stara kapanka, bogini Ksiyca, Cleis leaa martwa w koronie z koci soniowej. Powiedziaem ju, e obudziem si gwatownie i nagle. Przez jaki czas nie byem w stanie odrni jawy od snu, gdy wci miaem w uszach przenikliwe dwiki fletw; kiedy wszake zobaczyem podog komnaty skpan w ksiycowym blasku i zarys gotyckiego okna, stwierdziem, i powrciem do wiata jawy i znw znajduj si w Kilderry. Pniej usyszaem jak zegar na dole wybija drug i upewniem si, e to jawa. Mimo to, wci syszaem dochodzce z oddali dwiki fletw; dzikie, osobliwe tony, ktre przywodziy mi na myl tace faunw na zboczach odlegego Maenalus. Nie daway mi zasn i wyczerpany wyskoczyem z ka. Zupenie przypadkiem podszedem do pnocnego okna i spojrzaem w kierunku cichej wioski i rwniny na skraju bagien. Nie miaem ochoty si rozglda chciaem jedynie zasn -jednak dwiki fletw nie daway mi spokoju i musiaem co zrobi, albo co zobaczy. Skd mogem przypuszcza jaki widok ujrz moje oczy? W blasku ksiyca zalewajcym ca rozleg rwnin, rozgrywa si spektakl. Przy dwikach trzcinowych piszczaek, ktre roznosiy si gromkim echem ponad caym trzsawiskiem przesuwa si tamtdy bezgony i osobliwy korowd rnorodnych, koyszcych si i plsajcych rano postaci. Pogrone w spontanicznym, szaleczym uniesieniu mogy przypomina Sycylijczykw, ktrzy w dawnych czasach taczyli przy blasku ksiyca, oddajc w ten sposb cze bogini Demeter. Rozlega rwnina, zocisty blask ksiyca, cieniste, poruszajce si postaci, a przede wszystkim monotonny, przenikliwy dwik piszczaek - wszystko to wywaro na mnie paraliujce wrcz wraenie. Pomimo tego zdoaem stwierdzi, i poow spord tych niestrudzonych, mechanicznych tancerzy stanowili robotnicy, o ktrych sdziem, e spali. Pozostaymi uczestnikami korowodu byy dziwne, mgliste istoty w bieli, na wp materialne, ale sugestywnie blade, smtne najady z nawiedzonych rde wytryskajcych na trzsawisku. Nie wiem jak dugo obserwowaem t scen z okna komnaty na szczycie wiey, zanim nie pogryem si w dziwnej, mrocznej, pozbawionej snw niewiadomoci, z ktrej wyrway mnie dopiero ciepe, zociste promienie porannego soca. W pierwszej chwili po przebudzeniu miaem ochot podzieli si mymi obserwacjami i obawami z Denysem Barry'ym, lecz kiedy zobaczyem promienie soca przenikajce przez kratowane wschodnie okno, nabraem pewnoci, e wszystko to wydawao mi si. Miewam rne dziwne wizje, jednake nie jestem na tyle saby, aby w nie wierzy - w tym za przypadku zadowoliem si jedynie wypytaniem kilku spord robotnikw, ktrzy spali do

bardzo pna i z poprzedniej nocy nie pamitali nic, prcz mglistych snw o przecigych i piskliwych dwikach. Sprawa widmowej muzyki wielce mnie niepokoia i zastanawiaem si czy nie zoy tego na karb jesiennych wierszczy, ktre tego roku pojawiy si wczeniej i swoim graniem zakcay nocn cisz oraz spokojny sen robotnikw. Pniej - tego dnia - obserwujc Barry'ego w bibliotece, jak pochyla si nad planami wielkiego dziea, majcego rozpocz si ju nazajutrz, po raz pierwszy poczuem owo dziwne, nieuchwytne tchnienie grozy, ktre nakazao wieniakom, by opucili to miejsce. Z jakiego niewiadomego powodu pocza napawa mnie lkiem myl o zakceniu spokoju prastarego trzsawiska i jego mrocznych tajemnic; wyobraziem sobie jednoczenie okropny widok spoczywajcych pord czerni, ukrytych gboko w niezgbionej otchani moczarw, pod grub warstw prastarego torfu - szkieletw. Wydobycie owych na wiato dzienne wydawao si zgoa nieroztropne i zaczem szuka jakiej wymwki, by mc opuci zamek i wiosk. Posunem si nawet do tego, by porozmawia z Barry'ym, ale kiedy mnie wymia, nie podjem wicej przerwanego tematu. Milczaem wic, kiedy nad odlegymi wzgrzami leniwie zaczo zachodzi soce, a cae Kilderry skpay, zdawaoby si, zowrogie potoki zotawo-czerwonego, ognistego blasku. Nigdy nie bd mg powiedzie, czy wypadki tej nocy miay miejsce naprawd, czy te byy jedynie uud. Z ca pewnoci przewyszaj wszystko, co jestemy w stanie wyjani, a co zwizane jest z natur wszechwiata. W aden bowiem normalny sposb nie potrafi wytumaczy tajemniczych zagini, ktre stwierdzono, kiedy byo ju po wszystkim. Pooyem si na spoczynek wczenie i - peen niepokoju - nie byem w stanie przez dugi czas zasn w nieziemskiej, zowrogiej ciszy panujcej w wiey. Byo dziwnie ciemno, cho niebo byo czyste, jednak ksiyc wieci bardzo sabo i miao tak by a do pnych godzin nocnych. Lec w ku rozmylaem o Denysie Barry'ym i o tym, co wydarzy si na trzsawisku, kiedy nadejdzie dzie, a jednoczenie ogarno mnie szalecze wrcz pragnienie, aby wybiec w noc, wzi wz Barryego i jak najszybciej opuciwszy te zowrogie ziemie, uda si do Ballylough. Zanim jednak zdoaem wprowadzi swe zamierzenia w c/yn, usnem i we nie znw ujrzaem miasto w dolinie, zimne i martwe, otulone caunem upiornych cieni. Prawdopodobnie obudziy mnie ochrype dwiki fletw, ale to nie one przykuy m uwag, kiedy otworzyem oczy. Leaem odwrcony plecami w stron wschodniego okna wychodzcego na trzsawisko, nad ktrym wisia blady ksiyc, tote spodziewaem si, e na cianie przede mn zobacz wiato; to co ujrzay moje oczy przeszo jednak wszelkie

oczekiwania. ciana na wprost rzeczywicie skpana bya w blasku, ale bez wtpienia nie pyn on z ksiyca. Czerwona powiata przepywajca przez kratowane gotyckie okno i omiatajca ca komnat bya niewiarygodnie, upiornie wrcz intensywna. Moje poczynania w tej sytuacji mogy wydawa si do osobliwe, ale jedynie w ksikach bohater jest w stanie postpowa w dramatyczny i przewidywalny sposb. Zamiast spojrze na drugi koniec moczarw w kierunku rda nowego wiata, ogarnity paniczn zgroz odwrciem gow od okna i niezdarnie si ubraem, powodowany dojmujcym pragnieniem ucieczki. Pamitam, e zabraem swj rewolwer i kapelusz, ale zanim cae zdarzenie dobiego koca porzuciem je, nie naoywszy kapelusza, ani nie oddawszy jednego choby strzau. Po pewnym czasie uczucie fascynacji czerwon powiat przemogo mj strach i podkradszy si do wschodniego okna wyjrzaem na zewntrz, podczas gdy przyprawiajce o utrat zmysw, nieprzerwane dwiki fletw rozchodziy si szerokim echem ponad wiosk, docierajc do najdalszych nawet zakamarkw starego zamczyska. Poa trzsawiska rozpomieniona bya feeri ognistego wiata, szkaratnego i zowieszczego, bijcego z dziwnych, prastarych ruin na odlegej wysepce. Nie potrafi opisa aspektu owych ruin - musiaem chyba postrada zmysy - bowiem odniosem wraenie, i wznosz si one doskonae, majestatyczne i nienaruszone, nietknite zbem czasu, okolone smukymi kolumnami. Marmurowe belkowania, w ktrych odbija si pomienisty blask strzelay w niebo, niczym iglica wityni stojcej na szczycie wysokiej gry. Flety zawodziy, niebawem zawtroway im bbny i gdy tak patrzyem sparaliowany, wydawao mi si, e dostrzegam mroczne plsajce postaci odbijajce si groteskowo na tle czerwonych promieni marmurw. Efekt by tytaniczny, aczkolwiek niewyobraalny -i mgbym przyglda mu si bez koca, gdyby po mojej lewej stronie nie rozleg si nagle przybierajcy na sile dwik piszczaek. Przeamujc przeraenie mieszajce si przedziwnie z ekstaz, przeszedem przez owalny pokj do pnocnego okna, z ktrego roztacza si widok na wiosk i rwnin na skraju trzsawiska. Moje oczy ponownie si rozszerzyy w wyrazie szaleczego zdumienia, jak gdybym zaledwie przed chwil nie oglda niezwykych i nadnaturalnych scen. Skpan w upiornym krwistym blasku rwnin poda korowd istot, jakich nigdy dotd nie miaem okazji oglda, z wyjtkiem najgorszych koszmarw sennych. Na wp lizgajce si, na wp unoszce si w powietrzu, odziane w biel bagienne widma wycofyway si z wolna w kierunku nieruchomych wd i wyspy z ruinami, ustawione w szyku zdajcym si sugerowa ukad jakiego prastarego, powanego taca rytualnego. Ich na wp przezroczyste rce, koyszce si w rytm nie cichncego dwiku fletw, przywoyway w niesamowity sposb tum saniajcych si robotnikw, ktrzy podali za nimi jak psy, wolno, sennie, bezmylnie,

powczc nogami, jak gdyby przycigani jak nieodpart demoniczn moc. Gdy najady zbliyy si do moczarw nie zmieniajc kierunku marszu, nowy szereg suncych ociale, zataczajcych si jak pijani mczyni, opuci zamczysko wyjciem, ktre musiao znajdowa si mniej wicej poniej mojego okna, po czym przemierzy na ukos dziedziniec i doczy do wlokcej si kolumny robotnikw na rwninie. Pomimo odlegoci, jaka ich ode mnie dzielia w mgnieniu oka rozpoznaem sucych sprowadzonych z Pnocy, gdy wzrok mj przykua charakterystyczna, brzydka i nieforemna sylwetka kucharza, ktrej absurdalno staa si teraz uderzajco tragiczna. Piszczaki zamilky, od strony ruin ponownie dobieg odgos bbnw. Potem zgoa bezgonie i z gracj, najady dotary do wody i jedna po drugiej wtopiy si w prastare trzsawisko; podajcy ich ladem robotnicy, nawet na chwil nie zwalniajc tempa marszu, wkroczyli w mtne fale i jedynym ladem okrelajcym miejsce ich zniknicia bya niewielka chmura niezdrowych bbelkw, ktre z trudem mogem dostrzec w blasku szkaratnego wiata. Kiedy tusty kucharz, ostatni patetyczny uczestnik tego upiornego korowodu, znik pord szarawej, cuchncej toni bagniska, dwik umilk, a olepiajce czerwone promienie pynce z ruin zgasy nieoczekiwanie, pozostawiajc wiosk samotn i opuszczon, skpan w sabym wietle ksiyca. Mj stan wwczas okreli mona jedynie jako nieopisany chaos. Nie wiedzc czy postradaem zmysy czy te byem normalny, niem czy te moe przebywaem w wiecie jawy, popadem w litociwe odrtwienie. Wydaje mi si, e robiem zgoa niedorzeczne rzeczy, zanosiem mody do Artemidy, Latony, Demeter, Persefony i Plutona. Wszystko, co sobie przypomniaem z klasycznej edukacji, trafiao na me usta, w miar jak groza sytuacji pobudzaa tkwice gboko w moim sercu przesdy. Czuem, e byem wiadkiem mierci caej wioski i wiedziaem, e zostaem w zamku sam, jedynie z Denysem Barry'ym, ktrego miao i duma byy przyczyn tragedii. Kiedy go wspomniaem, nowa groza przyprawia mnie o atak konwulsji i runem na podog. Nie zemdlaem, ale fizycznie byem zupenie bezradny. Potem za poczuem lodowaty podmuch od strony okna, w ktrym wieci teraz blady ksiyc i usyszaem krzyki dobiegajce z dolnej czci zamczyska. Niebawem wrzaski przybray na sile, a ich brzmienie i tego co w sobie zawieray wrcz nie sposb byo opisa. Kiedy o nich myl, ogarnia mnie fala niewypowiedzianej saboci. Jedyne, co mog powiedzie to to, i wydawa je kto, kogo uwaaem za swego przyjaciela. W ktrym momencie owego przeraajcego, wstrzsajcego epizodu, zimny wiatr i haas musiay mnie zmusi do dziaania, gdy nastpn rzecz jak pamitam jest szaleczy bieg przez atramentowo-czarne pokoje i korytarze. Jak oszalay wybiegem w upiorn pospn noc i przebiegem przez dziedziniec...

Znaleli mnie o wicie, krcego bez zmysw niedaleko Ballylough, ale z rwnowagi nie wytrciy mnie bynajmniej koszmary jakie zobaczyem, czy usyszaem wczeniej. Mamrotaem pod nosem o dwch fantastycznych zdarzeniach jakie miay miejsce podczas mojej ucieczki - incydentach zgoa bez znaczenia w caej sprawie, ktre jednak w dalszym cigu nie daj mi spokoju i drcz czasami, gdy przebywam sam, na pospnych, pustych trzsawiskach, skpanych w blasku ksiyca. Kiedy wybiegem z przekltego zamku i gnaem co si w nogach wzdu skraju moczarw dobieg mnie nagle zupenie nowy dwik: pospolity, aczkolwiek nigdy dotd, bdc w Kilderry, nie miaem okazji go sysze. Stojce wody moczarw, w ktrych ostatnimi czasy nie byo adnych zwierzt, byy a czarne od hord olizych, ogromnych ropuch, ktre rechotay ochryple i, co mogo wydawa si niemoliwe czy wrcz nieprawdopodobne, zdawaoby si - nieprzerwanie. Ich obrzmiae, liskie ciaa zieleniy si w blasku ksiyca, a ropuchy zdaway si spoglda w gr, w kierunku rda wiata. Podyem za spojrzeniem jednej wyjtkowo duej i odraajco szpetnej ropuchy; to bya druga rzecz, ktra odja mi zmysy. Dostrzegem mianowicie lad promienia - sabego, falujcego wiata - cigncego si od dziwacznych, prastarych ruin na odlegej malekiej wyspie do zawieszonego na atramentowo-czarnym niebie bladego, pospnego ksiyca. Co wicej, wiato to nie odbijao si w wodach trzsawiska. W grze za, na tle bledncej smugi widmowego blasku moja rozgorczkowana wyobrania zarejestrowaa cienki, wijcy si wolno cie; mglisty, zdeformowany, skrcajcy si i szamoczcy, jakby cigny go niewidzialne demony. Pomimo, i u kresu wytrzymaoci i bliski utraty zmysw, zdoaem jeszcze wychwyci w owym upiornym cieniu monstrualne podobiestwo. W przyprawiajcy o mdoci, niewiarygodny, karykaturalny, a nawet wrcz blunierczy sposb przypomina on czowieka, ktrego znaem pod nazwiskiem Denysa Barry'ego.

Bestia w jaskini (The Beast in the Cave) Straszliwe przypuszczenie, koaczce si niemiao w moim niechtnym temu i oszoomionym umyle, stao si upiorn rzeczywistoci. Zgubiem si i to na dobre w ogromnych, przypominajcych labirynt, korytarzach Jaskini Mamutw. Obracajc si w obie strony i wytajc wzrok nie byem w stanie dostrzec adnego znaku, ktry pomgby mi dotrze do drogi prowadzcej na zewntrz, nie mog ju duej oszukiwa samego siebie, musz pogodzi si z faktem, e by moe ju nigdy nie zobacz wiata dziennego, ani rozlegych rwnin czy uroczych wzgrz zewntrznego wiata. Utraciem nadziej. Niemniej jednak, poniewa ycie moje indoktrynoway studia filozoficzne, obojtno jak nieodmiennie zachowywaem nie przysporzya mi nawet odrobiny satysfakcji - czsto bowiem czytaem, e ofiary podobnych zachowa popaday w dziki sza; ja jednak nie dowiadczyem niczego podobnego i od chwili, kiedy uwiadomiem sobie rozpaczliwo swej sytuacji, staem spokojnie, pogrony niemal w kompletnym bezruchu. Myl, e najprawdopodobniej dotarem zbyt daleko, by moga mnie odnale grupa poszukiwawcza, rwnie nie bya w stanie wytrci mnie z rwnowagi. Jeeli ju musz tu umrze, stwierdziem, miast na cmentarzu, koci moje spoczn w owej przeraajce], majestatycznej jaskini i bardziej ni rozpacz myl ta natchna mnie spokojem i obojtnoci. Najpierw poczuj pragnienie, pomylaem. Wiedziaem, i niektrzy w podobnej sytuacji potraciliby zmysy -ja jednak czuem, e taki koniec nie jest mi pisany. Nieszczcie jakie mi si przytrafio byo jedynie moj win, jako e nie mwic ani sowa przewodnikowi oddaliem si od grupy wycieczkowiczw i po ponad godzinnej wdrwce zakazanymi korytarzami jaskini stwierdziem, e nie jestem w stanie odnale powrotnej drogi wrd mrocznych zakamarkw kamiennego labiryntu. Moja latarka zacza ju przygasa, niebawem otocz mnie nieprzeniknione i niemal namacalne ciemnoci panujce w trzewiach ziemi. Stojc tak, w sabym migoczcym wietle, zastanawiaem si leniwie nad konkretnymi okolicznociami mego zbliajcego si koca. Przypomniaem sobie zasyszane opowieci o kolonii grulikw, ktrzy zamieszkali w tej gigantycznej grocie Liczc na odzyskanie zdrowia w orzewiajcym klimacie podziemnego wiata z jego jednolit temperatur, czystym powietrzem, cisz i spokojem, a miast tego znaleli jedynie mier w osobliwej i upiornej postaci. Widziaem smtne szcztki ich le skleconych chatynek, mijajc je wraz z wycieczk, i zastanawiaem si, jaki naturalny wpyw mg wywrze dugi pobyt w tej ogromnej i milczcej jaskini na kogo tak zdrowego i

krzepkiego jak ja. Teraz, mwiem sobie pospnie w duchu, miaem okazj si o tym przekona, zakadajc rzecz jasna, e brak wody nie skoni mnie do szybszego rozstania si z yciem. W kocu moja latarka zgasa zupenie; w tej sytuacji postanowiem wykorzysta kad szans, kad nawet njwtpliwsz moliwo wydostania si z jaskini z yciem i nie szczdzc puc, wydaem seri gonych okrzykw, liczc, e tym haasem zwrc uwag przewodnika mojej grupy. Niemniej jednak, kiedy to uczyniem, poczuem w gbi serca, e moje wysiki poszy na marne, a mj gos, zwielokrotniony i odbity gromkim echem od niezliczonych waw mrocznego labiryntu wokoo, dotar jedynie do moich uszu. Nagle, zgoa nieoczekiwanie, co przykuo moj uwag i momentalnie spiem si w sobie. Wydawao mi si bowiem, e sysz agodny odgos zbliajcych si stp, kroczcych po kamiennym podou jaskini. Czyby ratunek mia przyby tak szybko? Czy wszystkie moje mroce krew w yach lki byy prne, gdy przewodnik, zauwaywszy, i samowolnie oddaliem si od grupy, pody moim ladem i odnalaz mnie w korytarzu tego gigantycznego wapiennego labiryntu? Podczas gdy w moim umyle kbiy si owe radosne rozmylania, moje usta otwary si do kolejnego krzyku, aby pomoc moga dotrze do mnie szybciej, lecz zaraz uczucie radoci zmienio si w czyst zgroz. Nasuchiwaem bowiem, a such miaem czujny i bardziej wyostrzony przez panujc w jaskini grobow cisz, i z przeraeniem uwiadomiem sobie, e kroki, ktre si do mnie zbliay, nie przypominay odgosu krokw CZOWIEKA! W nieziemskiej ciszy dwik obutych stp przewodnika powinien brzmie niczym serie ostrych, dononych uderze. Te za byy cichsze i bardziej ukradkowe, jak stpanie kocich ap. Poza tym, kiedy wytyem such, miaem wraenie, e wychwytuj odgos stpania nie dwch, a CZTERECH stp. Byem teraz przekonany, e moje woanie zaniepokoio i przycigno tu jakie dzikie zwierz, by moe grskiego lwa, ktry przez przypadek zabdzi do jaskini. Kto wie, zastanawiaem si, moe Wszechmocny przypisa mi szybsz i bardziej litociw mier, ni dugie konanie, niemniej jednak instynkt przetrwania, ktry w moim przypadku nigdy nie zasypia, wyranie si teraz oywi, i cho ucieczka przed nadcigajcym zagroeniem moga w tej sytuacji jedynie rwna si duszej i bardziej ponurej mierci, postanowiem broni swego ycia ze wszystkich si, tak dugo jak to tylko moliwe. Moe si to wydawa dziwne, ale mj umys ze strony tajemniczego gocia odczuwa jedynie wrogo. Znieruchomiaem zupenie, usiujc zachowywa si moliwie bezszelestnie w nadziei, e nieznane zwierz, z

braku naprowadzajcych je dwikw, straci orientacj w ciemnociach, minie mnie i pjdzie dalej. Byy to jednak ponne nadzieje, gdy skradajce si kroki nadal si zbliay; najwyraniej zwierz zwietrzyo mj zapach, ktry wewntrz jaskini, gdzie powietrze byo czyste i nie skaone przez inne wonie, musiao bez wtpienia wyczuwa ze sporej odlegoci. Nie pozostao mi zatem nic innego, jak uzbroi si i przygotowa do obrony przed atakiem nieznanego, niewidocznego w ciemnoci przeciwnika, tote zaczem po omacku szuka moliwie najwikszych odamkw skalnych, zacieajcych podoe jaskini. Ujem po jednym w kad rk, aby mocje niezwocznie wykorzysta i czekaem z rezygnacj na to, co byo nieuniknione. Tymczasem przeraliwy szelest stp zblia si coraz bardziej. Bez wtpienia zachowanie zwierzcia byo skrajnie osobliwe. Przez wikszo czasu zdawao si i na czworakach, przy czym sycha byo wyrany brak unisono pomidzy przednimi a tylnymi apami, niemniej w krtkich niezbyt czstych interwaach odnosiem wraenie jakby stworzenie poruszao si jedynie na dwch nogach. Zastanawiaem si, z jakim gatunkiem przyszo mi si spotka; musiao ono, jak sdziem, zapaci za swoj ciekawo i pragnienie zbadania jednego z wej do groty doywotnim uwizieniem w jego bezkresnych czeluciach. ywio si niewtpliwie bezokimi rybami, nietoperzami i szczurami yjcymi w jaskini, jak rwnie zwyczajnymi rybami przypywajcymi z odmtw Green River, ktrej odnogi w jaki przedziwny sposb czyy si z podziemnymi wodami. Mroce krew w yach wyczekiwanie skracaem sobie wymylaniem groteskowych deformacji, jakie ycie w jaskini musiao spowodowa w fizycznej budowie zwierzcia, przypominajc sobie jednoczenie przeraajcy wygld grulikw, ktrzy wedug legendy zmarli po dugim pobycie w jaskini, l nagle, z przeraeniem uwiadomiem sobie, e nawet gdyby udao mi si pokona przeciwnika, NIE ZDOAM GO ZOBACZY. Napicie ogarniajce mj umys byo przeraajce. Wyobrania, w ktrej panowa ogromny chaos, tworzya upiorne i przeraajce ksztaty, tkajc je ze zowrogiej materii otaczajcej mnie ciemnoci, ktra niemal namacalnie napieraa na moje ciao. Kroki byy coraz bliej. Miaem wraenie, e bezwarunkowo musz wyda z siebie dugi, przenikliwy krzyk, ale gos uwiz mi w gardle, i nie byem w stanie tego dokona. Staem jak skamieniay, miaem wraenie, e stopy wrosy mi w ziemi. Wtpiem, czy moja prawa rka bdzie w stanie w krytycznym momencie cisn pocisk w zbliajc si ku mnie istot. Jednostajne tup, tup, tup krokw byo bardzo blisko, przeraliwie blisko. Syszaem dyszenie zwierzcia i, pomimo i zdjty zgroz, uwiadomiem sobie, e musiao ono przeby znaczn odlego i byo wyranie zmczone. Magle czar prysn. Moja

prawa rka, kierowana nieomylnym zmysem suchu, cisna dzierony kawa wapienia, zaostrzony na jednym kocu, ku temu miejscu w ciemnociach, skd dobiega szelest stp i gone dyszenie i, co stwierdziem z nieskrywanym zadowoleniem, trafiem niemal w dziesitk, usyszaem bowiem, jak istota odskoczya w ty i przywarowaa pod cian. Skorygowaem namiary celu i cisnem drugi pocisk. Tym razem miaem wicej szczcia. Z przepeniajc me serce radoci usyszaem, jak stwr bezwadnie upad na ziemi i - jak wszystko na to wskazywao - zupenie znieruchomia. Nadal byo sycha cikie sapanie, co pozwolio mi przypuszcza, e jedynie zraniem stwora. Teraz jednak do reszty straciem ochot na przyjrzenie si tej istocie. Mj mzg zaatakowa bezpodstawny, prymitywny lk, pozostao po pradawnych przesdach i wierzeniach nie podszedem zatem do ciaa ani nie cisnem kolejnych kamieni, aby do reszty pozbawi ycia niewidoczne w mroku zwierz. Miast tego, wykrzesawszy z siebie resztk si, pognaem w -jak to oszacowa mj ogarnity chaosem umys - stron, z ktrej przyszedem. Nagle znw usyszaem dwik, a raczej ca ich seri: rytmicznych i jednostajnych. W chwil potem zmieniy si one w kakofoni ostrych, metalicznych szczkni. Tym razem nie miaem adnych wtpliwoci. TO BY PRZEWODNIK. Zaczem woa, krzycze, wrzeszcze i zawodzi z radoci, kiedy saba migoczca powiata bdca, jak wiedziaem, wiatem latarki, ukazaa moim oczom wilgotne ciany i ukowato sklepiony sufit jaskini. Pobiegem w kierunku wiata, i zanim zdoaem si zorientowa co robi, padem memu przewodnikowi do ng, obejmujc jego buty. Na przemian, dzikujc za ocalenie bekotaem jak oszalay, bez adu i skadu, prbujc opowiedzie mu sw przeyt histori. W kocu doszedem do siebie. Przewodnik, jak si okazao, zauway moj nieobecno, gdy grupa dotara do wylotu jaskini, i kierowany intuicyjnym zmysem kierunku pody przez labirynt korytarzy do miejsca, w ktrym rozmawialimy po raz ostatni, a w kocu, po czterech godzinach zdoa mnie odnale. Zanim skoczy mi o tym opowiada, ja, ktremu wiato latarki i obecno drugiej osoby wyranie dodaa odwagi, napomknem o dziwnym zwierzciu, ktre zraniem i ktre znajdowao si w pewnej odlegoci od nas, w spowitym w ciemnociach korytarzu, sugerujc jednoczenie abymy tam poszli i w wietle latarki wsplnie mu si przyjrzeli. Byem niezmiernie ciekaw jakiego gatunku stworzenie pado moj ofiar. Zawrcilimy wsplnie ku miejscu mej przeraajcej przygody, tym razem jednak obecno przewodnika dodawaa mi otuchy. Niebawem dostrzeglimy biay obiekt lecy na kamiennym podou, bielszy nawet od poyskujcych wapiennych cian. Zbliajc si ku niemu ostronie, nie prbowalimy powstrzymywa swego zdumienia, gdy spord rozmaitych osobliwych stworw, jakie

mielimy okazj oglda w swoim yciu, ten by bez wtpienia najdziwniejszy. Przypomina ogromn, antropoidaln map, ktra by moe ucieka z jakiej menaerii. Wosy miaa nienobiae - niewtpliwie wyblaky one wskutek dugiego przebywania w mrocznych, atramentowo-czarnych czeluciach jaskini. Byy jednak zdumiewajco wte i rzadkie porastay jedynie gow zwierzcia dugimi, sigajcymi ramion kosmykami. Stworzenie byo odwrcone, nie widzielimy jego twarzy, gdy niemal na niej leao. Osobliwy by rwnie wygld koczyn, ich nachylenie wyjaniao jednake zmiany w ich uywaniu, gdy ju wczeniej zwrciem uwag, e zwierz to poruszao si na przemian na dwch albo na czterech apach. Z kocw palcw, zarwno rk jak i stp, wyrastay dugie, jakby szczurze szpony. Koczyny nie byy chwytne, ktry to fakt skadaem na karb dugiego pobytu istoty w jaskini -o czym, jak wczeniej zauwayem, wiadczya przenikliwa, nieziemska wrcz biel, tak charakterystyczna dla kadego z elementw jej anatomii. Nie byo wida ogona. Oddech stwora by teraz bardzo saby i przewodnik wyj pistolet z wyranym zamiarem dobicia zwierzcia, gdy wtem DWIK, jaki doby si z jego ust sprawi, e towarzysz mj opuci bro rezygnujc z jej uycia. Trudno byoby opisa w dwik. Nie przypomina adnego z odgosw wydawanych przez mapy i zastanawiaem si, czy nienaturalno ta nie bya wynikiem dugotrwaego, cigego milczenia, ciszy przerwanej dopiero wraeniami wywoanymi ujrzeniem wiata ogldanego po raz pierwszy, odkd stworzenie zapucio si w mroczne czelucie groty. Dwik, ktry z pewnym wahaniem mgbym okreli jako swego rodzaju gboki chichot, rozlega si przez dusz chwil. Nagle cae ciao zwierzcia przeszy ostry, gwatowny spazm. Koczyny stwora zadrgay konwulsyjnie, po czym zesztywniay. Zwierz raz jeszcze targno caym ciaem, po czym odwrcio si w nasz stron i po raz pierwszy ujrzelimy jego twarz. Widok jego oczu przerazi mnie do tego stopnia, e przez chwil nie byem w stanie dostrzec niczego innego. Oczy te byy czarne, atramentowo-czarne, i stanowiy upiorny kontrast w porwnaniu ze nien biel wosw i reszty ciaa. Podobnie jak u innych mieszkacw jaski, gaki oczne zwierzcia znajdoway si gboko w orbitach i pozbawione byy tczwek. Kiedy przyjrzaem si uwaniej stwierdziem, e szczki i czoo stwora byy mniej wysunite ni u przecitnych map i duo sabiej owosione, nos za duo bardziej wydatny. Kiedy w milczeniu przygldalimy si tajemniczemu stworzeniu, jego grube misiste wargi rozchyliy si i spomidzy nich wydobyo si kilka dwikw, po czym istota pogrya si w spokoju mierci. Przewodnik schwyci mnie za rkaw i dygota tak bardzo, e promie jego latarki

przesuwa si nieustannie w gr i w d rzucajc dziwne, poruszajce si cienie na bladych, wapiennych cianach groty. Nie poruszyem si i staem jak wronity w ziemi, wpatrujc si rozszerzonymi z przeraenia oczyma w kamieniste podoe. Groza mina, a jej miejsce zajy: zdumienie, niepokj, wspczucie i szacunek, bowiem dwiki jakie wydaa konajca posta spoczywajca na ziemi, tu przed nami, nieomylnie zdradziy nam okrutn prawd. Istota, ktr zabiem, owa dziwna bestia z mrocznych czeluci bezdennych jaski, dawno bo dawno, ale musiaa by kiedy CZOWIEKIEM.

Ulica (The Street) S tacy, ktrzy twierdz, e rzeczy i miejsca maj dusze i ci, ktrzy uwaaj, e tak nie jest; nie bd wypowiada si na ten temat, ale opowiem wam o Ulicy. Ulic t tworzyli ludzie silni i honorowi - prawi i dzielni, ktrzy przybyli z Bogosawionych Wysp za morzem. Z pocztku bya to jedynie cieka wydeptana przez pierwszych osadnikw noszcych wod z lenego rda do grupki domw przy play, nastpni pobudowali nowe chaty, wzdu pnocnej strony, wykonane z grubych dbowych bali, od strony lasu za obudowane kamieniami, gdy w gszczu czaili si Indianie uywajcy czsto poncych strza. W kilka lat pniej ludzie wznieli kolejne domy wzdu poudniowej strony Ulicy. Po Ulicy, w t i z powrotem, kroczyli pospni mczyni w stokowatych czapkach, ktrzy zazwyczaj byli uzbrojeni w muszkiety bd flowery. Przechadzay si tdy rwnie ich ony, w czepkach na gowach i stateczne, opanowane dzieci. Wieczorami mczyni zasiadali przy gigantycznych kominkach, czytali i rozmawiali. Czytali bardzo proste rzeczy i o takich te dyskutowali, niemniej pomagay im one za dnia w pracy przy karczowaniu lasu i uprawie pl. Dzieci za, suchay i uczyy si o prawach i starych czynach, a take o ukochanej Anglii, ktrej nigdy nie widziay, ani nie mogy pamita. Po wojnie Indianie przestali nka mieszkacw Ulicy. Mczyznom pochonitym prac powodzio si niele i byli naprawd szczliwi. Dzieci rosy, a kolejne rodziny przybyway ze Starego Kraju, aby osiedli si przy Ulicy. A potem dorosy dzieci i nowo przybyych. Miasteczko stawao si miastem i, jedna po drugiej, chaty poczy ustpowa miejsca domom - prostym, piknym budowlom z cegy i drewna, o kamiennych stopniach i elaznych balustradach, ze wietlikiem nad drzwiami wejciowymi. Domy nie byy zbyt wymylne, gdy miay suy wielu pokoleniom. Wewntrz znajdoway si ozdobnie rzebione kominki i urzekajce oko schody, a take przyjemne, wygodne meble, delikatne, porcelanowe zastawy stoowe i srebra przywoone ze Starego Kraju. Tak wic Ulica napeniaa si snami modych i cieszya si, gdy jej mieszkacy stawali si coraz bardziej czarujcy i szczliwi. Tam gdzie kiedy bya jedynie sia i honor, pojawiy si obecnie smak, gust i wiedza. Do domw zawitay ksiki, obrazy i muzyka, modzi za uczszczali na uniwersytet, ktrego gmach wznosi si ponad rwnin na pnocy. Strzelby zastpiy szpady, koronki - peruki. Polne drki i lene drogi pokryy si kostk kocich bw, po ktrych dudniy kopyta wierzchowcw czystej krwi i koa pozacanych karet; przy chodnikach za powstay supki do

uwizywania koni. Przy Ulicy roso wiele drzew: wizy, dby i majestatyczne klony; w lecie wic caa okolica zdawaa si ton w soczystej zieleni, a z rozoystych, strzelistych koron drzew dochodzi melodyjny piew ptakw. Za domami rozcigay si okolone murami rane ogrody ze ciekami otoczonymi z dwch stron przez starannie przycite ywopoty, z tarczami sonecznych zegarw toncych nocami w srebrzystym blasku ksiyca i gwiazd, podczas gdy wonne, rnobarwne kwiaty byszczay od kropel rosy. Ulica nia dalej, poprzez kolejne wojny, nieszczcia i zmiany. Ktrego razu odesza wikszo modych i niektrzy nigdy nie powrcili. Wtedy te zwinito star flag i zastpiono j now, z pasami i gwiazdami. I cho mczyni mwili o ogromnych zmianach. Ulica ich nie czua, ludzie bowiem byli nadal tacy sami, mwili o starych, znajomych rzeczach w stary, znajomy sposb. Drzewa wci byy schronieniem dla rozpiewanych ptakw, a wieczorami ksiyc i gwiazdy przyglday si skpanym w rosie kwiatom w otoczonych murami ranych ogrodach. Po jakim czasie znikny szpady, trjgraniaste kapelusze i peruki. Jake dziwni wydawali si krtkowosi mieszkacy z laskami w doniach. Z oddali dochodziy nowe odgosy: dziwne sapanie i przenikliwe wycie, dobiegajce od strony oddalonej o mil rzeki. Powietrze nie byo ju tak czyste, jak poprzednio, ale duch tego miejsca nie zmieni si. Ulic uksztatowaa krew i dusza przodkw. Duch nie zmieni si nawet kiedy ludzie brutalnie otworzyli ziemi, aby pooy w niej dziwne rury, ani kiedy stawiali wysokie supy z przymocowanymi do nich tajemniczymi drutami. Ulica zawieraa w sobie tak wiele prawdziwej wiedzy, e przeszo nie moga zosta zbyt atwo zapomniana. A potem nastay dni za, kiedy wielu, ktrzy znali Ulic z dawnych czasw, przestali j zna i kiedy poznao j wielu, ktrzy nie znali jej do tej pory. Akcent ich by chrapliwy i ostry, wygld za i oblicza plugawe. Podobnie jak ich myli, ktre walczyy z mdroci ducha Ulicy, ta za bezgonie umieraa z tsknoty, podczas gdy stojce wzdu niej domy popady w ruin, drzewa uschy, a rane ogrody zarosy chwastami i sczezy. Jednak, ktrego dnia znw poczua gwatowny przypyw dumy, byo to wwczas, kiedy modzi ponownie wymaszerowali w nieznane. I znowu wielu z nich nie powrcio. Tym razem modzi ubrani byli na niebiesko. W miar upywu lat z Ulic dziao si coraz gorzej. Uschy ju wszystkie drzewa, a rane ogrody ustpiy miejsca zapleczom tanich, szpetnych nowych budynkw stojcych przy rwnolegych ulicach. Domy jednak pozostay, pomimo trudnych lat, robakw i burz, bowiem postawiono je z myl, aby suyy wielu pokoleniom, na Ulicy pojawiy si nowe

twarze: niade, zowieszcze oblicza o zdradliwych oczach i dziwnych rysach, ktrych waciciele mwili nieznanym jzykiem i wywieszali na przeartych wilgoci cianach domw szyldy z napisami w innym alfabecie. Wzdu rynsztokw pojawiy si wzki i stragany. Powietrze przesyci okropny, nieokrelony fetor, a prastary duch zapad w sen. Raz Ulica przeya chwile wielkiego podniecenia. Za morzem szalay wojna i rewolucja; upada dynastia, a nieliczni pozostali przy yciu pokonani dotarli z dwuznacznymi zamiarami do Zachodniego Ldu. Wielu z nich osiedlio si w zapuszczonych domach, ktre niegdy znay piew ptakw i zapach r. Pniej za Zachodni Ld przebudzi si i przyczy do Starego Kraju w tytanicznej walce na rzecz cywilizacji. Nad miastami ponownie opotay stare flagi, ktrym towarzyszyy nowe - prostsze, acz wspaniae trjkolorowe. Nad Ulic nie powieway flagi, gdy obecnie gniedzi si tam jedynie strach, nienawi i ignorancja. Modzi ponownie odeszli, ale nie tak jak inni ich rwienicy, w dawnych czasach. Czego brakowao. Synowie owych modziecw z przeszoci, ktrzy maszerowali przesyceni prawdziwym duchem ich przodkw, wywodzili si bowiem z rnych miejsc i nie znali Ulicy ani jej pradawnego ducha. Za morzem miao miejsce wielkie zwycistwo i modzi powrcili w chwale. Odzyskali to, czego im brakowao, ale przy Ulicy nadal gniedziy si lk, nienawi i ignorancja - zbyt wielu pozostao i zbyt wielu obcych przybyo z rnych odlegych miejsc, by osiedli si w starych domach. Wikszo znw miaa niade, zowieszcze twarze, byy jednak wrd nich i takie, jak oblicza ludzi, ktrzy ksztatowali Ulic i uformowali jej ducha. Podobne, a zarazem rne, bowiem w oczach ich wszystkich migotay zowrogie iskierki chciwoci, ambicji, mciwoci i graniczcego z obdem fanatyzmu. Spiskowali, by zada Zachodniemu Ldowi zabjczy cios, i mc potem przej wadz nad krajem, a raczej nad jego ruinami, tak jak w pewnym nieszczsnym, mronym kraju, z ktrego przybya wikszo z nich. Serce spisku znajdowao si przy Ulicy, gdzie chylce si ku upadkowi domy ttniy nieustpliwymi poczynaniami cudzoziemskich siewcw niezgody i rozbrzmieway echem planw i przemwie tych, ktrzy z utsknieniem wyczekiwali dnia krwi, ognia i zbrodni. Prawo wiedziao i mwio sporo na temat dziwnych zgromadze na Ulicy, ale nie mogo niczego udowodni. Tajniacy z uporem przesiadywali, nadstawiajc ucha w takich miejscach jak Piekarnia Pietrowicza, Szkoa Nowoczesnej Ekonomii Rywkina, Klub Krg" i kawiarnia Wolno". Zbieray si tam spore grupy pospnych mczyzn, rozmawiajcych zawsze w obcym jzyku. A stare domy stay, przesycone zapomnian wiedz szlachetniejszych, minionych

stuleci, miaych kolonizatorw i skpanych w rosie ranych ogrodw w blasku ksiyca. Czasami samotny poeta czy wdrowiec zjawia si, by rzuci na nie okiem, i usiowa odnale je w ich minionej chwale; niemniej nie byo ich wielu. Krce swobodnie plotki gosiy, e w domach tych zamieszkiwali przywdcy ogromnej grupy terrorystycznej, ktrzy pewnego konkretnego dnia zamierzali rozpta orgi rzezi, majc na celu zniszczenie Ameryki i wszystkich szlachetnych, starych tradycji, ukochanych przez Ulic. Ulotki pyway w rynsztokach, ale pomimo i wydrukowane byy w rnych jzykach i rnym rodzajem pisma, mwiy o jednym: zbrodni i rebelii. Ich autorzy nawoywali do obalenia praw i cnt wychwalanych przez naszych ojcw, zdawienia Konstytucji - konstytucji, ktra zawieraa w sobie spucizn ptora tysica lat anglosaskiej wolnoci, sprawiedliwoci i umiarkowania. Mwiono, e smagli mczyni zamieszkujcy przy Ulicy i gromadzcy si w jej gnijcych budynkach byli mzgami przeraajcej rewolucji, e na ich rozkaz miliony bezmylnych, dnych krwi bestii wycignie haaliwe szpony ze slumsw tysicy miast, palc, niszczc i mordujc, a ziemia naszych ojcw przestanie istnie. To wszystko mwiono i powtarzano, a wielu z niepokojem oczekiwao dnia czwartego lipca, o ktrym dwuznacznie pisano w ulotkach; nic jednak nie mona byo nikomu udowodni. Nikt nie potrafi okreli, czyje aresztowanie mogoby spowodowa unicestwienie spisku. Policjanci niejednokrotnie urzdzali naloty przetrzsajc domy, a w kocu przestali ich rwnie znudzio egzekwowanie prawa i porzdku i pozostawili cae miasto swemu losowi. Pniej zjawili si mczyni w oliwkowych mundurach, z muszkietami; mogo si wydawa, e to swego rodzaju smutny sen. Ulicy musiao przyni si wspomnienie dawnych dni, kiedy uzbrojeni w muszkiety ludzie w stokowatych kapeluszach kryli po niej, od rda w lesie, do skupiska chat przy play. Nic nie mona byo przedsiwzi, aby zapobiec nadcigajcemu kataklizmowi, bowiem smagli, zowrodzy mczyni byli nader sprytni i przebiegli. Ulica spaa wic niespokojnie, a pewnej nocy w Piekarni Pietrowicza, Szkole Nowoczesnej Ekonomii, Klubie Krg" i kawiarni Wolno", jak rwnie w wielu innych miejscach, zgromadziy si ogromne grupy ludzi, ktrych oczy przepenione byy przeraliwym triumfem i penym fanatyzmu wyczekiwaniem. Po ukrytych przewodach wdroway dziwne depesze i mwiono wiele o majcych nadej jeszcze dziwniejszych wieciach; kiedy jednak niebezpieczestwo zagraajce Zachodniemu Ldowi zostao zaegnane nawet si tego nie domylano. Mczyni w dziwnych mundurach nie potrafili powiedzie co si dzieje, ani jak powinni si zachowa,

gdy smagli, zowrodzy mczyni mieli ogromn wpraw, byli subtelni i doskonale potrafili maskowa swoje poczynania. Mimo to mczyni w oliwkowych mundurach zawsze bd pamita t noc i opowiada o Ulicy, tak jak mwili o niej swoim wnukom; wielu z nich wysano bowiem tego ranka z zadaniem innym ni to, jakiego si spodziewali. Wiedziano powszechnie, e gniazdo anarchii byo stare, a domy, nadgryzione zbem czasu, zmieniy si w ruin, niemniej jednak to, co wydarzyo si tej letniej nocy zdziwio wszystkich, ze wzgldu na sw jednolito. Nie da si ukry, i zdarzenie to byo nad wyraz osobliwe, pomimo i na pozr wydawao si proste. Bez ostrzeenia bowiem, o nieokrelonej konkretnie godzinie (wiadomo jedynie, e po pnocy) wszystkie domy stojce przy Ulicy, naruszone nieubaganym czasem, burzami i arocznym robactwem, zmieniy si w stert gruzw; po katastrofie przy Ulicy nie pozosta nawet jeden cay budynek - zachoway si tylko dwa samotne, aosne kominy i fragment mocnego ceglanego muru. Nikt nie wyszed ywy z ruin. Poeta i wdrowiec, ktrzy wraz z tumem gapiw znajdowali si w miejscu katastrofy opowiadali dziwne historie. Poeta twierdzi, e noc, na wiele godzin przed witem, w wietle ukowych lamp widzia jakby zamazane, obskurne, odraajce ruiny; i e przed brzaskiem zdoa dostrzec nakadajcy si na nie zupenie inny obraz. Opisa go jako skpane w blasku ksiyca schludnie utrzymane domy, przy ktrych wznosiy si majestatyczne wizy, dby i klony. Wdrowiec za, e zamiast uporczywego smrodu unoszcego si zwykle w tym miejscu czu wyrany, aromatyczny zapach kwitncych r. Czy jednak sny poetw i opowieci wdrowcw nie s jednakowo kamliwe? S tacy, ktrzy twierdz, e rzeczy i miejsca maj dusze i ci, ktrzy uwaaj, e tak nie jest; ja nie bd wypowiada si na ten temat, ale opowiedziaem wam o Ulicy.

También podría gustarte