Está en la página 1de 18

f dE

RoJas..

terfyna

Tl ra$y.oWlect'a'
p6lt

Ksta' L. fi |i beu

dn ux YrW

Or.o.^)t,l

|!.x ^ryo

n{trr' ry ofy om KtYca,}

AKT

bym tu pozosta, gdy ona ma szuka leku na ma chorobe. Lepiej bdzie, jelipjdziesz za ni i popd'zisz j nieco; bo
yi.e!z, e od jgj pilo*cialey' m6j ratunek, od jej opiesaocimoje cierpienie, od jej zapomnienia moja rozpicz. Jeste
mdry' sdz, e take wierny, uwazam ci za dobrego slug'
splaw w jaki spos6', 'by skoro tylko ci zobaczy, pojta mk,
jaka jest we mnie, i ogie, jaki mi dopieka; jego pomie sprawia, ze nie mog odmalowa nawet czstki moich cierpierl' tak
udrtwia mi jzyk i paraliuje zmysy. Ty, jako czowiek wolny
od takiej namitnoci, moesz z ni m6wi popuciwszy sobie

II

T r e : ayszedszy od Kalihsta, Celesty,tlcl @TaC do donllt.


Kalilst rozmaaia z Semproniem, htry harnt,i saego !ana nadzieju, cate bezpiecze stu,o upatrujc u, ziut'oce. Kalil'st zlcca

lnu' by pilnotc',at Celest1,p. i ulypra,aia go d,o niej. Klik;t


i Pct,rmt,lto ptl:o.lta jc1 .oiodc d,alej dyshu.s.
SENIPRONlO, KALIKST, PARMENO

KALIKST: Sto zotych monet daem matce Celestynie. braciszkowie moi. D:M-zrobiteuJ
SEIVIPRoNIo. o tak,-dobrze zrobi|icie.panie! Bo pr6cz te-

cugli.
SEMPRONIO. Chcialbym, panie, p6ji wypeni wasze polece-nie, chciabym tez tu zosta, by ul,y waszemu cierpiiniu.
Wa z e o b a w;
-g 41g9td4.i3L .4$.-z a'$4 mo t n o *k a e..p o.o-s ta
Chc pogod'.lo;affi k.7pfiT"i".i''l*.- dla waszej *"ri ;
""i
chybi trza ii popdzi staruch. Ale jake mi i,gdy widz,
e jestecie sami, pleciecie gupstwa jak czowiek, co Iozum
postrada. Wzdychacie, jczycte, pr bujecie wiersze kleci,
pragniecie samotnoci' wytchnienia gdzie w mroku, wyszuku.
jecie coraz nowe sposoby rozmy7ania o swych zgryzotach; jeli
tak dalej p6jdzie, nie zdoacie si uchroni od mierci albo
i szaiestwa, chyba e zawsze bdzie ktowam towatzyszy|.,
kto was potrafi rozweseli, opowiedzie dowcip, wygra wesot piosenk, zapiewaromanc, zabawi jakhistoryjk,
u|oy zagadk, wymyli facecj, pogra w karty, zbudowa
sentencj: kr tko mwic, kto potrafi.by wyszuka wam rozrywki wszelkiego rodzaj,', by nie pozwoli waszej mylitrzy.
ma si onych okrutnych cierpie , jakich doznajecie od owej
d'amy ju w pierwszych chwilach waszej mioci.
KALIKST: Jeste prostakl Czy nie wiesz, e 'zy umierzaj
cierpienie? o ile lej strapionym, gdy wyzal si na swe udrki! Ile ulgi nios z sob rozdzierajce westchnienia? o ile
umierzaji zmniejszaj b6l zawe jki? Wszyscy, kt rzy pisali na ten temat, nie znale7i innej pociechy.
SEMPRONIO: Czytajcie dalej, panie, odwrcie stron, a zobaczycie' co powiadaj: zaufa czasowi i doszukiwa si setina
smutku to tez pewien rodzaj szalefistwa. A 6w Macjas, bozyszcze kochank w, skary si na zapomrrienie, bo zapomniano
o nim. Rozmylanie potguje cierpienie rrriosne, zapomnienie
przynosi ulg. Nie stawajcie okoniem przeciw du; udawajcie
radoi spokj, a osigniecie je. Wyobrania zawsz zmienia
tzeczy na takie, jakie chcemy, zeby byy, nie dlatego, by zmie-

go, ecieppin-osll iei d*oJi-gy-ka'1ixi;1*. A czeEu TTuy


los pomylny i askawy' jelinie sawie, kt6ra jest najwyzszym dobrem na ziemi? Jest nagrod i zadouczynieniem za
cnot; i dlatego Bogu ja ofiarowujemy, bo nic cenniejszego
nie mamy mu do ofiarowania; pobaliwoi szczodro to naj-

zacniejsze cnoty. Chciwoprzymiewa saw, hojnoi wspaj zdobywaj i potguj. Jaka pociecha z tego"
niaomylno
co nie przynosi korzyci?Bez whania wam to owiadczam, e
lepiej uywa bogactw niz je posiada, Ile chluby przysparza
szczodro; ile ponienia cudza aska! o ile zacniej jest obda.
rza kog.; ni tylko posiada, o tylm.
od bgg1qpgo. Wrd ywiow ogieii. gdy najczynniejszy jest
i najwspanialszy, zajmuje przednie miejsce w sferach niebieskich. Powiadaj, ze sz|achectwo jest .chwa, kt6ra wywodzi
si z zasug i staroytnocirodu; a ja powiadam, ze obce wiatlo
nigdy wam nie doda blasku, jelinie macie wasnego. I dlatego nie pysznijcie si saw sweso ojca, cho by tak wspaniay, jeno dbajcie o wasn" Tak to zdobywa si cze,najwiksze dobro, jakie istnieje poza czowiekiem, bo nie zy
czowiek, ale prawy, jako wy' jest godzien cieszy si cnot.
I jeszcze powiem wam, panie , e cnota doskonaa nie polega
tylko na ty'm, by czyn by| w zgodzie z honorem: trzba jeszcze
doda zadou'olenie, e jest si wspaniaornylnym i pobali.
wym; wedle mojej rady, wracajcie do komnaty wypoczywa,
wasza sprawir jest w dobrych rkach, a z pewnocia' jelipocztek dobry, koniec bdzie jeszcze lepszy; chodmy wic, nie
zwlekajc, bo chciabym v'am na ten temat cowicej powiedzie.

KALIKST: Nie
.f0

ry-y1j

-4!

!-!q 9!us-z!a -tw-yadg., Sempronio,

I
rli

{
1

cl

{.

t*

__.

,.'-,.

nia{: prawd, ale dla uspokojenia naszych myli i sProstowania


naszego sdu.

KALIKST: Sempronio' przyjacielu, e tak bol'ejesz nd 4sgj


samotnoci,przywotaj Parmena, niech zostanie ze 'mn. A na
przyszt bg\- l"\.w.iglny jak teraz; bo przywizanie sugi

jetnag1od.dla pan-a. Parmeno!


PARMENO: Jestem tu, panie.
KALIKST: A ja ci nie widziaem. Nie odstpuj jej' Sempro.
nio, ani nie zapominaj o mnie, id z Bogiem. C6 mylisz o tym,
Parmeno, co dzisi wydarzyo? Ja cierpi ogromnie. Melibea
jest dumna, Celestyna zrczna i mistrzyni w takich sprawach.
Nie momy pobdzi; utwierdzite mnie w tym sw nienawici'Wierz ci; bo tak wielka jest sia prawdy, e jzyki
wrog w ma na swe rozkazy. e '.ono j ! !p!,- jak mi"powiedzia|,wol jej da sto sztuk. z'ata,.ui .innej piPARMENO: Juz nyzekacie? (Kiepska sprawa: przez t hojno

bdziemy godowali.)

KALIKST: Poniewa pytam ci o zdanie, bd dla mnie mity,


Parmeno. Nie spuszczaj gowy, gdy mi odpowiadasz; a ze zazdrojest smutna, smutek jest niemy, prdzej zmoe ci jej
. ' ,,'o ' wola ni me obawy. Co rzeke,nudziarzu?
'1:. . 'y PARMENo: Powiadam,.p4rr.i--Ze.-wsz qjpo-lep'ic.j-}.'': auil,y na prezefrTy-i_usugi dla M]ibei. ni dawa tej widmie,
,'.:i 'i"
\'
ttt:l1q-49br'.r-l..Lo'{:of.sz'J.a'b&*s,.leb!9 niew.o.1nika.
f.q.tlfSf, Jak to, durniu. jej niewolnika?
PARMEI\{O: Komu zwierzact'e si ze swych sekret w, temu od.
dajecie si w niewol.
KALIKST: Ten gupiec m wi do rzeczy; chc, abywiedzia,
ze gdy wiele dzieli tego, kto prosi, od tego, ktrego si prosi,
bdto dla jego powagi, bd d|a wyszocistanu, bd 16..
nicy urodzenia, jaka islnieje rnidzy t dam a mn' konieczny
jest porednik lub kto, kto wstawi si za mn i przekae z rki
do rki moje poselstwo tej, z kt6r pO raz drugi rozmawia ju
mi si nie godzi. A e tak jest, powiedz, czy to pochwalasz.
PARMENO: (Niech diabe to chwali.)
KALIKST: Co Powiadasz?.
PARMENO: M6wi, panie, e btd nigdy nie idziebez towarzysza, jedna nieostronootwiera \,vrota innym.
KALIKST: Uwaga jest suszna; ale nie rozumiem, ku czemu
zmierza.
PARMENO: Utrata waszego sokoa, panie, daa wam niedawno
sposobnowtargnicia do ogrodu Melibei; a tam moglicie j

,,

widzie i rozmawia; rozmowa zrodzi|a mio;mioztod'zta


cierpienie; cierpienie spowoduje zgub waszej duszy i ciaa
oraz waszego majtku,. a najbatdziej mnie trapi, eciewpadli
w |apy rajfurki, kt6ra ju trzykrotnie stroia sii w no."e pi.ka.
KALIKST: Mw, Parmeno, chtnie tego posucham, bo im wi.
cej j ganisz, tym bardziej mi si pooba. Niech wic skoriczy
ze.mn i opierzy si.po raz czwarty. Wydajesz sdy bez namitnoci, m6wisz, nie znajc udrki, bo nie cierpisz jak ja,
Parmeno.

PARMENo:-WoI, panie, byciemnie ganili w gniewie, enr


was rozsierd.z|., ni, potem oskarali, e wam poskpiem d.obrej
rady; utracil1!9ig cakiem irni wolnego .zowiki zaprzedajc
swa wole.
KALIKST: Kijem chce dosta ten zdrajca. Powied.z, zy sugo,
czemu 7e miwisz o tym, co dla mnie godne uwielbienia? A"c<l
ty wiesz o honorze? Co o mioci?Na-czym 'polega d'obra suba? Kogo nrrasz za rozsdnego? Nie wiesz, i piJrwszy stopiei
gtupoty to uwaa siebie za mdrca? Gdyby poj moje cierpienie, innym ba]samem zwily|bypiekc .in,
;uk- zad'aa
mi okrutna strzata Kupida. Ile lek w-Sempronio *ybi.gu
'*y.
mi nogami, tyle ty swym jzykiem zepsue
9sLpyw'tryajeslej
a
.tylko kup- pocebstw-a, skryni tosti1,yos.i,
l.go,
k.arczn i zajazdem z'azd'ro,ici, byle tylko siar zniesawi,
s'''.sznie czy niesusznie, starasz si zaszzepi mi.nieufiios do
mioci;cho wiesz, e m cierpienie i moja bolenie rnog
tierowa si rozsdkiem i nie chc by sdzone, a nade ..,y,"tko pozbawione pociechy; i cokolwiek bypowiedzia, nie zdoasz ich odpdzi ani wyrwa, chyba razm z trzewiami. Sem.
pronio obawiat si odejode mnie, a zostawi ciebie; ja
chciatem tego, a teraz cierpi z racji jego nieobecnoci a twego
towarzystwa. Lepiej zosta samemu ni w zlej kompanii.
PARMENO: Wierno jest saba i z obawy, by nie urazi swego
pana,
.rodzi pochlebstwo, zwtaszcza wobec takiego, kt rego b6l
i t'rnamitno
.T
pozbawiaj rozsdku. Welon zalepienia
".']ik.,i.'
cnwl lowy PIomI en mrnre ; Pozn?.ci e'--P.n!L l- nL. p.y\re
s towa
lei2iej potrafi zniszczy le8o;k.ut";8o .ab.
"iz*iliti"nie',.,'
Sempronia, kt6re podsiyca.wasz ogie, oywia
ywla wast
waszmio,
podnTeca iasnimtno,se, by w koicp
4aprow:adzi was do g.lu.
KAI'IKST: IVlilcz, mizatracony; ja cierpi, a ty - filozoesz.
\Y.
t
----Nie
chc sucE.a7--ilicej.
Niec!-ko! bdzie got6w, do-brze

o,czyszczo7ly,.nalei:ycieosiodany,u,!y:q1-*gs!gr3-
do.m9ni tj.

!6t jest mi pani i

biiwem-.

j*eca--przed

/
{}

PARMENO: Hej, tam, pachoki! Nie ma adnego, musz 'sam


to zrob'i; nie spodziewatem si, e bd penisubstajen.
nego. Chodmy wic! Ludzie ten dzizYycz'aj maj., e si
o prawd gniewaja. Rysz, mocikoniu? Nie dojednego zakoihanego w domu? Ty tak,e mylisz o Melibei?
KALIKST: Ko got6w? Co robisz, Parmeno?
PARMENo: Gotw, panie, ale Sosji nie ma w domu.
KALIKST: To potrzymaj strzemi, szrzj ow6rz wrota, a jeli
Sempronio nadejdzie z ow pani, powiedz, by zaczekali, zaraz
bd z powrotem'
PARMENO: Bodajju nie wr6ci. led, jed do diaba. Powiedz gupcowi, co dobre d]a niego, a nie zechce ci widzie.
Na m dusz, gdyby 80 tak stukn w pit, wylaoby si wi..
cej mzgu ni z g|owy. Jed, jed, Celestyna 1Seglproniem.tak
nleszcli-wy!ZL_-js::
k"''tJ* .i oskubi' ze hei] G;w a;]:ol
staj
Kotzy
mni
tylko niegod|w1'. j1'
.&l'
.'rygo
' -rr",ru"i'. "qsf,-lpoTyka
na
tym wiatstqigi5_
em prawy, o6-rywam polrzbiecie:
:r\i"

:n::

.l'Ib:gjpb dy ; z dr aj 6w z.9a i1--r o a_{l.T.;.. u +:tll:i'


s1ffiffi. Gdy'bym zawieryt Celes1ynie. coJu iildmykrzyyk
"l

z s

A,wiga na karku, Kalikst nie pastwiby si nade mn. To mi


posu"zy za nauk, jak z nim postpowa na przysz|o;gdy

powtrz to samo; gdy zaprag.nie rq.z.powie. ,,!edmy|,,


ia]i dom, pochwal zamiar, gdy zechce spal'i swe dobra, pj..
d po ogiefl. Niech burzy, ry:*-j'l_'y, n.l.e.c'}. .gl.19,.-Ey9n]'
rozdaje :najtek r4jlqrkgp' bd y. ly.p-tntal.swoJ udzlal*:bo'
j o dzi '' ;,, Ni g dzi e
ia.p;
-=#,,',wiaaa j.a;;try-b'.i. z eb a .oil w mtne w
ps.l nie jest tak dobrzc, jak we mynie''.

AKT

III

T r e : Semllronio pie szy do dom,u Celestyny, htt5r gani za


:a,tol. Radztl' it,e cl.aoje, jah taktyk obra u', sprauie Kalihsta
i ]Ielibei. Zja.oia si Elicja; Celestyna udaje si rlo cl,omtt Plberia; Elicja i Parmeno pozostaj

sarni,

.,:)

SE\4PRONIO. CELESTYNA, ELICJA

SEMPRONIO. Niepieszno s-!_jjgdrze! Nogi jej ywiej stpay, kiedy biegm-do na.Pienidze wypacone, ramiona opuszczone.E,paniCety-49'-wc-al,-s-t-q-'-._-!Bleszysz|

CELESTYN A;-Z-czym przybywasz, synu?


sEMPRoNIo. -Nasz chory ju nie wie sam' o co prosi; wszyst.
ko mu z rk leci; rzfu<o mu nie w smak; lkiem go przejmuje twoja opieszao;z'orzeczy swemu skpstwu i chciwoci,
boleje, e dat ci "a-rnato.
cglBsryxA. Niecierpliwoto powszechny objaw u zakocha.
nych: kada zw'oka ich niepokoi, przyptawia o katusze; w jednej chwili chcieliby swe zamiary wcieli w czyn: wczeniej widzie je speni.one niz zamirzone; zw,t.aszcza ci niedowiadczeni
kochankowie, co to bez zastanowienia rzucaj si na najlichsz
przynt, n'iepomni szkody' jak przynosi im i ich dworowi

taka niczym nie miarkowana namitno.


sEMPRoNIo. Powiadasz, e i dworowi? Na twj rozum. jak
mi si wydaje, sprawa ta moe nam przynieznaczny uszczrbek i sponiemy od iskier te5o ognia, ktry trawi Kaliksta. Jego
miodiabom bym przekaza|. Gdy tylko dostrzeg, e conie
w porzdku w caej tej sprawie, nie tkn wicej jego chleba.
Lepiej straci subni' ycie. Czas pokae, co naley czyni;

zanim to wszystko si zepsuje w spos b widoczny' ostrzee mtrie


w Por' jak dom, ktry nirn si zawali' naprz d si zarysuje.
Gdy takie twoje zdanie, matko, strzezny si niebezpieczestwa;
a potem co ma si sta' niech si stanie, jeliKalikst nie dopnie
slvego w tym roku, to chyba w przysz'ym; a gdyby i w przyszym nie zdoa, to nie uda si wcale; nie ma na wiecierzCzy
tak trudnej do zniesienia, lttra by z czasem nie staa si znona
i godziwa. Nie ma takiej rany, choby najbardziej bolesnej,
ktra by z czasem nie przestaa dolega; ni rozkoszy tak lubej,
by z czasem nie zwtlaa. Z'o i dobro, pomylnoi niepowodzenie, chwaa i cierpienie, wszystko z czasm sabnie i wiotczeje. To, czego pragniemy i podziwiamy, szybko puszczamy
il

61

w niepami, 1dy nas przestaje interesowa. Co dziefi spotykamy conowego' cr: przykuwa nasz uwag' wkr tce to mijamy zostawiajc poza sob; czas pomniejsza wartotych
rzeczy, az wrszci spowszedniej. Bardzo bysi zdziw||.a.
gdyby ci powiedziano na przyk'ad, ze ziemia zadra|a, albo
copodobnego' a czy nie zapomniaabyo tym wkr6tce? fe
rzka zamarz\a albo lepiec zn6w widzi, albo tw6j ojciec nie

yje, albo piorun uderzy, albo Granada zosta.'a zdobyta, a)bo


kr6l dziwjeilda, albo Turkw pobito, albo jutro zamienie soc, albo e most si zawaLit, lbo e ktotam zostat
biskupem, albo ze okradli Piotra, a|bo i:,e Ines si powiesia.
I c rzeknisz na to, czy po trzech dniach albo przy nastpnym spotkaniu bdziesz si jeszcze temu dziwi|a? I tak ze

wszystkim,.

ginie-w.

ni

@*J-|z9Pd3.
Tak bdzie i

epamiqi.

wszys!.\o
z.'tr'4-o:qq.-l'o-8a""p!'a:-im

* i e..i"'glri e, 1y* *n r.i _!g4z19_.9dj dlu gi e p rz es tawan i e


o'lubio nam'itno,stpii-6aTTi'^'y .*k"'', o'*iju z cudami.
Korzystajmy wic, pki mona, pki jeszcze mona cozdziaa
dla Kaliksta. Tak byoby najlepiej; a jelinie, to pozw lmy,
by gniew Melibei i pogarda dla mojego pana osabyi wy.
stygy. Tak
mta1-ir6vilg$:ft,a.
CELESTYNA. Dobrze rzeke;raduje mnie to, co m6wisz, nie
moemy chybi. Ale trzeba jeszcze, m6j synu, by zrczny prokurator $am wyszukiwa sprawy, zmylat. przyczyny, prze.
krca akta, stawa w trybunale' cho l'e ptzyjty przez sdziego; by w oczach innych uchodzi za wan figur, co to
swe przychody nie za lenistwo zgarnia; bo w|wczas kady
do przyjdzie ze swym frasunkiem, jak do Celestyny ze sw

miIoci.

SEMPRONIO, Czyil wedle woli, to nie pierwsza sprawa, kt6r


ci powierzaj.
CELESTYNA: Pierwsza, synku? Chwali Boga, niewiele dziewic znajdziesz w naszym'miecie,kt6re puszczajc w arend
przyrodzon prawo, nie korzysta|yby z mego porednictwa
w pierwszych krokach na tej drodze. Kada dziewczyna, kt6ra
tu przychodzi na wiat, zaraz zostaje wpisana'do rejestru; abym
moga wiedziie, ile z nich wymknie si z .mojej sieci. Co my-

liszo tym, Sempronio? Czyit mogabym y wiatrem? A]bom


to odziedzicz.ya jaki spadek? Moe dom lub winnic? A moe
znasz inne r6d|o, skd czerpi 'dochd, poza moim fachem, za
co jem i pij? Kto mi sprawia odzienie i cimy? W tym rnie.,
62

ciesi urodziam, tu wychowaam, tu zyt'am uczciwie, jak


.tszyscy wiedz o tym. Czy nie jestem znana?
A komu obcy
m6j dom i moje imi, ten przybda.
SEMPRoNio: Polvidz mi,-utko-c.o'zas7'o midzy tob a Parmenem' gdy z Kalikstem poszlimy po pienidze?
CELESTYNA. opo-'wled7iaam..mu wszystko, obiecujc, ze zarobi wicej trzymajc z nami niz mizdrzc si do swego pana;
-jelinie zmieni postpowania, zawsze
a
bdzie y.w ildzy
i pohaflbieniu, e niesusznie udawa witoszkawobec takiej
starej suki jak ja, m wiam mu o matce, kim;bya, by nie gardzil moim zawodem, bo uw.aczajc mnie, w ni godzi nade
wszystko.

SEMPRONIO' Od dawna go znasz, matko?


CELESTYNA' Celestyna by]'a przy jego narodzinach i pomagala go wykarmi: jego rfi-afka.-i. ja-zftymyw wiTki
przyjini. od nie.i niuizylam si ttilo, o-najiotrzebniejsze
w moim zawodzie, jadaymyrazem, spaymyrazem; miaymywsp lne swawole, wsp lne rozkosze, wsp lne decyzje
i przedsiwzicia; i w domu, i poza.domem yymyjk sioslry;nie zarobi|am grosza' by si z ni nie podzieli; byabym szczliwsza, sdyby los j zachowa|. o, mierci,mierci! Ilu przyjaci6 nam porywasz! Ile smutku wr6y twe zowieszcze p)rzy- o
bycie! Gdy poerusz jednego, tysic truchleje. Gdyby ona ya,id7
nie byabym taka samotna. Niech jej ziemia lekk bdzie, e.a^,,,,o,,bya wiern i oddan przyjaci6|k; e nigdy nie pozwolia mi
I
nic robi w swojej obecnoci. Gdy szam po chleb, ona po mi- -:;.,,'
,
so; gdy zastawjaam st6, ona go nakrywaa; nie bya ani wa,i
riatk, ani dziwaczk, ani chepliw jak dzisiejsze kobiety. Na
m dusz, z odkryt gow sz.a az.na koniec miasta, z dzbanem
T.\Y'-a-PJg,ca drog nie ustyszaa ani zego stowa' jeno:
'F.l-Je,'+"il,.fadna z nas nie znaa si tak przednio na
lvinie i na wszelkim towarz jak ona. Kiedy mylaam,.e jest
jeszcze daleko, by|a ju, z powrotem. A lubili j, aaprasza7i
wszdzie. Nigdy nie wracaa bez paru kwaterk wina w dzbanku, wypiwszy drugie tyle i naykawszy si akoci co niemiara.
Dawano jej na kredyt kilka garncy na raz z takim zaufaniem,
jakby w zamian zostawi.a srebrny puchar. J9j-c1'1si1lo-i4I9
wartozota we wszystkich bodegach, kt6re odwiedza,.a; gdymyidc ulic poczuy pragnienie, wchodziymydo pierwszej
lepszej tawerny. Kaza|a zaraz stawia kwart wina na umo.
czenie ust i kln si, e nigdy nie ,dano od niej zastawu,
czepca albo innej tzeczy, jeden karb wicej na lasce i dalej
63

drog. G-b''- tu.kit chcia b:i jej syn.' po1viarm ci.


twj pan pozbyby si reszty pi rek, a my wszelkiclr praglrfu#-Ie_ja-u5ltiot to*ze7azi: i *pisz na list moich pu-

pilk<iw.

'
:.
'. .
|

l.:l:c.l.

Pjj
{

sEx'IPRoNIo. J!gy]i'zlego dokgn' to to zdrajca?


CELESTYNA' Dla zdrajcy wiaroomna' du.gu--IE: p.'ystanie do nas. Pomoe nam gtadko zapuszcza sieci na dublon;'

I
I

il

t{
:Y

Kaliksta.
:SEMPRoNIo : Sqfuisz, ilc.zd'oasz zyska-'coqbrigLo-ll Ml.ibsl?

s-asz jakichytry '"Posrib?


iCELESTYNA: Nie ma lekarza, ktry by nie ocenit rany od
A("?|'
' pierwszego wejrzenia; co ju postrzegam, mog ci powiedzie.
Melibea jest pikna, Kalikst szalony i wspaniaomylny;ani
wydatek, ani pomoc dla rnnie rlie przynios mu uszczerbku.
P i enidz ni ech ci ekn- a-p!l'.ggg b-dzi gg1y1.3.rz'ecig, ile tylko
irda'Pienidz wszystko moe. rozbija skay, osusza rzeki;
;il.*' d"wysokiej g6ry, na kt6r Ly nie w\az. osio oba,dowany zotem. D-g]-3g!1lo i namitno Kaillsta wystIc?
jego zguby, @o
spostrzegamlto
dla
,"iY"-';oigatl}am' to wiem o obojgu; to nam przyniesie poytek. Id
do domu Pleberia; pozostan z Bogiem, i choby Melibea byla
nieprzystpna, nie jest pierwsza (dziko'.^.'a Bog'-r), kt rej
zamkn buzi. Wszystkie s echotliwe; ale jak rd,z znios siodo
na karku, nigdy ju nie chciayby go zdejmowa. Wtdy pole
ju dla nich otwarte; prdzej umr, ni si zmcz; gdy na'stanie noc, nigdy nie chciayby doczeka ranka; zorzecz kogutom, bo zwiastuj dziefl, i zegarom' bo za szybko chodz; wiel.
bi Plejady i Gwiazd P6nocn. zajmuj' si astrologi. Gd1'
'zocz wit,wolayby racze1, by iP dusze w.ydarto; jego blask
mroczY im serca. To droga, synu' po ktrej zawsze kroczyanr
z przyjemnoci; nig.dy nie czuam zmczenia, a i teraz, chociem ju stara' B g wiadkiem, e miaabym jeszcze ochot;
'a 1lez wicej maj jej te, ktre kipi bez ognia? Pierwszy
ucisk je niewoli, sarne bagaj tego, kt6ry je przedtem bagat,
.pon namitnoci do swych za"lotnik w, staj si niu.o]n|=
car-rri swyc.lr daw'-lx niewoj:ri.kow, przestaj rozkazywa, bo
wol sucha, rczbijaj cian1', wytamuj okna, zmylajchoroby, zawiasy smaruj oliw, by drzwi nie skrzypiay. Nawet
wypowiedzie nie potrafi tego, co dzieje si w nich na samo
wspomnierrie pierwszych pocaunk w. Nienawidz umiaru, ule.
gaj jeno kra'cowociom.
SEMPRONIO, Nie rozumiem, matko, tego gadania.

Lt

;64

5 Cel*tyna

CELESTYNA. Powiadam, e kobieta albo wielce miuje tego.


ktfy jej pozda, albo ywi do niego nienawi.Tote gdy
przestaje kocha, nie potrafi trzyrna na wodzy swej niechci;
majc pewno w tym wzgldzie, id z tym wi\s miaocia'
do Melibei, bo w kocu ,bd j miaa w rku. Teraz ja id j
prosi, potem ona mnie bdzie btaga.a; cho teraz mi gr.ozi,
mi bdzie. W tej kies1gnl.q1g-!ry9\3przdzy,
potem
'hl.bia
z kt ryml inigdy nie rozstaj, by
kilka
drobiazg6w,
tej
w
i
l
'
-J,u
'". - zna| posobnodo pierwszej rozmowy w domu, gdzie mnie
'l:'/'
prawie iie znaj; jakiekryzy, siatki, woale, szczypczyki do
., ' usu*ania wtosJw, trocli alkoholu, blejwasu, szminki, igiet
.i szpilek' Wszystko, co kt.o chce' Podsuwjc to zasigam jzyJ<a; przygotowuj grunt do rzucenia przynty ju od pierwsze.
go razu.
SEMPRONIO. Rozwa dobrze, matko, co robisz; skoro na pocztku popeni si bd, trudno dopi celu' Pomyltylko o jej
ojcu, silaihetnym i dzielnym, o jej matce, cnotliwej i czujnej,
ty ca. sw osob budzisz podejrzenie. Melibea jest jedyna
c6rk; sdy j strac, strac wszystko. Dr na myIo tym:
idzisz skuba, pomnij, e kto cudzej weny szuka, sam wraca

ELICJA: Po niej-p1zysza druga, i tej te, ju nie ma.


CELESTYNA: Chyba nie zlana pr6ilo?
EI-IC]-A: *o, niechybnie! I 869 nie chciaby tego, cho si spnia. Jak Pan Bg ma da, to nie trzeba rano wsta.
CELESTYNA. Id szybko na strych i przynie flaszk wo.
wego tuszczu, zawl'eszon na kawaku sznura' kt6ry przynio.
s'am ze wsi owej nocy ciemnej i deszczowej; otwrz strzyni
na bielizn, po prawej- rce znajdziesz papiir zapisany krwi
nietoperza, pod skrzydem tego potwora, comy.mu wczo,ai
.-'
wy'rywaly p.azurY. A uwazaj, bynie rozla|a wody majowej ,".

ELICJA: Matko, tego papieru nie ma tam, gdzie mwisz. Jak


co schowasz' to nigdy nie pamitasz.
CELESTYNA' Przeb6g, przez wzgld na m staro,nie mcz
j n.ie.zncaj si nade mn, Elicjo. Przestalr si obrusza
3ni.
i. nie bd hard, bo tu jest ze mn Sempronio; i woji mnie
za
doradczyni ni ciebie za przyjacik, cho go bardzo milujesz. Id do izby, gdzie rnaci chowam, a znaj'ziesz
ten papier
w.sk rze czarne8.o kota,..tam, gdzie ci kaza|im po|oyil.pin
w.ilc.zycy, przyniekrwi koza i troch wosw
l.oay, l.ta.

oskubany.

CELESTYNA' Chyba ostrzyzony, synku'


SEMPRONIO: Raczej oskubany, matko,
rzej

go-

YNA. Do diaba, nie chc takiego kompana, masf za.


miar uczy Celestyn jej fachu; gdy ty si rodzi, ja ju, z nre.
jednego pieca chleb jadam. Na przyw dc bysi nadawa
z tyl bojani i niepokoju.
SEMPRONIO. Nie wydziwiaj, matko, z moich obaw; ju tak
|ey w naturze czowieka, e czego bardzo pragnie, nie wierzy,
by si spenilo, w tym.przypadku obawiam si szczeg lnie przy.
kiocidta ciebie i dla-mnie. Pragn zarobku' chciabym w tej
sprawie doczeka dobrego ko ca; nie po to, by {9j Pan p'zesial si frasowa, ale bym ja wyszed z ndzy, Mimo jednak
CELES1

braku dowiadczenia widz trudnoci, kt6re uchodz uwagi ta.


kiej mistrzvni jak tY.
gricJ,t' M"''i chyta przezegna si, Sempronio, albo zapisa
*od"i.. C6 to za nowo,e przychodzisz ju drugi raz

''u
dzisiaj

CELESTYNA. Milcz, gupia, zostaw go, inna mylzaprzta nas


dzisiaj, wielce nam na niej za|e',v.-'Pq\a/idz'ml--eaL-i7ba jest
:yslnaL-L..rria'pasza-7a--:dzi9wc,.zyna'c9.c.193!'q.opata?
oo

"

obcinaa.

a to znacznie

ktr wanieprzyrzdzi|am.

Er,ICJA: Bierz, matko, wid,zisz, tu jest wszystko; id na


96r,
a Sempronio ze mn.
CELESTYN. Zulrr4l1_g:o'g.ply3lrggie, wadco piekiel1i
y
nych czeluci, cesarzu po-i-dwo.u,
wod'u upa.
fyszny
.si
^ktry
dych anio6rv, panie ognia siarkowego'
dobywa
L-

przepaciEtny, sprawco

poskromicielu buiz, kaie dusz^

'

grzesznych; straniku trzech Furii: Tyzyfony, Megery i Alekty.


}.1
rzdco mrok w Styksowych i kr lestwa pieiie, z"e wszystkimi}:.|..
lagunami i ciemnociamipiekielnymi, i niizgbionym .huo,.-,
..jo,.
;

wodzu harpii uskrzydlony ch, wraz z ca zgraj szkaradnych


.pr.ze.raajcych Hydr. Ja, Celestyna, slueb-nica twoja, ,,Lnu
ci dobrze, zaklinam ci na si i moc tych krwawych"pism; na
krew.tego nocnego ptaka, kt6r zostay zapisane; .'u *ug ,6*'
i znak w uczynionych w tym pimiej na ja<l zawarty". ty* :l
miim tuszczu, ktrym ta ni jest nasycona; przybywaj Lez
i nie od.
119ki' by wysucha mej woli' omotaj si t
"i.ip.zy nadadzielaj si ani na chwil, pki jej nie kupi M.iil.u
rzajej si sposobnoci; i niech iak si ; ;1;. ;;il;;::,;;;
kadym spojrzeniu na ni stawaa sii coraz. la'a"i.;,"i.s J ]

T"j.:j wo]i ; .zran-isi--s-Iq'e- -Y[el i gw.atown .*itosciiuSlst'by wyzbywszy si wszelkiego wstydu, zdaa si na

,'

....'}'

AKT

mnie. wynagradzajc me trudy i zabiegi. A sdy to si dokona,


i rozkazuj mi wedle swej wo-li. Jelinie wysuchasz mnie

ml'

IV

stan si twoim miertelnym wrogiem; uderz


i mroczne lochy; rozgosz twe nie.
skoczone klamstwa; zniewol ognistymi sowy twe straszliwe
imi; ale raz jeszcze ci zaklinam. Ufna w sw przeogromn
moc, id do niej z t nici, pewna' e nios tam ciebie.

T r e Celestyna po d,rodze cod,o siebie rn6uli, fuzed


d,rzr'aiarni domu Pleberia spotyha Luhrecj, jego suc,i-ud,a.

nt.r1.[rnriast,

wiatemw twe pospne

je si z ni u rozmoul. Po jaaia si Alisa, matka Melibei, i d,ostrzegaja"c Celestyn, zaprasza j d,o ueulntrz' Przybyuq slucy wystany po illis, ht6ra zoychodzi z domu. Celestyna

,-

pozostaje z Melibe

i zuyjauia przed ni cel suej uizyty.

CELESTYNA, LUKRECJA, ALISA, MELIBEA

--l

$
ii

{,
*,

"t

I
I

CELESTYNA : A teraz, grly jestem ju sama, chc si dokadnie


przypatrzy temu, co tak niepokoi Sempronia w mym przedsiwziciu, bo sprawy dobrze nie przemylane, cho niekiedy kocz si dobrze, czciejdaj ze wyniki. Tak jak gboki namys zarvsze wyda dobry owoc; nie m wiam o tym z Sempro.
niem, ale mogoby si r wnie dobrze przyd'arzy, ,e gdyby
odkryto cel mej wizyty -a
zap|a'ci kazano by m-}i-to
'u Me]Qei,
T- -f-.ffi
-','
r--i _.-,.
gdyDy
nawet
nle
chclll
mnle
zablc, to nte pqskap-diby
-zy'c|el\,_4
mi chosty aino poaiucania nl de.cs.- , iati,-g,,iki.
']."t"uy
sT{*dla--mnie-"or'e-+g-*zfuk-roffi- o, j ikzem nie szczLiw
a!
jak
W
puapk si wpakowaanr, chcia|am okaza gorliwo
i powicenie, a wystawilam na hazard wasne zycie! C6z mam
pocz nieszczsna? Ani cofn si' bo to strata, ani wytrwa,
bo to niebezpiecznie! C wic' i{ laprzid czy zwx6u|
o' jak cik ilrqga-tqzte*aI I nie wiem, co wybra' W miaoclidz niebezp ieczeristwo, w fh-1zoq.tgie j awn._s-[31t. Co
iz w-ilem;tani-ga' o-raa'.'dffii.i rizau Jiogu ;l..y'"
zdradliwe i niebezpieczne puapki. Gdy schwytaj mnie na sorcym uczynku, nie omieszkaj mnie zabt a|bo chociab.r
stawi pod prgierz; jelinie pjd tam, co powie Senrpro.
nio? Zapyta, czy to wszystka moja wiedza, siy nroje, odwaga, wszystka chytro,pomysowo,przebiegoi staranno?
A pan jego, Kalikst, co powie, co uczyni, co pomyli'chyba
jeno, e nowe oszustwo kryje si w moich zabiegach, ze ja
ujawniam spisek po to, by wicej uzyska korzyciz dru.
giej strony, i e jestem wykrtn przeniewierczyni. A jeli
nie najdzie go myltak nienawistna, huknie na mnie jak
szalony; rzuci mi w twatz gwatowne obelgi; wytknie tysic
trudnoci, w jakie moje niezdecydowanie go wtrcio, mwic:
Czemu, stara kurwo, obietnicami swymi podniecala m n69

nie potrzeb' a mnle przede wszystkim, bo musz utrzymywa


cudze crki, przychoAz'sp+aeda_roc przdzy" -'
LUKRECJA. To, co mwi, nie jest bz znaczenia, stoj przy
swoim, bo nigdy nie zostawiszigy, by nie wyniekraty. Moja
pani stara tki ptno; potrzebuje przgdzy, a ty musisz j sprzeda. Wejd ,ui,'n i zaczekaj tu, wnet si dogadacie.
ALISA: Z Wn rozmawias.z, Lukrecj,o?
LUKRECJAj Z ta,isrl{, pani, co to ma blizn na nosie,
co nrieszkaa koo garbarni na brzegu rzeki.
ALISA: .N!e pamletam jej; jelichcesz mnie pouczy o tym,
czego nie zftam, za pomoc= tego' co znam jeszcze sabiej, io
lepiej przetakiem nabierz wodY.
rurincJ't, Jezusie, pani moja, ta stara bardziej znana'niz.
ruta w og.od"i.. Nie pojmuj, jak moecie nie pamita tej
kobiety, kt6r postawili pod prgierz jako czarownic, co sprzedawaa mode dziewczta opatom i rozwodzia zonatych.
ALISA: A jaki, jej zawd? Moe to mi uatwi przypornnie

mitno?Faszywa rajfurko, dla wszystkich masz nogi' dla


mnie tylko j,yk, dla wszystkich masz uczynki, dla mnie jeno
sowa; dla wszystkich leki, dla mnie cierpienie; dla wszystkich
gorliwo, dla mnie niedbao;dla wszystkich wiato,dla
mnie ciemno zatem, stara przechero' po comi si zaofiaro.
waa? Twe ptzyrzeczenie rozbudzio we mnie nadziej, nadzieja
odpdzia mier,podtrzyma|a mnie przy yciu, staem si
szczliwym i wesoym; skoro twe obietnice nie speniysi, ty
nie unikniesz kary, ja nie umkn rozpaczy. I dlategom smutny!
Nieszczciez jednej, nieszczcie z drugiej strony; a cierpienie
zewszd. Gdy zatem istniej dwie ostatecznoci .do wyboru, rozsdek kae czowiekowi wybta to, co zdrowsze' Wol obrazi
Pleberi d rozsniewa
P6jd wic; bo w-rkszJ*wsJya_
w wypenie.
uchodzi za tch6rza, ni poniekar za miao
niu tego, co si przyrzeklo; jako fortuna sprzyja miaym.
A oto i brama ich domu; widziaam ju siebie w gorszej opresji.
miao, miao,Celestyno, nie tra odwagi; nigdy nie zbraknie
ordownik w za umniejszeniem kary. Wszystkie wr6by wydaj
si pomylne albo nie znam si na tym. Na czterech mzczyzn,
jakich spotkaam, trzech nosi imi Jan, z tego dwaj to rogacze.
Pierwsze sowo, jakie usysza,am na ulicy, byo o mioci.I ani
razu si nie potknam' Zda si, e nawet kamienie ustpu.;.
by da mi przejcie, nie p,rzeszkadzaj mi ani sp.6dnice, ani nie
czyLj zmczenia. Wszyscy mnie pozdrawiaj; ani pies nie za^
szczekat, ani czarnego ptaka nie zobaczyam, ni drozda, ni
kruka, r:.i innych nocnych stworze, a to najwaniejsze ze
wszystkiego, e widz Lukrecj, kuzynk Elicji, przed drzlviami
dornu Melibei, nie bdzie mi przeciwna.

LUKRECJA. C6 to za starucha tak si spieszy?


CELESTYNA, Pok6j temu domowi.
LUKRECJA. Witaj, mdtko Celestyno. Jakie bogi prowadz4 ci
w t dzielnic, tak rzadko przez ciebie odwiedzan?
CELESTYNA. Mio,c6rko; przychylno dla was wszystkich:
E,rzynosz ci pozdrowienie od Blicji, a chc zobaczy twe panie:
i star, i ml.ld; nie odwidzatam ich' od czasu, jak si wyniosam na przedmiecie.
LUKRECJA: Po to tylko wyszaz domu? Zadziwiasz mnie
zgo..a, bo to nie w twoim zwyczaju, nie zwykastawia kroku
bz widocznej korzyci.
CELESTYNA: Jakiej chcesz innej korzyci, niemdra, nad za.
spokojenie wasnych zyczeif A jako e starym nigdy nie brak-

Je ?\ryZ'

urnEcl't . Czy je

znanr, pani? Nie ma w miecie dzicka ani


starca, lttory by go nie zna, jakze mogtabym nie zna?
ALISA: To dlaczego nie m6wisz?

LUKRECJA: Wstydz si.


ALISA: o, powiedz, durna, nie naduywaj mojej cierpliwoci.
LUKRECJA. Nie uwaczajc waszej mitoci,jg|-ur-bczmi-

Celestyna.

ur"
:

iU

sobie.

Li-lrnBcJ,.: Pani, ona perfumuje fryzury, przyrzdza' zub]imat


i wykonywa rzydzieci innych zawod6w; zna si dobrze. na
zioach, kuruje dzieci, niektrzy zw j star handlark drosich kamieni.
iu s'r. 3-w"y'tto-pie_+ni ni e m 6rgi* Po-ry.!dz j ej jlg- j eli

AL]SA: Chi, chi, chi! Prdzej gorczka ci zabije, nili ja po.


trafi powstrzyma si od miechu na mylo niechci, jak
okazujesz tej starej, wstyd'zc si wym wi jej imienia| Te\a'z
p.zypo-i.'m sobie... Szczwana sztuka! Ju wicej mi nie m6w.
Piv.noa'i pewnie prosl-6*dfpowiedz,niech wejdzie'
LUKRECJA: Wejd, ciotko.
CELESTiNA. Dobra pani, niech aska Boa bdzie z wami
i tw szlachetn crk. Zajcia i niemoc nie pozwoliy mi odwiedzi waszego domu, jak naleao;ale 86g zna czystomego
serca i rne szczere przywizanie , on wie, e oddalenie nie wygna
mi'ociz serca. Czego bardzo pragnam, tego z koniecznoci
7'l

musiaam dokona. Do moich nieszczi zmartwie doszedl


jeszcze brak pienidzy nie zniliz'am lepszego sposobu, jak
sprggda- troch-przdzy, kt6r prz1ppvaam sobie na stuk
. 1.l
?.|,)
l
#-:-_.?'--'i-
plot||g; a Q'ow|eozlalaln
sr oo waszeJ sIugl' ze wlanre ;estecre
i[ potrzebie. A chociem biedna i nikt mnie nie wspomaga, i t
przgdz, i siebie zdaj na wasz wol.
ALISA: Czcigodna ssiarlko, twe rozumowanie i twtij dar wzbud?:v y:- mpi; v.n6}.c,|vcie,-w.'"!aJaby1l z^g'lp.o.gi-!y'.p'g111:.l
nrz pbawia ci"pJ.6,tlra. Zgadam si na to, co mi pi'Pb;ii":
.1-esz; jelita przdza jest dobra, szczodtze ci za ni zaptac.
CELESTYNA: Czy jest dobra, pani? oby takie byo moje ycie
i moja staro.oby takie byo ycie kadego, kto mi uwieruy'
Przdza jest cienka jak wos na gowie, mocna jak struna gita.
ry, bia.a jak patek niegu'Te palce j motay i urobiy nale.
zycie; oto ona w cienkich pasmach, i kln si na m grzeszn
dusz, oby aski dozna.a, e mi wczoraj dawano trzy rea|e za
uncj.

*lo

ALISA: Crko moia, MlibE9,'zatrzymaj t zacna kobiet. sdv

d;it@
yi.ziff..itEfiiE;
chor o\g' zn6w wzmo8&r si- ostatniol '"

;d;j.
P'
"7 ".a-Boa *i7o.a1;
kT.'i. ;"wliziaam
l.j
|+]

. j

CELESTYNA. oto diabe wybra waciwymoment wzftagajC


chorob tamtej. Da1ej, dobry przyjacielu, traz albo nigdy, nie
zostawiaj jej, zabierz j std'
ALISA: Co m6wisz, poczciwa duszo?
CELESTYNA. Niech cliabe bdzie przeklty i ja grzeszna za to,
e sabowaszej siostry wzmoga si wanieteraz, 'e czasu
nam brak, by roztrzsa t spraw. A-:pzl9--u'-&oroba?
AL I S A : J*:g'.bp1-.:g_bpu, ul.
l op i e c,
kt6ry tam by, obawiam si, by b6l ten nie by miertelny. Pro
Boga, moja ssiadko, Brzez zycz|two dla mnie, i pom6dl si
.. :.; ;.+.^^^
rrrLvuuJ \.
CELESTYNA: obiecuj wanr to, pani, e wyclrodzc std, p6jde
do ltlasztoru, gdzie mam oddanych mi zakonnik w, i obci
ich misj, jakcie mi zlecili. A nadto przed niadaniem cztery
razy odm|wi r6aniec.
ALISA: Vsbgg,-.'typla tej kobiecie za plL4z.'aasfug, jaka
jej si stil;iie
i'.7. ty, inatko, *yfr;;';i;'inne"g; inia
""du,ej,
zobaczymy si1
ni dzisi widzimy.
CELESTYNA,' Pani, gdzie nie ma obrazy, tam nie trza przebaczenia; niech Bg wam sprzyja, ibo zostawiacie mnie w dobrym
towarzystwie. Niech B69 zezwoLi jej cieszy si szlachetn mo.

-.aiiGs,;;a;ia'

72

docii rzadk urod, bo to czas uciech rozkosznych i rozrvY.!:.1 staroto przytuek uomnoci,obera kopot6w, przyjaci
ka wani, bezustanny niepokj, niezagojona-,u.'u' piu-u
na tym, co przemino, cierpienie na teraz, cika troska na
przysz|o, kre'wniaczka mierci, le nakryta buda, do kt rej
deszcz |eje z kadej strony, to prt wikliny gncy si pod najIejszym cizarem.
MELIBEA: Dlaczego mwisz, matko, tyle zego o tym, z czego
wszyscy pragn si cieszy, a choby doczeka?
CELES:|YN[. .io tacy piug. za d!'a siebie, tacy szukaj ,i,,. P|,,,,,.
pienia; chc dozy staroci, bo starzejc si y1, a zy jest
przyjemnie, |ecz yjc starzejemy si. Dziecko pragnie by mo- ',j,,',,,,
dziericem, a modzieniec chce by starym' a starze jeszcze starszym, chociaby w b6]u i cierpieniu; wszystko dla ycia; bo
jako powiadaj: ,,Kura chce y, nawet ze swym pypciem.'' Lecz
k-t mgiby_ o,g - 2|i czyLpani. niedomogi staroci, j ej -ni eszczcla,
zmczenie. niepokoje, uiomnoci. ch-6dl kwar' smu.lek,
gorycz, troski? owe zmarszczki na tatzy, wypadanie
wos6w, siwizna, guchota i lepota,oczy wpadte w gtb, usta
wykrzywione, zby pr chniejace, si bra'k, krok chwiejny, wstrt

do jedzenia? Niestety! Gdy jeszcze do tego dojdzie bieda,


wtedy obaczycie, pani, jak milkn wszystkie inne zmartwie.
nia. A jak wr6ci apetyt, to ju nie ma co je;nigdy nie odczu|'am gorszej niestrawnoci ni ta, kt rej g6d by ptzyCzyn.
MELIBEA: Wiem dobrze, ze m6w\sz o tym, co ciebie boli;
bogaci na Pewno inn zanuc piosenk.
CELESTYNA. Pani moda, wszak,e do kadego kresu trzy mile
cierpierl. I bogatych
lPrja radoi spokj, sp|rly' kraa'ari,
kto rych nie dostrzegaj ' bp Jql.q!{n-o j.-e' pochlebstwem'. Kto

Bogu suy, temu szczcie puy;bezpieczniej y we wzgad'zte


nieli w strachu; biedny ma sodszy sen od tego' co w statej

obawie musi strzec swych d6br, ktre gromadzi z trudem,


a porzucitby z przykroci.Mj przyjaciel nie bdzie nic ulrrywa, a bogacz musi to robi stale; s<ly mnie
R-z-lt;
-koelrai,-.ts -dlo
mn i e a q1i *'bogacza a egp-.ma3"tnoci : n$[
n'-gs
ysz
y
*l.,,':.
-j
.s
i;;".ay-,ws-y'''-ry-ru-xb1gbia j, kad,y na swj spos6b, wszyscy
mu zazdroszcz; nie'atwo znale bogatego, ktry by nie pizy.
zna|, ze czuby si lepiej w pomiernym stanie albo wrcz
w uczciwej biedzie. Bogactwo nie uszczliwia, ale uza\eznia:
nie czyni Panem' lecffilffi""]er
|61ad"czy bogactw, ktlrzy nimi nie wadaj, lecz sami znajduj si
w iclr mocy. one przyprawiy o mierniejednego, *'"y.iki*
,.

tc

odbierajradoiadnainnatzcznieszkodzibardziejdobrynr
obyczajom. Czycienie slyszeli powiedzenia:

l1::i,"1,

i% ::;,1,'#?":,:ii'J' E?::::?

tuzin synw i wnukw, ktlrzy jeno bagaj


Kady aogu,,.
na.
^
Boga,, aby" g,'ab,alL od nich; ktitzy nie.mog.si^doczeka
ziemi
dejicia tej"godziny, gdy go. z'ow
l ::id,i1-l:gl
wlecznego
majtkiem, wyprawiajc tanim kosztem na mie.1sce
spoczynl(u.

MELiBEA: Matko, wydaje si,'e zal c\bardzo lat, kt6re utra-

cia'Chciaabywr6ci do tamtych czas6w?


drog.
CELESTYNA, ,alo.,yten podr6ny, Pani, 90'.zmc.zo.ny skd
miejsca,
chciaby oa^"o*u zacz bzie , by wr6ci do
.ys,edi. Wszystkie ,,,,iy, ktre ju. nie rrc.4,.lepiej,mie poza
kres drogi'
sob ni ich o,czeki*a; bo im baidziej przyb|iza si
jest. mie,
nie
tak'
I
nic
jej
pocztek.
tym bardziej oddala si
modo
jest;
chocia
ci
tak
jak zajazd',,*i.'o.'.*u rvij'6lvk;
pragnie
ju
nie
go.
stary
prawdziwie
to radosny ok..s zyciu,
co
tym,
w
gustuje
rozsdku,
nie-dostaje
i tylko ten, kt remu
minlo.

t{nitsn.. Jelichodzi o duszeycie' s''sznie si tego Pragnle.


baran.
CELESTYN... Jagoi, pani, ucieka r rvnic szybko 'jakjednego
zarobi.chocia
by nie m6gt
Nikt.,ie;est"a"z t?t
'iuiy,
roku, i nitt tak mlody, by nie mg dziumrze' Macie niewiele

przewagi nad nami'


MELIBEA: Zdumiewasz mnie tym, co powiadatli l*: wywody
Powiedz
ka mi p,ypu,,,,u, e musiaiam ci kiedy widzie(.

i, m a t k o, - *ji: yE*asl.'t.yp", .i .ta la ol i e q'b.t t.o o'gaffi.i


nad rzla'?-Dopki 86g tego chcia.
f :-.,i.l CELESTYNA:
^EA
."j .....',,. MEL
istaraasiijuz-; susznie m6wi, e dni nie mi.
z
j ;l
si a
igT".t :' ;i13gpdqyl[-9ts-..edJry.-9..lg'
" ".
epikna' a tycakiem
wyobrazala.
znak na twarzy.
'6bi.,
zmienia.
i";*a, *ie.ft
cr'i, chi, chil Czart si odmienil: pikna bya,
LUKRECJA."1i
niech Bg zachowa, z t szram na nosie?
mtiwisz? Z czego
]vIELIBEA: o po*iudusz, szalona? o kim ty
si miejes:z?
LUKRECJA , Z tego, cienie poznali matki Celestyny.
si
CELESTYNA: Pani, powstrzymaj bieg czas!1 a.ja.przestan
dzieri'
zmienia. . ."ytuiicietakiej- sentencji: ,,Nadejdzie
czaw ktrym ,,ie po,.,asz si w lustrze''? osiwiaam te ptzed

\'

..'.'..^

il

11

i wydaje mi si, e mam drugie tyle lat. e jestem grzesznic, a wasze ciao jest powabne, jest tak sam prawd, jak to,
,e by|am najmodsz z czterech crek, ktre moja matka wy.
dala na wiat.Widzicie, e nie jestem tak star, za jak mnie
uwaaj.
MELIBEA: Celestyno, przyjacirikn, wieJce rn.rie to-CLeszy-_g
ci widz i esl-poznaam; rozmowa z tob sprawia mi wieie
sem

{oli-, ws.t pienid-e i id z Bo.8ierr pewno-jcs-zeee_.'nie


jadLa.

wizerunku anielski, pero nieoceniona, jak wy


o tym m wicie! Radomnie przenika, gdy was sucham. Nie
'iecie, co usta Boga wyrzeky do kusiciela z piekie: ,,Nie samym chlebem si yje''? Zaiste, nie tylko pokarm dodaje si;
zwaszcza gdy chodzi o mnie, com zwyka przey dzie albo
i dwa bez posiku, zajmujc si sprawami innych, gotowa trudzi si, a nawet i umrze clla prawych ludzi. Wol zawsze
pracowa sucinnym niz dogadza samej sobie. otz, jeli
pozwolicie,wy jawi=w-am.'4*qj-q j-*_izJ.ly-.-o.'dtn'l_$-.n.Trrm-:
-o - jek1rn_3ot:*:euys.zelicie.
'--r'..---Gdybym odeszta' nie wyjawszyscy
stracili.
wam
tego,
bymy
niwszy
Mw,
matko,
zawierz
mi
wszystkie twoje potrzeby,
MELIBEA:
a i elibd@aj--e
-clucz1zni-to*chtnie
p r z z Pgr --uaszi*-stari-anaiomo.Elj-.naszeg.o-.s.sie*dztw,
'kt6re prawych do czegozobowizuje.
CELESTYNA: Moje potrzeby, pani? To raczej potrzeby innych,
jak wam o tym wspomniaam; moje pozostay za drzwiami me.
go domu i nawet ziemia ich nie czuje, jem, kiedy mo5, pij'
kiedy mam co, i nigdy, chwali Boga, nie brako mi grosza na
c}rlb ni czterech na wino; odkd zostaam wdow; a i przedtem
nie zadawaam sobie trudu w szukaniu go; zawsze w mym domu sta jeden bukak peny wina, a i drugi pr6zny. Nigdy nie
pooyamsi spa nie zjad.szy grzanki moczonej w winie i nie
dolawszy dwu tuzinw ykw po kadym ksie dla pokrzepienia
zywota. Teraz wszystko ustao, Przynosz mi je (o zty losie!)
w dzbanuszku, ktriry nie mieciw sobie i dwu kwart; szerazy
dziennie, za moje grzechy, z bia|ym rozwianym wosem musz
biega i napelnia go w tawernie. Ale niech nie skoficz wasn
mierci,p6ki nie zobacz bukaka lub jakiego piknego i pojemnego dzbana za drzwiami mego domu; na m dusz, nie ma
nic lepszego, bo jak powiadaj:

EIEsrynA: o,

,,Caego wiata sia

w chlebie i winie bya.''


l)

,\i

Tam, gdzie ni ma mczyzny, brak wszystkiego, co dobre:


,,Gospodarza doma brak,
Wszystko tedy idzie wspak."
Pruysz|o mi to na myl,pani, w zwizku z tym, co m wiam
o potrzebach innych |udzi, a nie wasnych.
untInE't' Prq',o co -ce92 i .dla kogo qhcesz.
CELESTYNA, askawa i szlachetna pani, wasza sodka mowa
i wasze mie oblicze, idc w parz z askawoci,jakiej nie
skpisz biednej staruszce, dodaj odwagi, aby ci wyzna wszyst.
ko. Zostawitam mi1telniechorego, k!61y jegt prz-ekonany, e
jednii-sowo , w;;iiszlaheinych ust, jakie mu anio,
ukryte w mojej piersi, moe go wy|eczy, tyle ma naboestwa
dla lvaszej dobroci.
MELIBEA: Zacna staruszko, nie zdoam ci poj, p6ki mi nie
wyoyszbliej swej proby; z jednej strony mczysz mnie
i skaniasz do gniewu, z drugiej budzisz we mnie wsp czucie.
Nie mog ci da stosownej odpowiedzi, bom ldwie zrozumialta,
co do mnie m6wia.Bd szczliwa., i1imoie-soluo-pr'zy:
czyni si do uzdrowieni'FkGso.ihrzecijanina. Dobrze czyni
to.upodabnia si do Boga; wicej, dobry uczynek wraca do
jego sprawcy, Cdy jest spelniony wobec osoby, kt6ra na to zasuguje; kto mogc uzdrowi cierpice5o, nie pokusi si o to'
jest winien jego mierci. Nie zwlekaj wic z wyuszczeniem
lub obaw.
proby przez niemiao
nrns'ryN't. Straciam ca,.bojait,pdni, widzc wasz pikno;nie mog uwierzy, by B69 stworzy rysy doskonalsze,
wdziczniejsze i bardziej urocze od waszych dla innych racji,
jeeli nie po to, by je uczyni spicb1erzem cnt, miosierdzia
i lito.i,szaf'arzami swych ask i dobrych uczynk w. Wszyscy
rodzimy si, by umrze, ale nie rlona powiedzie, by przy.
szed na wiatczoryiekiem ten, kto urodzi si dla samego
siebie; bowiem staby si podobny zwierztom' a i wr6dnich
bywaj litociwe, jak jednoroec, o kt rym powiadaj, ze korzy si przed pannami; a i pies, r:ho gwatowny i wcieky,
kiedy 5ryzie, jetiupaprzed nim na zierni, nie uczyni nic
z|ego przez lito.A czy inaczej wr6d ptak w? Kogut nie ruszy
niczego, pki nie przywoa kur i nie podzieli si z nimi; pelikan rozdziera wasn pier,by nakarmi swe pisklta; bociany
utrzymuj swych starych rodzic w w gniedzie tak dugo, jak
dugo tam';i karmili j., gdy jeszcze byy mae. Poniewa natura
dai tyle zmylnocizwierztom i ptakom, dlaczego my ludzie
mamy by bardziej okrutni? Czenru nie mamy okaza pomocy

naszym biinim, udzieli im naszej aski albo i samych siebie,


zwaszcza gdy ktojest dotkrrity sekretna chorob, ktrej
i przyczyna' i lek na ni w jednym znajdrrj si miejscu?
MELIBEA: Na Boga, bez dalszej zwoki, powiedz mi, kt6 jest
tym chorym, co cierpi na chorob tak dziwaczn, e i niemoc,
i lek pochodz z jednego r6da'
CELESTYNA: Musielicie sysze, pani, o pewnym mlodym ryce[^) w naszym mjecie,szlachcicu czystej krwi, ktrego na.
zywaj Kalikstem.
MELIBEA: Dosy ju, dosy. Zacna staruszko, s--Bq!L-s-Ii!B '
wicej; nie posuwaj si dalej. Czy to-!5n-:1yid1u l.l-6resp
stosujesz tyle wybieg w? To z Jego przyczwy pit.EoAiisi n
szuka mierci? To dla jego chway czynisz t1|e niecnych krok6w, bezwstydnal_obm-i-erij
No i co odczuwa ten
'tu,uihol
straceniec, dla kt rego przybiega
z takim popiechem? Jego
choroba to obkanie. Jak ci si zdaje? Gdyby ni znalaza
we mnie uprzedzen w stosunku do tego szale 'ca, jakimi sowami dotarabydo mnie! Nie na pr6,no si m6wi, e u mzczyzy i niewiasty najwicej przYnoszcym szkody organem jest
j,yk.oby ci ogniem palono, strczycielko, zdrajczyni, cza.
rownico, nieprzyjaci ko uczciwoci, sprawczyni wystpkw se. ".
kretnych. o Jezu, lezu. Zabierz j, Lukrecjo, sprzed moich
ocz.u, umieram, ani kropli kiwi nie po-zota-omi w yach. Kt<l
daje wiar takim kobietom, zasuguje na to, co mnie spotyka' i na
wicej jeszcze. Zaprawd, sdyby nie obawa o moj cze,to roz.
gaszajc twojbezczelnoi zuchwalstwo sprawiabym, przeklta, e twe gldzenie i twe ycie sko1rczyyby si jednoczenie.
CELESTYNA. (W z| godzin tu przysz..am' jelimj fortel si
nie uda. Bracie-czarcie, wszystko stracone.)
MELIBEA: Jeszcze comamroczesz wobec mnie, by zwikszy
m6j gniew i podwoi sw kar? Chciataby powicim cze
dziewicz, by wr6ci ycie terntf..zaler1cowi? Mnie ostawi
w smutku, by jemu zapewni rado,a samej
ko-yy.c!gq(
rzyz mojej ha by i da zap,aty za m6j upadek?
Zrujnowa
t zburzy dom i dobr saw mego ojca, by wzbogaci wystpn
staruch jak ty? Mylisz, e nie pojam i nie odgadarn celu
tego zgubnego poslannicwa? Lcz upewniam ci, e nagroda,
jak tu ottzymasz, nie da ci obraa duejBoga, kadc kres
dniom twoim. odpowiedz mi, wiaroomna, jak omielia
si
na to? !
CELESTYNA: Bojafi, pani, powstrzymuje mnie od wyjaniefi.
Niewinno dodaje mi odwagi, lkam si jednak widzie ci

zagniewan. Ale najbardziej mi doskwiera i sprawia najwice.i


b]tl to, e cierpi niezasuenie.Na Boga, pani, pozw lcie mi
skor1pzy to, o czym zacz'am do was. m6wl, a Tatwo -bdzie

mi usprawiediiwi me sowa i unikn oskarenia z

wasze.i

strony. Zob.aczycie, .e to wszystko uczyniam rczej na 9hwa


Boga ni dla wystpku, raczej, by przywrici zdrowie choremu

ni utraci saw lekarza. Gdybym ponrylaa,pani, e tak

'acno przyjdzie wam powzi zgubne podejrzenie o tym, co


zasz.a, nie starczyoby waszego przyzwolenia, bym omielia
si m6wi o sprawach Ka1iksta czy kogokolwiek innego.
MELIBE: Jezu, niech ju nie sysz wicej imienia tego sza.
lerica' muroskoczka, upiora nocneg.o, dugiego jak bocian, dziwacznej postaci; bo padn natychmiast martwa. To on spotka

mnie kt regodnia

zacz| prawi banialuki, przybierajc

ton zalotnika. Powiedz mu' zacna staruszko, ebardzo si omyli, jeeli mnie ju uwazat za swoj, mienic si panem pola
bitwy, gdy zabawiaam si tacz'ej, suchajc jego andron w,
ni karciam go zaprzewinienia, wol uwaa go za obkanego
ni rozpowiada o jego zuchwaoci.P,@"t

swych pr9'1'ekt6w' wyjdzie mu to na diowie; w przeciwnym


za swoje.slowa tak drogo. jak jeszcveltr.gf,f;/yc!q. Niech wie, e z'yc1on|mjest tylko ten, kio si za takiegtr
uwaa; on wprawdzie nie straci swej arogancji, ale ja zacho'
waam sw dum. Przywar gupich jest sdzi innych poclug
siebie; wracaj ze z1eceniem, jakie ci da, nie otrzymasz ode mnie
adnej-cldpowidT-rile'zkajna ni; bez poytku prosi tegb,
kto nie umie zna litoci;i Bogu dzikuj, e wychodzisz std
wo]na. Domi powiedzieli o totrie, kim bya,powiadomili,
jaka jeste, mimo e nie znalarn ci jeszcze.
CELESTYNA. (Troja bya trudnie jsza do zdobycia, oswajaam
jeszcz'e bardziej dzikie; zadna burza nie trwa dugo.)
MELIBEA: Co powiadasz, wszetecznico? M6w tak, bym mogiL
ci sysze. Masz.li cona sw obron, by umierzynr6j gniew.
moesz usprawiedliwiTw win T sw zuchwao?
CELESTYNA. P6ki bdzie trwa wasz gniew, nie bd moga
si usprawiedliwi, jestecie, pani, zbyt surowa; ale mnie to
nie dziwi, rnoda krew niewiele potrzebuje ognia, by wykipie.
MELIBEA: }{iewiele ognia? atwo ci mwi niewiele, boy.
wa wysz'a z tego, a ja mao nie pacz nad tw bezczelnoci.
Jakiego sowa mogabyzda dla tego czowieka, kt6re by nie
uwlaczao mej godnoci? odpowiedz, skoro twierdzisz, enie
skoczya, bo moe ieszcze przy jdzie ci zap|aci za to wszystko.

,o,ie zJfii,.

78

CELESTYNA, Tym sowem, pani, jest modlitwa do w.Apolonii. bardzo skuteczna na b6l zb6w, a znana wam, jak powiadaj; take samo bagam ci o wasz p.z_9P-!f.\-.'}tQy dgty- ,
kaa, jak fama gosi, re]ikwii znajdujcych si w Rzym1''e i J. .
ruzalem. Rycerz, o ktrym wam m6wiam, cierpi z przyczyny L'
takiej choroby. Dlatego przysz,am do was; ale skoro to, co po.
wiedziaam, spotkao si z waszej strony z okrutn odpraw'

niechecierpizaku\,?9wybrattakniefo.1t-unnposanniczk;
iui *.*ui, dobroJo taii.;ak bym ni.e
;E-,nu''r,ai
zna\az|a wody 'ci
w morzu' kiedy bym jej tam szukaa. Wszak
wiecie, ze tozkosz zemsty trwa jeno chwil. A ukontentowanie
z dobrego uczynku trwa wicznie'
MEI,IBEA: Jelitylko o to ci chodzi, czrl.us nie powiedziaa
tego od razu? Po co tyle s6w i tyle wykrt6w?
CELESTYNA, Pani, bo niewinny pow6d, kt6ry mnie przywi dl
t aj, kazat mi wieruy, e jakikolwiek ;byby sposb przedstawienia go, nie mona by myleo nim le; jelimi zbrako
s6w do koniecznego wstpu, to dlatego, e prawda nie potrzebuje wielu kolorw. Wspczucie jego cierpieniom' wiara
w wasz wspaniaomylnostumiyw mych ustach wstpne
wywody; a 'e, jak wiecie, pani, b6I r'vywouje niepok j, niepokj powoduje drtwojzyka, jzyk zazawsze poddaje si
po.
myIi; na Boga nie czycie mi wyrzutw. JeIiten rycerz
_i'e{y.
penib.d, niechaj-nie mnie zostanie on przip]:anii*5'
i
n y m m o l In p rz.'' l r' r-.iiimJ'!nie
najcierlszym
miejscu;
przerywa
liny
w
Nie
naley
.nego.
naladujpajka, kt6ry naduywa swych si przeciw sabym
owadom; niech sprawied]iwi nie pac za grzeszn\k6w. Bierz
przykad ze sprawiedliwociboskiej, kt6ra gosi:

3':;'iZ,i;?;,^,

Wzoruj si na sprawiedliwoci ludzkiej, kt6ra nie skazuje ojca


za zbrodnie syna ani syna za winy ojca. To niesprawiedliwe,
p-q4i-by-zue}./lswoleg-o-\y.c_er7a.stalosi.p-Fodeqr qej.?8V,.by'' aczkolwiek ze wzgldu na jego zas|ig| zgodziabym si
niwet poniekat za jego winy; moja misja na ziemi to suba moim blinim, tym yj, to mi dodaje si. Nitrdy ni chcla:
abym
naraa si na gniew j.dryg!' aby przypodoba si
._-_#1---,,
pod moj-nieobecno powiadano r6noi
innfm, chociaby ^pani,
gios gminu niechaj nie przymiewa
ffi"i.. Wreszci.,
prawdy. Zdana jestem na siebie sam z t moj uczciw prac:
niewielu jest w miecietakich, ktrych bym nie zadowolia, ci,
79

Jestem przeltonana, e pikny Narcyz, kt6ry zakochat si w samym sobie, skoro ujrza swe odbicie w wodzie rdlanei, nie

co korzystaj z mych usug, s ukontentowani; wszystkim s}u,


jak bym miaa dwadziecia n.6g i tyie rk'
MELiBEA. Nie dziwi si, gdy powiadaj' e jednego mistrza
wystpku wystarczy by zdemoralizowa wielki nar6d. Prawdzi'^ wie
sztuczkach, jak
-rn1,*iooo -i b tobi. i twych falgzyyryc!
ju,
czy 4og ci wierzy,
r wnie t.yle po'chr,r'a', ze nie wiem

/'
'.

by r wnie pikny. Teraz,.r{i,


cirpi srodze
lot
.|ikst
. ..
"i
zba, skary si na bez ustanku.
MELIBEA: A ile to mu?...
CELESTYNA' Chyba mu ju bdzie ze|dwadziecia trzv)Lata,
pani; Celestyna, ta, co stoi przed wami, byla przy jego naro-

byistotnie prosia o t p-.o-dlityy.


nie wyslucha, jetiby
c,EIESTYA. oby. mnie-.iljs
zmusi mnie do wyjawienia
wszystkie katusz wiatamiay"iiay
innego powodu.

MELIBEA: M6j gniew miniony nie pozwala mi miast z ta.


kiej prawoci; wiem dobrze, e ani obietnica, ani katusze nie
zmusz ci do mwienia prawdy, bo ty tego nie potrafisz.
CELESTYNA' Jestecie moj pani' musz zamilkn, musz
wam suy,zr bcie ze mn, co chcecie; wasze ze sowa to dla

przysztej nagrody.
mnie zadatek
.Wielce
na ni zasuy|a.
tvIELiBEA:
CELESTYNA' Jelinie zarobiam na ni jzykiem; to nie utraciam jej z rozmyslem
MELIBEA: Tak zapewniasz o swej niewiadomoci,e w kocu
gotowam w-lo urv.ierzy; eft{wic wsEfin' wyrok na tw6j
wtFliwy blak w-iny i nie occrria twej probywedle t-ak ryzykownego tumaczenia. Niech ci nie dziw| e gniew mnie
ogarn, jako dwie przyczy^y l.vystpiy rv twojej rnowie,
.
a i jednej by starczylo, aby mnie pozbawi zdrowego rozsdku.
Wsporninasz mi o tym rycerzu, ktry omielisi rozmawia ze
.-nT.osis" o j-.a"oro'a-l'niego nie podajc adnej racji;
c6 rltrgo moglam podejrzewa, jelinie atak na moj cze.
l,
l A.jgnlcya.1v5z.ystkienllu przywiea|.iaehr_e.l,.P|zebaczanl
]
ci co zasz.o; moje serce w jakispos b doznao ulgi rozumre.
jc, ze to, czego dasz dla Kaliksta, jest uczynkiem miosiernym i witobliwym, jakini jest leczenie chorych i cierpicych.
CELESTYNA' A jaki on ciko chory, pani! Przeb6g, gdybycie
go poznali lepiej, nie byby wasz' osd tak niesprawiedliwy,
jak to uczynilicie w gniewie. Na Boga i na m dusz, on nie
ma 6|c! a|e za to dwa tysice cnt; selachetny jako A1eksan.
der; dzielny niby Hektor; majestatyczny niczym krl jaki;
ujmujcy, wesoy; nigdy nie poddaje si smutkowi; szlachcic
czystej krwi; jako lviecie, pani, sawny zapanik, w zbroi to
istny
wityJeruy; Herkules nie miat wicej si i odwagi; zeby
.
+,lr:i'
opisa je"go postaw, jego oblicze, gracj, obejcie, innego trzeba
).j.-ll'''-". by jzyka; wszystko to czyri go podobnym do anioa z nieba.

i1

:i
t;

:t

dzinach i wycigna go spomidzy n6g jego matki.


MELIBEA: Nie o to ci pytam, nieciekawam, ile rok6w mu"
mino, lecz ile czasu trwaj te Mle.
CELESTYNA: Ju osiem dni, pani, aI zda si, e od' roku
cierpi, tak dalece jesf-zmieniony; najskuteczniejszym lekiem
jak dotd to granie na gitarze i piewanie lomanc ialcaosnych,
'e chyba sam csarz. Hadrian, muzyk przedni, u.oyje na temat zb|i'ajcej si mierci. A cho
si na muzyce.
'''io
"namGdy zabierasi
wydaje mi si, ze'gitara gada w jego
rkach.
do piewania, ptaki suchajc go wicej rozkoszy d'oznaj nt
od owego stawnego w staroytnocima, o kt iym m6wiono,
e piewem porusza kamienie i drzwa. Gdyby y'.w tamtych
czasach., przestano by wysawia orfeusza. Powiedzcie, pani,
czy taka biedna staruszka, jak ja, nie bytaby szczliwoidajc swe ycie mzczynie, kt6ry tczy w sobie tyle za7t! Kada
|obieta. widz9 go, chwali 9g, .g.o tak uksitatowat; J.gdy
jeszcze przem wi do kt iej nicrr, L itaci wad,z naa sib
i staje si posuszna jego rozkazom. Poniewa wic wykazuj
tyle rozsdku, osd, pani, czy me zamysy nie s ,u,,, ,ibiegi czyste, godnG.uznan-ia i poa wszelkim podejreniem.
MELIBA: ]ake mi }l-rzykro, e tak maho okazaam cierpli.
woci!I bez Iych intencji o-n_l-ty-Jlkiem niewinna, dowiadczylicie gwatownocimego apa|czyiego jzyka. Ale znajduj
usprawiedliwienie mojej winy- w twych przydugich *y*oda.L,
kt6re rozbudzly we mnie podejrzenia' P.!1cc za o, cowycier.
pigta, zgadzam si na tw probi ofiaiuje ci zaraz moj przepask'; a jako e nie bd miaa czaunapisa modlitwy przed
przybyciem matki, gdyby.p:rpaska nie wystarczy|a, przyjd'
zn6w jutro po pacierz, ale sekretnie.
I,UKRECJA: Ju! Ju! Moja pani zgubiona. Zgadza si' by Celestyna przyszlla jutro ukradkiem? To precie o,"u.i*o, oou
chce da wicej, ni tamta ,da.
MELIBEA: Co powiadasz, Lukrecjo?
LUI(RECJA' Myl,pani, eciedogawdzi|i na d,zisiaj,
p6no ju.
6 Cclestyna

tu si
MELIBEA: Nie rozpowiadaj, matko, temu rycerzowi' co
nie.
i
gwatown
okrutn,
za
mnie
wyd'arzyo, by nie mia
uczciw.
LUKRECJA' Nie gam ani'na jo.t, L'e si dzieje.
e wtpicie
CELESTYNA' Wieice si dziwuj, pani Melibeo,
wszystko
potrafi
w moj powcigliwo.Nie obiwiijcie si,
p.,".i..pi. i vJ'y'tko 1kry.;.ale p-ostrzequ^,^,:.wasz umys
podejrzliwy niewiele sobie iobi z moich s6w. odchodz z wajego se.rce
i" p".'.puJr. tak rada,. ,e juz wyobraam sobie, jak
zobapewnoci
z
i
czynicie,
nam
wysia*ii *^i, ask, ktr
cz go w lepszym nastroju..
ltnfinB. rjs-"y.q yjq.j atu lw-egg '!o1ego, jelibdzie trze.
ba. by wynagrodzi cierpienia.
jeszcze, i ty to zrobisz,
cELEsTYNa.]- ir''.uu bdzie wicej
i nikt si nad tob nie uali.)
MELIBEA: Co Powiadasz?
wdziczni
CELESTYNA.. t'owiadam, pani, e wszyscy bdziemy
du.
waszymi
pozostaniemy
i
i zawsze goio*l rrawasze iozkazy
ni
na
si
chce
bardziej
iym
pewniejsia,
nikami, b" i; )iflata
zasItltzy.

LUKRECIA.
.

, r ^.oi'',',
..

i.'.
i;i'', |,
.1,''.'

\\',\'ttrmacz

mi te sowa'

CELES i \ NA ot, l,ukrecjo, crkc moia: pr4yj!3.11z'.{p'pnie'


a ia ci dam" rtizczys.lo, }-t.y wicej twym wosom nada blasku
P|os1,i on. Nie mlw jer:o o tym swej pani. Dam;r'gdtq
il; il;
i t p.'yt...,uo,3aka bije ciz ust, w.caym krniemilestwie ja j;d ie potrafi to sprawi; a nic bardziej
ego u kobiet.

LUKRECJA'-otNi..t'ci869daszczliwstaro,bardziej
j

j.l

ei \y mn i e' g up i u t ci potrzebna moja


bdzie
ka? Milcz zat,em,.bo nie w.iem, zali nie
Njc-pqbl&i-9gSlegqi.d9
n"*". rv la iu#r,i,'v'h sprawach' w z'o;pozw61 mi dziata
ly-:'i*i.ej .'ie.wpadaa

|H.tV'*:

''*:

11T'l.^.

cz

esz-Pfz.

i.,i.1y.,,

spokoju'

MELIBEA: Co tam do niej m6wisz' matko?


CELESTYNA: Ju my si rozumiemy, pani'
gdy przy mnie
MELIBEA: i. o.,"i.a' go.'i.;,bo mnie gniewa,
m6wi o czym, czego nie mog dosysze.
o moCELESTYNI, Powiidam jej' pani' by wam,przypomniala
przykad,
iby
ze.mnie
braa
i
dlitwie, izuys.i. j kazali"napisa,
jak znosi *n,, g.'i.*, zgadzam si z tym, co gosz: ,,od czood wroga
-i.ku ,ag.,ie*ui.go trzlba oddali si na chwil,
82

Wy, pani, gniewalicie si, bocie wtpili w me


sowa, ale nie z wrogoci do mnie; choby i byy takie, za jakecieje uwaali, o i w6wczas, zaiste, nie byyby niegodziwe;

na

zawsze.,'

kadego dnia spotyka si9 mzczyzn zwodzonych przez kobiety


i kobiety zwodzone przez mczyzn, takie ju prawo n1tury'
naturze zaP,6g rczkazuje, a 869 nie czyni z|a. Taka wanie
bya moja proba, chwalebna sam w sobie, tlo pochodzia z do.
brych intencyj, wolna jestern od winy. Wyluszczylam wam inne
zgola racje na ten temat, ale gadulstwo mczy tego, kto sucha,
a krzywdzi tego, kto gada.
MELIBEA: We wszystkim okazaatakt, zariwno mao m6wic,
jak i wykazujc cierpliwo, kiedy si gniewaam.
.strachem,

bocie
CELESTYNA' Pani, znosiam wasz gniew ze
gnie'ali si susznie. Gniew, jak byskawica, nie trwa dugo,
dlatego suchaam waszych okrutnych s6w, p6ki ich zapas si
nie wyczerpat.
^T.,,
,y..." winien ci niema wdziczno!
MELIEA.
on zasuguje na wicej; i jeliuzyskaam
Pani,
CELESTYNA.

cokolwiek dla niego mymi probami, czyni go nieszczliwym,


z tak dugo ka mu czeka. P6jd do niego za waszYm pozwoleniem.

MELIBEA: Gdyby prosia o nie wczeniej, ju dawno byje


uzyskaa' Id z Bogiem, twoja misja nie przyniosa mi korzyci,
twe odejcienie moe mi wyrzdzi krzywdy'

AKT

e : Poegtl,aaszy Melibe Celestyna idzie zIic malnroczc pod nosen' a domtt znajduje Semproncu htry czeha na
ni. oboje podqaj do Kaliksta rozrnawiajc po drod,ze' Prmeno, zoczyaszy ich' poaiad,amia stgego tlana, ht6ry hae otuo-

Tr

rzy im drzwi.

CELESTYNA, SEMPRONIO, PARMENO, KALIKST

CELESTYNA: o, srogie niepokoje! o, roztropna miaoci!


o, bezmierne cierpienia! Jakem ju blisk bya mierci' gdyb1
moja nadzwyczajia zrcznonie pokiero'wa|a w czas aqlami
mojej proby! I te pogr ki zuchwaej dziewki! o, przeklta
dziwciyno|..Demonie, przyzywatanr ci, bydotrzyma sowa
w tym wszystkim, o .o i prosiam. Jestem ci wdziczna. Zdoposkromi swoj mo t okrutn samiczk i vyczye
ae
mi do}odnej sposobnoci dla wyoeniayzeczy, y'-"Yaj.. w po:
jej mitk' uiow,|onu jeste,stara Celestyno? Wied : qd.v
po."t.k szczliwy,to poowa dzie|a ju dokonana. o, jadzie
w'o*y, o biaa przdzo! Ileeciezdzia|ay 'na moJ torzy!
o.'o.itubym wsiystkie moje oba..vy, i te, kt rych dowiadczy'am, i t, ttaryctr moglabym dowiadczy'nie wierzc w zioa, kamieni i zaklcia. Raduj si, starucho, wicej zarobisz na
tej sprawie niz na cnotach przywrconych pitnastu dziewjcom.
przeszkadzacie
o, przeklte
-do spdnice, takeciedugie i tak mi
j.od"e
moje nowiny!
przekaza
winnam
gdzie
mie;sca,
*.
jakeprze.zuchwaych,
jake
dla
askawa
fortuno,
o fortuno,
ciwna niemiatym!Tch6rz, kt6ry trcieka, nie umknie mierci.
Niejeden przegraby to, co mnie si powiodo|. C6, by zdzia'a|y wtakiej o!.esji wszystki.e adeptki mojego rzemiosa, chyba
jeno rzektyby Melibei jakowe gupstwo i zniweczyyby to,'co
ja zyska|am milczeniem? Dlatego powiadaj: ,,Wa.ciwyczo.
waciwymmiejscu'';- lepsz1 |ekarz dowiadczony ni
*i.t.
''u
wyuczony; bo dowiadczenie i praktyka czyrri ludzi 'zrcznymi1,
to one zrobiy mistrzyni z takiej jak ja staruchy, kt6ra teraz
przechodzc strumyk.. oj, przepasko, przepodkasuje
'p6d.'i.
pasko! hw1zaabym tob na si kibi tej, kt6ra nie chciata
mnie wysucha z dobrej woli.
SEMPRONIO. Albo wzrok mi si mci' albo to Celestyna. Ale
diablica! A to si kryguje idc; cotam mamrocze przez zby.
84

,l

:i

i$l

'.

;l
&1

CELESTYNA. Czemu zegnasz si znakiem krzya, Sempronio?


Zapewne na mj widok?
sEMPRoNIo Zaraz ci powiem; osobliwo zjawisk jest matk
podziwu; podziw zarodzi si w oczach, dziki nim trafia do
umysu; a umys zdo|ny jest otljawi to przez oznaki zewntrzne. Kt to kiedy widzia ci na ulicy z opuszczon gow,
z oczyma utkwionymi w ziemi, nie palrzc na nikogo, jak
teraz. Kt6 to kiedy widzia| ci na ulicy cedzc przez zby
sowa, pieszcw podnieceniu, niby kto,kto biegnie po obie.
can nagrod? Przyznaj, e to wszystko jest niezwyke i musi
zaskoczy i zadziwi kadego, kto ci zna. Ale poniechajmy
tego, powie{2, na_Boga, z czym przybywasz? Otroka mamy czy
dziewkl? odkd wybia piilvsa, czkam tu na ciebie i t.we
sp nienie braem za najlepsz wr6b.
CELESTYNA' M6j synu, ta regua gupc w nie jest zawsz tak
pewna' bo wystarczyoby jednej godziny, a mogabym si sp6.
ni na dobre, rnoe nawet zostawi tam coswojego: i nos, i jzykl. tak, tak, im d.uejbym zwlekala, tym droej mogo'by
mnie to kosztowa.
SEMPRONIo.. Przz mitodo mnie' matko, nie odchod, p6ki
mi tego nie opowiesz.
CELESTYNA' Sempronio, m6j przyjacielu, ani mog si tu za.
trzymywa, ani miejsce waciwepo temu. P6jd -?..!q.g-]do
Ka]_iksta; usyszysz_eudeka; byoby to poha bieniem mojej mi.
sji, gdybym z niej zdawa|a tak publicznie spraw w przytomnocizbyt wielu osb. Chc, byz moich ust dowiedzial si
o tym, co zasz'o, bo chg- naley ci si c=z4stka zysku, wszystlch
ask za ten wysie\.pis" dla siebie.
SEMPRONIO. Jeno czstka zysku, Celestyno? To, co powiadasz, nie wydaj mi si sprawiedliwe.
CELESTYNA Zam7|cz, gupcze, czczy czstk, dam ci tyle,
ile zechcesz. Wszystko; co moje, to i twoje; korzystajmy i uy.
wajmy, nie- bdziemr s-rs-k6_ciarzypadz++le. Ani chybi wiesz
dobrze, o ile wicej potrzeb maj starzy ni modzi, zw|aszcza
tacy jak ty, ktry przychodzisz do zastawionego stou.
SEMPRONIO Trza mi czegowice.j ni jada.
CELESTYNA, Czego, synku? Tuzina szpilek albo guza do kapelusza, a moe uku, by chodzc od domu do domu strzela
do ptak w i robi sodkie oczy d'o ptaszynek w oknach, chc
powiedzie dziewcztek: do tych, kt6re lata nie mog, rozumiesz mnie dobrze, niewinitko ty moje. Nie rna lepszego po.
rednika nad uk, dziki niemu mona wliznsi wszdzie
85

i pod byle pretekstem. Tak, tak, Sempronio, jelikt6raz nas


chce pozosta uczciw, zestarzeje si tak, jak ja si zesta.

sj; zgaduj, e wo7aby raczej poprbowa tego nili wcha.


Popieszmy si, tw6j pan gotw oszal, jeeli si zbytnio

SEMPRONIO' (O, stara oszustka! O, starucha petna jadu!


o, gardziel chciwa i nienasycona! By si wzbogaci, gotowa

sEMPRoNIo: on ju zwariowa i bez

opni'

rza..am!

mnie oszuka-jak mego pana. Ale nie zio}i na |ym intresu| nie
zagarnie caego zysku:|kto pnie si w 96r w niegodziwy sposb,
szybciej spada, nili si wznosiJ o, jake trudno rozezna cz|owieka! Susznie powiadaj, ze ani towar, ani zwierz nie przysparzaj tyle mozou. Ta stara jest faszywa i-z.a, chyba sam
diabe z ni mnie zetkn-t-tiej m:lT-'o-w czauciecbd tej
jadowitej mii niLi si z niz1pkurira. Tij -oii w;ni, ale zarobi dosy dla nas wszystkich, czy po dobroci, czy wbrew woli,
zaprze si swej obietnicy nie zdoa.)
CELESTYNA' Co m6wisz, Sempronia? Z kim ty gadasz? Przydeptujesz mi sp dnice' czemu si ocigasz?
SEMPRONIO, Powiadam, matko Celestyno, ze nie dziwi mnie
wcale, ieniestaa i wstpujesz w Iadywikszoci niewiast.
Zda mi si, ewinna odmieni cat procedut; gnasz teraz
nierozwan'i do Ka]iksta, by mu wyuszczy wszystko, co si
wydaiy.o.Nje !g4!l9}4 -ts jno j9t w cegri, czego si
mocno pragnre' ze z kadym dniem roniejego cierpienie,
a przez to podwaja si nasz zarobek?
CELESTYNAiNid.y dosiosouj-si do okolicznoci, gupiec
jeno si nie zmienia. Dla nowej sprawy nowa metoda. Nie my.
lalam,m6j Sempronio, ze fortuna mi w ten spos b usuy.
Udziatem zrcznych postac w jest robi to, czego wymaga
chwila; ale nawet najzrczniejsze dziaanie nie zdoa poweto.
wa zmarnowanej okazji. A ponadto tw6j pan (wedle tego, co

wiem o nim) jest lekkomylny i nieco kapryny; wicei da


ic'jdnym dnii za dobr nowiny, nii w .ig.r siu-dnr:,-frore
miaby spdzi na cierpieniu, a ja na bieganiu; naga i-nie-spo:
dziewana radoq pqdlleea, a silne podniecenie lie daje czasu
na namys. Kto zamoe otrzyma okolwielr, jelinie ten, kt6ry
z sob codobrego przynosi, kto zdoa uzyska wysok cen,
jelinie zwiastun dobrej nowiny? Zamilknij, guptasie i pozwl
dziaa mnie starej.

sEMPRoNIo. Ale powiedz mi, co zasz|o midzy tob a t


wdziczn m6dk; powttrz bodaj jedno sowo wysz|e z jej
wasnych ust, bo, na Boga, tak cierpi z jej powodu, jako mj
Pan.

CELESTYNA: ZamiTknij, szalony, bo popsujesz sobie komplek86

tego.

PARMENO: Pani, panie.


KALIKST: Czego chcesz, gluPcze?
PARMENS: Widz Sempronia i Celestyn, ju s obok

-[

'l

naszego

domu, zatrzymuj si co chwila; Sempronio kreiicomieczm


na ziemi; nie pojmuj, co to znaczyl

KALIKST: o' nierozsdny i niedbay! Widzisz, e nadchodz. Nie biegniesz oworzy im drzwi? o, wielki Boe! o boska
wszechmocy I Z ,,y^ przybywaj? Jakie przynosz nowiny?
Wskutek tak dugiej zwoki bardziej oczekuj ich powrotu ni
koca wasnej udrki. Moje smutne uszy' hdcie gotowe na
przyjcie tego, co mam usysze. Usta Celestyny kryj albo
zbawienie dla mnie, albo cierpienie dla mego serca! O, czemu
czas pynie tak wolno, kiedy usysz pocztek i koniec jej opowieci nie w sennych jeno marzeniach? o, teraz jestem pwny'
ze ciej jest skazanemu oczekiwa wyroku mierci ni samej
egzekucji! opieszay Parmeno, twoje rce s jak martwe! Podnieju t marudn zawor' niech wejdzie owa zacna kobieta,
u ktrej na ko cu jzyka zawiso moje ycie.
CELESTYNA: Syszysz, Sempronio? Nasz pan Poczyna z innej
beczki. Gada traz calkiem inaczej ni wtedy z Parmenem,
gdymy tu przyszli po raz pierwszy; zda mi si, e sprawy id
coraz lepiej,Kade jego sowo' jak mniemam, wicej warte dla
starej Celestyly nil'i sp dnica.
SEMPRONIO. Zwaz zatem, by wchodzc udawa, e nie spostrzegasz Kaliksta, i rzeknij co dobrego.
CELESTYNA' Zamilknij; Sempronio, bo cho ryzykowa.am iyciem, Kalikst zasuguje na jeszcz wicej, jako i jego mody,
i twoja proba,i wicej spodziewam si od niego.

DC
U

ZYT T(U

wew Mtr?zrvEGo

trtJcTE
(VIfrrE,*DY
D

Y DrtKTYc

zN E

También podría gustarte